..a w przerwach między kolejnymi odcinkami i patrząc na to w jaki sposób pewien zakolczykowany i zapodkoszulkowany nadworny führer (który jest jaki jest) tej ówczesnej, nadziemnej, postmilenijnej, ale przedunijnej rodzimej sceny rozrywkowej z czerwonymi włosami (które są jakie są) siedzi w kuchni i siorbie zupę - w innym wprawdzie programie, ale zawsze - nie dowierzam, się wiercę, głową kręcę i wciąż zadaje sobie tylko jedno pytanie:
gdzie były maseczki kiedy naprawdę były potrzebne?!