Prawdę mówiąc jestem zdumiona, że ta gra ma tak wiele pozytywnych ocen na różnych stronach. Dawno mnie tak żaden tytuł nie rozczarował i nie wymęczył.
Pomysł jest genialny. Estetyka świetna. Połączenie stylistyki disneyowskiej i tego upiornego klimatu naprawdę nadaje dziełku charakteru. Tylko co z tego, kiedy historia jest banalna, przewidywalna i w zasadzie niczego nie wnosi? Tu się dało zrobić tak znakomitą fabułę, pokręconą, dramatyczną i angażującą, a zastosowano jeden z najtańszych chwytów w grach w ogóle. Zakończenie zresztą zobaczyłam na YouTube, bo sama nie byłam w stanie dłużej znieść tej mordęgi. I żałuję, że całej gry nie obejrzałam w ten sposób, bo satysfakcji z samodzielnego poznawania wydarzeń nie czerpałam w ogóle.
Tak topornego i archaicznego sterowania trudno szukać. Już pal sześć, że otoczenie jest sztuczne i w ogóle niemal nie reaguje na działania gracza. Najbardziej frustrujące jest to, że gra niesprawiedliwie go traktuje. Co chwilę coś się zatnie, nie wiadomo jakim cudem akurat w tym miejscu padł cios. Można zwalić winę na nieobycie gracza, ale prawda jest taka, że działania i sekwencje w grze są całkowicie nieintuicyjne i przypadkowe. Próbuje się z tego robić survival, ale w żadnym momencie "Bendy" nie serwuje wyzwania z prawdziwego zdarzenia. Już szczytem lekceważenia był bodaj 3 rozdział, gdzie zadania sprowadzały się wyłącznie do wracania non stop w to samo miejsce i wkręcania bądź wykręcania jakichś śrubek, nakrętek itp.
Miało być strasznie, a mi przez całą grę - poza pierwszym rozdziałem - ani mięsień nie drgnął przy rzekomo przerażających chwilach. Powtarzające się jumpscare'y to trochę za mało, by móc powiedzieć o czymś, że jest horrorem. Sztuką jest tak osadzić opowieść i bohaterów, by klimat oraz fabuła potrafiły doprowadzić do gęsiej skórki bez tanich chwytów.
Zmarnowany potencjał. I może przeszłabym obok tego bez mrugnięcia okiem, ale nie mogę znieść, gdy jakieś dzieło próbuje udawać coś, czym nie jest. Od początku widać, że twórcy chcieli stworzyć projekt ambitny i złożony, ale zatrzymali się na etapie samego pomysłu. Uznali chyba, że sama koncepcja się obroni, a do historii i gameplayu wstawi się byle co, bo na pewno przejdzie.