Zazwyczaj oceniam produkcje pod kątem technicznym scenariusza, gry aktorskiej, dialogów, generalnie detali na tej płaszczyźnie i bardzo często mimo ciekawych opisów, filmy i seriale wyłączam po pierwszych kilku minutach albo przewijam do końca, mimo że sugerując się internetem, powinny być dobre. Przy "Zoo" jest całkowicie na odwrót – większość recenzji odnosi się do serialu dosyć negatywnie, na celownik biorąc właśnie scenariusz, a mi, paradoksalnie, przypadła ta produkcja do gustu tak bardzo, że pewnie niedociągnięcia odsunęłam na dalszy plan. Największym plusem są tutaj dla mnie bohaterowie. Da się do nich przywiązać, stanowią mocne, ciekawe postacie, które są po prostu sympatyczne i mimo ubytków w samej historii, jakoś ciągną to wszystko. Szczegóły polubiłam Mitcha, był chyba najbardziej wyrazistym charakterem – ironiczny, z pewną dozą żalu do świata, z jakimiś tajemnicami, nieprzystępny. Intrygująca jest obserwacja rozwoju postaci na ekranie, więc dr Morgan jak najbardziej otrzymuje ode mnie najlepszą ocenę. Główny protagonista, Jackson, również ma coś w sobie i jest to, moim zdaniem, jakaś fuzja nieporadności, z chęcią zbawienia świata, osnuta trochę sekretem. Nie wiem, czy to było celowe, ale dla mnie to bardzo duża zaleta, że mimo założenia, że jest to główny bohater, to nie jest on w całości wykreowany na takiego super zimnego bad boya,c twardziela i ma w sobie troskę, wrażliwość i tak dalej. Z postaci kobiecych najbardziej lubiłam Jamie – dopełniała się z Mitchem i miała o wiele więcej do zaoferowania na ekranie mimo wszystko niżeli Chloe. Dariela zapowiadała się super, jak na silną babkę przystało, ale trochę się to rozpadło ostatecznie. No i Abraham, chyba najbardziej sympatyczny gość w całym serialu, z ogromnym sercem i pełen życzliwości, ale ostatecznie też determinacji. Świetny przyjaciel i towarzysz. Najgorszą i trochę na siłę wtłoczoną postacią jest dla mnie Abigail, wokół której niestety kręci się cała fabuła trzeciego sezonu. Ale mogę to przeboleć mimo wszystko, żeby odkryć ciąg dalszy losów moich ulubionych postaci.
Dla mnie 'Zoo' było doskonałą i miłą przygodą, którą chciałabym dokończyć wraz z 4 sezonem, co niestety się nie zdarzy, ale na pewno za jakiś czas wrócę do tej produkcji. Super pomysł na fabułę, dobre wykonanie jeśli chodzi o kreację postaci, aktorstwo również jest na całkiem niezłym poziomie, gorzej ze spójnością i logiką fabularną w niektórych momentach, ale akurat w tym wypadku wybaczam.