Trzy razy TAK, przechodzisz dalej!
Dwójeczka może i może i jest lepszą RPG, może i jest bardziej rozbudowana i dopracowana i jedynka.
Właściwie to nie "może", lecz "na pewno" - Fallout 2 jest lepszą grą niż swój zacny protoplasta.
ALE!
Jedynka była swego rodzaju przeżyciem, którego nigdy nie zapomnę. Wspaniałą przygodą w fantastycznym świecie, okraszoną niepowtarzalnym klimatem, którego już nigdy i nigdzie nie udalo się powtórzyć.
Tym właśnie jest dla mnie pierwszy Fallout. A dwójka... dwójka jest genialną grą, w którą świetnie sie gra.
Ale tylko grą.
Dlatego też Fallout > Fallout 2.

Ależ się błędów i literówek wkradło... cóz, mam nadzieję, że wszyscy mimo to zrozumieli co miałem na myśli ;)

A ja nigdy nie widziałem róznicy pomiedzy 1 i 2 :D. No i wolę Gothica i BG :D

Aczkolwiek fakt. Fallouty to najlepsze Rpgi. Zawsze uważałem, że Fallouty są lepszymi Rpgami niż Gothic czy BG, ale za to Gothic i BG są lepszymi grami od Falloutów :)

Prawie jak oksymoron :)

Dla mnie dwójeczka jest lepsza.

Mi też F2 bardziej podchodzi niż jedynka ale obie części są już najlepszą klasyką (w F2 nie chce mi się grać już bo go znam praktycznie na pamięć ale ile godzin się przy nim spędziło :))

No i ja też się podpisuje. Do Fallout podszedłem bez wielkiego entuzjazmu - to było jakoś zaraz po jego wydaniu - nie było wtedy powszechnego dostępu do internetu i wszechobecnych spoilerów, także o grze nie wiedziałem kompletnie nic, to trochę jak dobry film który rozkręca się powoli - Interplay naprawdę niczym nie zachęcił - zupełnie nijakie zadanie poszukiwania jakiegoś czipa :) Niczego dziwnego się nie spodziewałem, to był właśnie TEN potencjał - wszystko było NOWE - wszystko miało klimat, super mutanty nie były jeszcze takim chlebem powszednim, folklorem - odpowiednikiem orków w fantasy tylko zaskakującym zwrotem akcji. Necropolis - człowiek już zdążył po paru dniach gry przyzwyczaić że gra toczy się w świecie Mad Maxa gdzie spotyka złych właścicieli kasyn, dorabia ochraniając karawany a największym problemem próbującego się odbudować po apokalipsie świata są raidersi - wtedy właśnie trafiamy do Necropolis gdzie dowiadujemy się że jest jeszcze taka "super rasa" ( kojarzy się z czymś? :) ) której celem jest wyeliminowanie ludzkości...

No i właśnie to była wyższość Fallout 1 jak dla mnie - ktoś kto w pierwszej kolejności grał w Fallout 2 to analogicznie będzie miał podobne odczucia - F2 też rozkręca się powoli też zupełnie niczym nie zachęca na początku - "jakaś babcia każe nam szukać jakiejś walizeczki ? czyli co... nie będzie ratowania świata ?" Też wkręca powoli by w najmniej spodziewanym momencie powalić klimatem.

Dziwne, że nikt tu nie wspomniał o Planescape: Torment. To jest dla mnie najlepszy cRPG. :)

Zdecydowanie najlepszy cRPG w historii gier komputerowych. Miałem szczęście grać w nią dosłownie kilka dni po światowej premierze i od samego początku byłem zachwycony. Tak jak nie cierpiałem tego gatunku, tak "z winy" Fallouta sprawdzałem wszystkie po kolei jakie wyszły. Grafika bardzo dobra (jak na tamte czasy, ale nawet dzisiaj może się spodobać), muzyka wręcz genialna - posiadam soundtracki z każdej części gry i często płyną z głośników. Wystarczy zamknąć oczy i już jesteś na pustkowiu - czysta potęga dobrej muzyki.
Nie zgadzam się tylko z jednym: Fallout 3, mimo niedociągnięć jest bardzo dobrą i utrzymaną w klimacie kontynuacją. Zbrodnią jest bardziej F. Tactics.