Pierwsze, co da się zauważyć, to brak klimatu. Szczerze powiedziawszy byłem przekonany, że NV otrzyma ode mnie notę niższą od F3, ale wystarczyło się zgłębić bardziej.

Dla mnie klimat jest w F:NV. Mapa F3 wieje pustkami, jakiś tam klimat jest ale zazwyczaj sprowadza się do gruzu, złomu i ekranów lampowych a zakończenie to kpina (zero wyzwania) F:NV bije we wszystkim dla mnie F3, gram ze wszystkimi dlc i to jest prawdziwe wielkie rpg z masą konsekwencji i fajnych dialogów. F3 7/10, F:NV 9/10.

Ja tez wole F3. Przeszedlem calutkie ze wszystkimi zadaniami pobocznymi i wszystkie scenariusze DLC. W F3 podoba mi sie gra po stronie Bractwa Stali, podobnie jak w Fallout Tactics, a nie jakies wlazenie w d... kazdemu dla wlasnych korzysci. Chociaz do szalu doprowadzalo mnie bladzenie po tunelach metra! W F:NV zostalo mi juz niewiele do konca. Wymagany poziom umiejetnosci w niektorych miejscach wziety z kosmosu. Normalnie grajac z solucja za raczke po kolei wszystkie questy czlowiek nie ma prawa tak szybko dorobic sie takich statystyk.

New Vegas jak dla mnie zdecydowanie jest dużo lepszy, przede wszystkim warstwa fabularna i dialogi miażdzą f3 plus wszystkie drobne smaczki dla fanów f1 i f2. No bo powiedzmy sobie szczerze: ludzie z Obsidiana wiedzą jak robić gry fabularne, a Bethesda wie tylko jak robić shootery z elementami crpg...ale wiadomo to jest kwestia gustu, mi się w f3 nie podobało wiele rzeczy np. budowanie wielkiego robota transformersa (wtf), wioska zbudowana na aktywnej atomówce czy ciągłe bieganie po tunelach metro.

p.s. a z dodatków do F:NV chyba największe wrażenie zrobił na mnie Lonesome Road, można było poczuć klimat jak w Alei Potępienia Zelaznego :)

No ja właśnie wolę shootera z elementami RPG. :)