PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=707254}

Fallout: New Vegas - Smutki starego świata

Fallout: New Vegas - Old World Blues
7,5 507
ocen
7,5 10 1 507
Fallout: New Vegas Smutki starego świata
powrót do forum gry Fallout: New Vegas - Smutki starego świata

Old World Blues, w polskiej wersji Smutki Starego Świata, to trzecie DLC do Fallout: New Vegas. Tym razem lądujemy w ośrodku badawczym, który pierwotnie znajdował się pod górą, a w wyniku wybuchu stał się kraterem odsłaniając ukryte w jej trzewiach laboratoria. Fabuła dodatku nie jest nadzwyczajna. Ot, mamy pokonać doktora Mobiusa by móc wydostać się z Wielkiego Krateru z powrotem na pustkowia Mojave. I przy okazji odzyskać swój mózg który "przypadkowo" nam usunięto, z rozpędu usuwając nam także kręgosłup oraz serce, instalując w zamian syntetyczne zamienniki. Dostajemy za to odpowiednie profity: Bezkręgowiec, Bezmózgowiec oraz Bez Serca czyniące naszą głowę i tors odporniejszymi na obrażenia, jesteśmy także odporniejsi na zatrucia. O ile fabuła nie jest jakaś wybitna to plusem jest, że z ostatecznej konfrontacji można wyjść przy pomocy gadki, choć to wymaga wysokich statystyk np. medycyny, nauk ścisłych czy retoryki. Akurat ja w momencie ogrywania SSŚ miałem je wszystkie na maksymalnym poziomie. Przyda się również spora ilość punktów atrybutów Charyzmy i Inteligencji. Warto więc przed ważną rozmową zażyć menaty albo ubrać odpowiednie wdzianko. Jest tutaj kilka fartuchów naukowców, które mogą nam podwyższyć niektóre statystyki.

Brak ciekawszej historii i zwrotów akcji Old World Blues nadrabia klimatem kiczowatego sc-fi rodem z lat 50. i 60. co idealnie współgra z retrofuturystyczną stylistyką Fallouta oraz zabawnymi, absurdalnymi dialogami. Nie spotkamy tutaj przyjaznych postaci ludzkich, tutejsi naukowcy bowiem umieścili swoje mózgi w robotach, dzięki czemu przetrwali te kilkaset lat. Jedyni jakich spotkamy to lobotomici czyli ludzie, którzy tak jak my trafili do tego miejsca i usunięto im mózgi. Nie mieli jednak takiego szczęścia jak my i nie zachowali przytomności umysłu. Są też niedobitki chińskich jeńców w obozie w którym przeprowadzano na nich eksperymenty. Podobało mi się to, że DLC do Fallout: New Vegas są powiązane zarówno między sobą jak i z głównym wątkiem fabularnym. I tak w Smutkach Starego Świata możemy dowiedzieć się, że był tutaj zarówno Elijah, czyli główna postać pierwszego DLC Krwawa Forsa, który właśnie tutaj testował swoje obroże, jak i Ulysses, a więc postać z ostatniego DLC Droga przez Pustkowia.

Big Mountain czy Big Empty, jak żartobliwie bywa nazywane miejsce w którym się znaleźliśmy, zawiera 35 mniejszych bądź większych lokacji do odwiedzenia. Są to przeważnie wszelkiego rodzaju laboratoria. Kilka z nich jest dość rozbudowanych, sami też będziemy mogli wziąć udział w kilku testach zdobywając ulepszenia do broni czy pancerza. Jedną z ciekawszych broni jakie otrzymujemy jest karabin Cyberpies K9000+ z mózgiem psa, który radośnie szczeka kiedy go wyjmujemy i żałośnie skamle gdy wymieniamy go na inną broń. Jego wadą jest to, że amunicja szybko się kończy, no i waży dość sporo - 27 kg. Kombinezon maskujący też jest dość ciekawy, czasami się do nas odzywa ostrzegając np. przed wrogami, automatycznie używa odpowiednich specyfików np. Med-X czy stimpacków. Niestety dość szybko mi się popsuł, nie miałem go czym naprawić, a za naprawę w sklepie musiałbym zapłacić kilka tysięcy kapsli. Nową bronią z której najczęściej korzystałem był odwrócony topór protonowy. To broń biała, nie ma więc problemów z brakiem amunicji, a o naprawę też nie jest trudno. Jest jeszcze emiter dźwięku, ale nie sprawdza się jako broń i używałem go głównie do usuwania barier obecnych w niektórych lokacjach. Warto też szukać holotaśm z plikami osobowości, które "ożywią" kilka z przedmiotów obecnych w Zlewie, czyli takiej naszej bazie wypadowej. Wiele z nich jest źródłem absurdalnego humoru. Najbardziej rozbawił mnie toster marzący o zniszczeniu świata. Jest też kilka przydatnych narzędzi jak autodoktor przy pomocy którego można na powrót "zainstalować" sobie swój stary kręgosłup i serce (tracąc tym samym profity, choć część bonusów do statystyk zostaje), a także zmienić wygląd czy fryzurę.

Nie podobał mi się respawn przeciwników, który z początku mnie wkurzał. Nienawidzę respawnu w grach, szczególnie gdy wrogowie się respawnują, ale broń i amunicja już nie. Przez to nie można nawet skorzystać z szybkiej podróży, bo za każdym razem gdy wyjdziemy z jakiegoś budynku otacza nas wianuszek przeciwników. Po pokonaniu doktora Mobiusa sytuacja się poprawia, nie jesteśmy już ciągle atakowani, więc polecam zajęcie się najpierw głównym wątkiem. a dopiero później eksplorowaniem lokacji. Nie ma też powodów do obaw. Po ukończeniu DLC dostajemy teleporter i w każdej chwili będziemy mogli przenieść się do Krateru by skorzystać z odblokowanych bajerów w Zlewie czy zrobić to czego nie zdążyliśmy wykonać. Walka bywała niekiedy upierdliwa pomimo, iż znacząco wyprzedzałem rekomendowany poziom to były momenty dość wymagające, zwłaszcza starcia z nocnymi łowcami.

Przejście Smutków Starego Świata zajęło mi 12 godzin, a więc mniej więcej tyle ile ukończenie dwóch poprzednich DLC razem wziętych. Nie spodziewałem się, że aż tak dużo czasu spędzę, ale jednak eksploracja tych wszystkich miejscówek swoje zajęła. Gdyby nie ten irytujący respawn to bawiłbym się lepiej. Mimo to póki co uważam, że to najlepszy dodatek do New Vegas. Zobaczymy czy Droga przez Pustkowia go przebije.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones