Ogólnie "Age of Wonders" to dobry tytuł. Moim zdaniem gra ma najlepsze rozwiązanie jeśli chodzi o kwestię taktyczną. Są to jednostki, które mogą sie przemieszczać a nie jak w "Heroes of Might & Magic" całe grupy, czy w "Disciples" jednostki, ale nie mogące się poruszyć. Rozwiązania te są najbardziej realistyczne i oferują największe możliwości. Niestety, wadą jest słabe AI przeciwnika (w stosunku do "Herosów" się chowa 1000 razy), a to powoduje, że z biegiem czasu do "Age of Wonders" wkrada się przeraźliwa nuda.
To samo jest z muzyką. Świetna, ale na dłuższą metę nuży. "Age of Wonders" to naprawdę dobra gra, która wciąga jak nie wiem, ale z biegiem czasu staje się monotonna. Niestety, jest to bardzo, ale to bardzo duże zastrzeżenie do tego tytułu.
Dlatego też, obiektywnie, "Age of Wonders" przegrało wojnę z "Heroes of Might & Magic". Mimo wszystko, w tytuł można smiało zagrać. Cierpliwości na jedną kampanię powinno starczyć, a gra oferuje dwie.
Dlatego powstała II część - i multiplayer powala na kolana Herosów i Disciples (BTW - to także świetne gry)
Multiplayer rządzi, niejeden maraton z kumplami przy piwku się odbył, dawno w sumie nie graliśmy, trzeba zebrać ekipę i wspomnieć stare czasy.
Nie do końca zgadzam się co do muzyki. Kompozycje są świetne. Nostalgia taka, że płakać się chce, gdy słyszę "March of the Halfings". Problem z nudą może polegać na tym, że w playliście do podstawowych scenariuszy dodane jest zwykle za mało utworów, ale można to dowolnie zmieniać w czasie rozgrywki.
Radą na AI jest granie bez dowódców. Z dowódcami niestety łatwo kompa ograć. AI też nie jest znowu takie tępe.
Jak dla mnie większe szanse na znudzenie się jest w przypadku Heoresami, gra pod względem strategii oferuje znacznie mniej możliwości. W Heroesów już mi się nie chce grać i to nawet z ludźmi, a w AoW przeciwnie.
Największym problem gry wg mnie jest to, że była to pierwsza gra Triumph Studios i mieli niski budżet. Co odbiło się na aranżacji muzyki w zwykłym sekwencerze i modelach jednostek (awatary są fajne akurat). Jednak myśl techniczna, te rozwiązania rozkładają Heroesów i Discples na łopatki. Heores przy AoW to taka sobie rozbudowana gra planszowa, która bardziej polega na przygodach Heoresa niż prowadzeniu wojny jak to jest w AoW. Ale to jest temat rzeka.
Świetny jest także w grze mocno Tolkienowski klimat. Moja ulubiona rasa to niziołki!
heh widzę że ładnie odkurzyłeś temat :)
BTW moją ulubioną są orki, dopiero potem niziołki (szeryf jednostka najfajniejsza, kojarzy mi się zawsze z fajkowym zielem z LotRa ;P)
Ja się wychowałem na Heroesach 1-4, przy czym jedynie 3 jest stałym tytułem dla mnie. W Disciples 1 i 2 grałem dłuuugo po odkryciu Heroesów i podeszło mi, chociaż... Gra jest zorientowana jedynie na kampanię a gorzej ze scenariuszami, poza tym rozgrywka jest tak skonstruowana że pod koniec każdej kampanii zaczyna nudzić.
Teraz przyszedł czas na kolejną z wielkiej trójcy, czyli Age of Wonders. Pograłem w jedynkę i trochę mnie nakręciła. Ale gra jest nierówna. Ciężko jest z początku jak cholera, a pod koniec banał. Druga misja to już droga przez mękę, jak w 20 dni dotrzeć do miasta nieoznaczonego na mapie to nie mam pojęcia, a i znaków na mapie brak.
Spróbowałem AoW 2. Kurde. Na moim lapku, co gry z 2012 (Blood Dragon, Risen 2) śmigają na full detalach, to chodzi jak ruski czołg, zacina się nawet przy scrollowaniu. I po raz kolejny nierówny poziom trudności, raz banał a innym razem nie wiadomo skąd idzie na mnie potężna armia.
Nie ogarniam tej serii, nie oceniam, ale to nie to samo co Heroes ani nawet Disciples :/