PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=685670}
8,1 8 828
ocen
8,1 10 1 8828
Dying Light
powrót do forum gry Dying Light

Jak się wam podobała ostatnia misja w grze? I co myślicie o samej już walce z Raisem?

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

Bardzo hm... filmowo że tak powiem :) Wielu recenzentów krytkuje fabułę w DL ale według mnie choć sztampowa, to nie była też jakaś naiwna, były fajne zwroty akcji a wiele questów fabularnie naprawdę stoi na dobrym poziomie i mają swój dalszy ciąg (np. ojciec z dzieckiem). Co do samego finału, mnie osobiście Rais irytował, był strasznie przerysowanym megalomanem, który ciągle gadał i gadał i aż miło było usłyszeć jak Crane mówi do niego pod koniec "STFU ALREADY". Misja choć dynamiczna, ciężko mi sobie wyobrazić jakim cudem Rais własnoręcznie (jedną ręką) przygotował całą arenę, zdradzając swoich żołnierzy i przemieniając w zombiaki i jeszcze się okazuje, że w jego towerze było siedlisko volatile'ów. No i te od czapy elementy platformowe kastrujące do tej pory istniejący parkour, czyli już niesławne skakanie po rusztowaniu jak Mario.

Elizeusz

No właśnie, była mocno filmowa. Ogólnie taki teraz trend w grach - filmowość. Co do fabuły to jest to długi temat, ale mi się ogólnie ona podobała. Widzę wszędzie straszne narzekania, że jest "sztampowa/schematyczna i przewidywalna", ale ja się pytam: czego zatem wszyscy oczekiwali od scenariusza? Fabuła w tematyce zombi jest już tak wyeksploatowana, że praktycznie nie da się wymyślić czegoś mega intrygującego, a tutaj twórcy gry i tak stanęli na wysokości zadania, bo przez większość misji byłem ciekawy "co będzie dalej", dzięki czemu chętnie wykonywałem kolejne zadania. Zwłaszcza jak dotarłem na Stare miasto to byłem cholernie ciekawy jak to się wszystko skończy.
Co do Raisa to odnosiłem wrażenie, że twórcy chcieli zrobić z niego takiego drugiego Vaasa z Far Cry 3...i udało się im to tylko w małym stopniu, bo bardziej jechało od niego megalomanią niż szaleństwem. Ty miałeś "STFU ALREADY" a ja "Weź się w końcu k**wa zamknij, nie chce Cię już więcej słuchać" (bardzo fajnie to wyszło w polskim dubbingu). ;) Mnie cała ostatnia misja nieco zaskoczyła, bo wpierw myślałem że Rais czeka na mnie na dachu wieżowca gdzieś w Starym mieście, a nie w slumsach...więc biegnę do żółtego znacznika na ślepo, a tu prowadzi mnie do kanałów...no to już wiedziałem, że to będzie pewnie długa podróż i nie pomyliłem się. Okazało się, że wpierw trzeba przedrzeć się przez całe hordy zarażonych i wykazać się wszystkimi umiejętnościami parkouru i dopiero po długiej długiej drodze dociera się do Raisa. Tak mi się wydaje, że twórcy gry chcieli właśnie, aby gracz użył wszystkich swoich umiejętności w tej ostatniej drodze, dlatego ta misja jest taka długa i mamy to wszystko co już robiliśmy: dużo uciekania, dużo wspinania, trochę walki z zarażonymi, dużo zręcznych uników przed nimi i dopiero po tym wisienka na torcie, czyli walka z samym Raisem. Sama walka z nim trochę mnie nie satysfakcjonowała przez QTE...nie przepadam za tym, bo zamiast skupić się na walce trzeba zerkać na klawiaturę i to bardzo szybko.
Poza tym myślałem, że osobiście skopie tyłek Raisowi (nagrabił sobie mocno przez całą grę czyż nie?), a tu zamiast prać go bronią, którą mam w rękach, włączają się gotowe animacje... Z drugiej strony Rais nie miałby z nami prawie żadnych szans - Crane jest od niego o wiele silniejszy na tym etapie, poza tym mamy ze sobą cały arsenał, a do tego trzeba dodać, że Rais ma sprawną tylko jedna rękę, więc rozwiązanie twórców, żeby zwalić to na QTE i gotowe animacje jest w sumie jednym z bardziej rozsądnych rozwiązań.
A to co napisałeś jak on to wszystko przygotował, też mnie zastanawiało. Myślę, że samą arenę przygotowywał już o wiele wcześniej. Co do swoich ludzi jak ich pokonał jedna ręką i zdradził jednocześnie to wiesz, mógł to robić metodycznie - szedł sobie od dołu budynku do góry i strzelał sobie po kolei do ludzi którzy stali pewnie po 1-2 (generalnie pojedynczo lub w małych grupkach). Jako że było to z zaskoczenia to pewnie nie zdążyli reagować i ci co stali na innych piętrach pewnie sądzili że Rais znowu "kara kogoś za jakieś uchybienia" (Rais robił to już wielokrotnie jak wiemy). No to sobie ich pozabijał, a część poranionych kazał pewnie rzucić na dół i tam dopadły ich zombiaki, stąd niektórzy byli przemienieni jak Crane tam dotarł. Co do tego, że w jego wieży było siedlisko volatile'ów to też byłem zaskoczony, ale wydaje mi się że Rais przy zajmowaniu tego budynku mógł kazać swoim ludziom wszelkie zwłoki wrzucać do tych podziemi. A jak się uzbierały tam takie masy zwłok (widać je jak przemierzamy te całe kanały) to i mogły się tam zagnieździć volatile (lubią kanały to i warunki dla nich idealne).
A co do tego, że strasznie dużo skakania było w tej misji to też mnie to momentami irytowało...można było gdzieniegdzie łatwo się walnąć i zlecieć w dół,normalnie pięć razy gorzej niż w Mario...

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

W przypadku Raisa też miałem podobne odczucia, że był nieco wzorowany na Vaasie z FC3, choć w sumie ten archetyp przewijał się w grach wielokrotnie. Tyle, że Rais zamiast być wzorowym badassem, szaleńcem i wizjonerem był zwyczajnym dupkiem z jednej strony chcącej anarchii, a z drugiej jak już się paliło mu pod nogami to chciał GRE przekazać dane, których wcześniej tak hejtował ;) Stąd słowa Crana do niego pod koniec by się wreszcie zamknął miałem wrażenie, iż twórcy jednak wiedzieli co robią, bo większość graczy pewnie podzielała pogląd protagonisty. Nagłe QTE też mnie zaskoczyły, trochę na łatwiznę, troche nagle, bo całą grę ich nie było, choć rzeczywiście z drugiej strony Rais by poszedł na hita... To już jego przydupas z maczetą był większym kozakiem w boju, ale i tak walczyliśmy z nim nie mając swojego sprzętu. Co do twojego tłumaczenia wytłuczenia żołnierzy, siedliszcza volatileów, spoko, ma to sens, choć i tak wydaje mi się to nieco naciągane w sposobie oddania przez twórców. :)

Elizeusz

Owszem, twórcy wiedzieli co robią, dlatego Crane często puszcza bardzo trafne komentarze, także jak mówi sam do siebie. :) Nie wiem jak Ty, ale mnie już trochę męczą milczący główni bohaterowie w grach, więc tym bardziej podoba mi się to co tutaj panowie z Techlandu zrobili. Co do tych wytłumaczeń to nic innego mi na razie nie przychodzi do głowy, podałem tylko moje teorie. ;) Ogólnie ciągle ciekawią mnie te kwestie:
- dlaczego GRE wysłało drugiego agenta?
- co się stało z tą dawką antyzyny, którą Crane sobie potajemnie schował?
- jaka była przyczyna epidemii w Harannie?

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

Crane akurat jest najlepszą postacią w całej grze właśnie dlatego, że nie jest "milczącym" agentem. Mimika twarzy NPCów stoi na bardzo niskim poziomie, przez co tylko protagonista zdawał mi się być najbardziej wiarygodny, gdyż nie widać jego japy. :)

- prawdopodobnie dlatego, że z podobnych przyczyn co później Crane, pierwszy zwyczajnie "zdezerterował", tzn. odmówił wykonania co bardziej popapranych rozkazów i przeszedł na stronę Towera (tej "dobrej" wieży :P). GRE pewnie liczyło, że Crane dokończy robotę, ale również się przeliczyli, tak to jest gdy się wysyła freelancera.
- I to jest znakomite pytanie, a odpowiedź pewnie jest bardzo prosta: jest wciąż w kieszeni Crane'a. Tak, mógł jej użyć na Jade tak, by oboje się uratowali, ale tego nie zrobił, gdyż prawdopodobnie twórcy gry zwyczajnie zapomnieli o tym fakcie... Plot hole. Chyba, że antyzyna została użyta przy jego pierwszym ataku choroby tak, że ledwo już się chodziło (bodajże moment ucieczki z areny Raisa, gdy później traci się przytomność i nas kamrat odholowuje, lecz nie ma nic bodajże wspomnianego, że musiał użyć jego antyzyny).
- przyczyna nie jest znana, podobnie jak u wielu produkcji filmowych o zombie (np. Noc Żywych Trupów, Walking Dead) i innych gier video. Przyczyna nie ma tu znaczenia, chodzi o pretekst do opowiedzenia czegoś albo dania zwykłej rozrywki w postaci rozwalania truposzy lub wirtualnego "sprawdzenia się" czy przeżylibyśmy w świecie opanowanym przez zombiaków (mam tu na myśli wszystkie te sandboxowe survivale). Jeśli miałbym już spekulować, prawdopodobnie z Harran zrobiono sobie pole badawczego nowego wirusa. Podejrzewam, że za tym stało samo GRE. Wskazówką jest wykradziony przez Raisa dokument o kryptonimie "Tempest" i groził, że ujawni światu jego zawartość. Z tego co pamiętam, GRE tłumaczyło, że w pliku jest podana całkowita struktura wirusa z Harran i wiedza ta jest kluczowa do wytworzenia lekarstwa. Dlaczego tak bardzo GRE się bało ekspozycji i działało potajemnie? Przecież wirusa nie można ot tak sobie zbudować jak np. bombę atomową, gdyż jest to jednak żywy byt.... Chyba, że patogen został właśnie stworzony sztucznie i każdy rozgarnięty mikrobiolog czy wirusolog mógłby przy posiadaniu próbek samemu coś takiego stworzyć. Rais mówił niejednokrotnie, że GRE zależy na kontroli choroby. Ci faktycznie bardzo zajarali się też wstępnymi wynikami badań dr Zery (czy jakkolwiek miał na nazwisko) mimo, iż początkowo laska-kontakt była wielkim sceptykiem ("szczerze wątpię, że jakiś facet w barakowozie mógłby stworzyć szczepionkę"). Mając pełną strukturę wirusa do tworzenia oraz lekarstwo w pełni gotową broń biologiczną.

Elizeusz

- również mi się tak wydaje - Amir został wysłany wcześniej i zrobił podobnie jak Crane - wkradł się w otoczenie ludzi z Wieży tak skutecznie, że aż ich polubił, do tego był tak obrotny, że aż związał się z Jade (ponoć byli parą) i w końcu olał rozkazy GRE (które jak wiemy były kontrowersyjne). To co Jade mówiła o Amirze tylko potwierdza tą wersje - określiła go mianem "najporządniejszego człowieka jakiego znała". Swoją drogą ciekawe jest to, że jeśli pierwszy agent dał ciała to dlaczego GRE pozwoliło mu żyć? Taki tajny agent puszczony samopas to niezbyt bezpieczna sprawa dla zleceniodawcy. Może Crane miał też później dostać drugi tajny rozkaz - zlikwidować pierwszego agenta, który zawalił sprawę.... Przy okazji taki mały zbieg okoliczności- pierwszy agent ginie niechcący przy okazji wprowadzania drugiego agenta do akcji - cóż za "płynna" wymiana i cóż za szczęśliwy traf dla GRE... ;)

- jeśli to jest plot hole to scenarzyści dali ogromną plamę :P Wolałbym, żeby prawdziwa była twoja wersja, że antyzyna została użyta przy jego pierwszym ataku choroby tak, że ledwo chodził i co go zanieśli z miasta do kryjówki. Podejrzewam jednak, że gdyby tak było toby Crane'owi o tym wspomnieli...chyba, że zwyczajnie zapomnieli mu p tym wspomnieć i tyle.

- ja wiem, że przyczyna nie jest tu istotna, ale zawsze w takich sytuacjach ciekawi mnie geneza czegoś takiego,zwłaszcza że gracz zostaje wrzucony w tą zaistniałą sytuacje na szybkości i tak trochę z czapy - nie wiemy prawie nic i mamy działać, a takie coś od razu prowokuje u mnie do zadawania pytań "A dlaczego/A skąd?" ;) To co stało się w Harran Kojarzy mi się trochę z sytuacją z filmów Resident Evil 1 i 2 - pod miastem ukryte laboratorium, które potajemnie pracuje nad wirusem i wskutek próby wykradzenia/wypadku wirus zostaje uwolniony, a potem nieopatrznie dostaje się na powierzchnie doprowadzając do apokalipsy w całym mieście odciętym następnie od świata... Samo GRE przypomina mi z kolei Umbrelle, która pozornie zdawała się być dobra i szlachetna, a tak naprawdę parała się podejrzanymi pracami nad bronią biologiczną i gdy wszystko się sypnęło, chroniła tylko swój własny tyłek olewając los tysięcy ludzi w mieście.

W ogóle to zauważyliście w laboratorium doktora Camdena, że były tam prowadzone obserwacje nad postępowaniem wirusa? (cała ta tablica ze zdjęciami zarażonego i dokumentacja opisowa i godzinowa co wirus robi z nosicielem). Fajny detal dla uważnych. :)

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

Pełna zgoda zatem :) No GRE to też dla mnie taka "Umbrella", tyle, że udająca iż jest organizacją humanitarną. Jest wiele hintów na to, że to oni stoją za całym tym syfem. A w laboratorium nie przyjrzałem się, ale po rozegraniu głównego wątku chyba można wciąż tam wrócić. :)

Elizeusz

Mam screeny z tego laboratorium. Mogę Ci rzucić na privie. ;)

ocenił(a) grę na 9
Skaffim

Postać Raisa na początku strasznie mi się podobała. Taki psychol z nieograniczoną władzą. Jednak końcówka była utrapieniem. Te jego ciągłe docinki i ta wkurzająca muzyka .... Samo zakończenie nie było złe jednak mi zabrakło jakiegoś BUM i nagłej zmiany sytuacji. Fajnym pomysłem były by dwa zakończenia; dobre i złe. Np. jak zwalimy QTI to Rais wygra i odda plik GRE itp. Wydaję mi się że to było by bardzo fajne rozwiązanie.

agatha00

Muzyczka, którą włączył jak wspinaliśmy się na szczyt wieży rzeczywiście powalała ;) Z tym zawaleniem QTE to mógłby być problem, bo nie sądzę, żeby większości graczy udało się wcisnąć to wszystko bezbłędnie za pierwszym razem tak więc...prawie każdy byłby zmuszony oglądać "złe zakończenie", a to byłoby niesprawiedliwe. Mogli zrobić tak, że ma się na końcu wybór - wsiadasz do helikoptera i oddajesz dysk, albo olewasz ich (jak zrobił Crane) i zostajesz w mieście. No ale że pewnie będzie kontynuacja to takie otwarte zakończenie byłoby dla twórców mało wygodne.

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

Końcówka DL przypomina... Mario Bros :) Poważnie. Skacze się między belkami i to czasami na takim poziomie, który nie dość, że łamie prawa fizyki, to w dodatku urąga intelektowi gracza.

Weźmy na przykład sytuację, w której wisimy na belce (obiema rękami) i zerkamy na kolejną, oddaloną na oko na powiedzmy dwa metry? Jeden kilk i hop! Mamy ją w łapach ;] Ale to nie koniec magii! Druga belka, na tej samej wysokości jest umiejscowiona... za naszymi plecami. Nie trzeba dodawać, że wykonanie takiego skoku jest fizycznie niemożliwe? Ale spoko, to tylko gra! :D

Co do walki z Raisem, to była ona więcej niż dziwna. Mam uwierzyć, że uzbrojony po zęby gracz, z pełnym arsenałem broni, nie radzi sobie z jednorękim bandytą do tego stopnia, że w pewnym momencie zwisa z kontenera trzymając się tylko jedną ręką? FTW?

Szczerze powiedziawszy, paradoksy w DL powalają :) Zeskok na worki ze śmieciami z wysokości kilkunastu metrów? OCZYWIŚCIE, ale taka np. gazrurka "zniszczy się" jeśli przez pięć minut będziesz nią napieprzać w trupa :D Jeszcze lepsza akcja jest ze zbrojonym prętem, który wyraźnie nas spowalnia gdy... trzymamy go w rękach ;] Wystarczy go tylko schować do plecaka, by "jako-tako" odzyskać sprawność ruchową.

Ale żeby nie było, że tylko hejtuję - misje nocne, to majstersztyk, zwłaszcza pod względem udźwiękowienia, i jeśli ktoś chce wykonać misję, w której musi wyłączyć lampy na moście, otoczony chmarą Łowców, to polecam to zrobić w nocy, na słuchawkach, a przed samą grą lepiej zawczasu odwiedzić kilbelek. Mniej sprzątania ;]

Pozdrawiam.

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

W całej grze nie było QTE, w finalnej walce tak. Jest to trochę niekonsekwentne, bo przez cały czas uczysz się mechanizmów, którymi się gra rządzi i nagle, zupełnie od czapy masz walkę, która cała jest QTE. Trochę słabo.

parachronism

Mnie ciekawi ile osób przeszło tą sekwencję QTE od razu za pierwszym razem...

ocenił(a) grę na 8
Skaffim

obstawiam, że niezbyt wiele. wszystkie inne podobne akcje ani razu nie były oparte na klawiszach W S A D, głównie E (szybka ucieczka przed gryzoniem) lub F (typu otwieranie drzwi do windy, odblokowanie wejścia do kanałów).

parachronism

Sądzę że może 1% graczy przeszedł tą walkę za pierwszym razem. Sam przeszedłem gdzieś za 5-6 razem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones