Wyspecjalizowałam się w niej w zabijaniu jednym strzałem w głowę. Oh jak mi się to podobało!! Rasowy snajper ze mnie był, nie?
Można ją przejść na wiele sposobów. Czułam się niemal jak krator losu bohatera- mega wazne zadanie buhahaha. Nie gram już w gry, bo mnie nudzą, ale mam miłe wspomnienia odnośnie tej gierki. Klimat zimny i mroczny- taki jaki lubię. Gra bardzo dłuuuga. Można podszliwować angielski w międzyczasie. Zaliczyłąm rekord 72 godzin przy kompie, aż zaczełam dostawać drgawek z zimna (rozregulowałam termoregulację jakoś tak dziwnie- bo też nie było czasu na jedzonko, ale fajnie było :) Pamiętam niemal każdą planszę jakby to było wczoraj. Wyrosłam już jednak z tych głupot jak i z seriali. Trzeba się rozwijać, nie? ;P I powoli wyrastam z filmów.