Najlepszymi sci-fi strzelankami tpp? Bo na pewno nie rpg. E tam, nawet Dead Space jest lepszy.

O gustach się nie dyskutuje, ale Ty masz chyba zjechany i to porządnie.

Po prostu nie porwała mnie ta liniowa papka bez fabuły. Już nie narzekam, że reklamuje się to jako erpeg, bo te umarły z 10 lat temu.

No cóż możesz miec swoje zdanie i to szanuję, jednaki ja mam inne. Moim zdaniem ME i ME2 to już nie tylko klasyki, ale i gry kultowe. Zaznaczam jeszcze, że to moje zdanie, a co do Dead Space to jest równie o ile nie bardziej liniowa niż ME (to t e ż tylko moja opinia ;))

Seria, która nie ma nawet połowy dekady na karku klasykiem? Dziwne czasy. :}

Chyba żartujesz.... xD

No i ludzie, dajcie spokój z tą "śmiercią RPG"! RPG=Role-Playing Game, czyli chodzi o rozgrywanie historii i podejmowaniu decyzji, które zaważą na fabule. Chodzi o kreacje postaci, rozmowy, zwroty akcji, a nie statystyki! RPG ciągle ewoluuje, zmienia się, nie może być ciągle takie samo jak 10 lat temu. Czy to, że gra ma jakąś akcję od razu oznacza, ze nie jest erpegiem? Nie! Matko, jak mnie denerwują osoby, które ciągle gadają "stare, dobre RPG", "to były prawdziwe erpegi" czy "erpegi umarły dawno temu". Opamiętajcie się!

Ogólnie nie narzekam na nowe gry, ale RPG ewoluuje chyba wstecz :D

A te rozmowy to akurat największa bolączka, mam ciągłe wrażenie, że quest poboczny z Tormenta ma więcej dialogów niż niektóry wytwory tej generacji w całości.

O, już bez przesady. W ME3 będzie 40tys. linii dialogowych, więc chyba o czymś to mówi, prawda? :) Prawie 2 razy więcej niż łącznie w dwóch poprzednich grach. Poza tym będzie wiele zakończeń :) Gry już nigdy nie będą takie jak kiedyś i po prostu trzeba się do tego przyzwyczaić, a nie ciągle jęczeć :P

No wreszcie ktoś znający się na rzeczy, w pełni się z tym zgadzam ;)

Trzeba czasem potrząsnąć ludźmi, bo mam wrażenie, iż żyją jeszcze przeszłością gier ;)

Masz rację, ja żyję już prawie 1/2 wieku na tym "smutnym jak p....a świecie", jednak staram się nadążac za tym co się dzieje. Zaczynałem od ZX Spectrum, Timex-a, Amstrad- Schneider(wtedy prawie jak Cray;)) itp. , ale się nie zatrzymałem i uważam, że to samo jest z grami, cały czas do przodu ,pokonują kolejne granice i uprzedzenie (rpg, czy nie rpg) może powstanie zupełnie nowy gatunek, który połącz y te wcześniejsze ............................. ;)

Gatunki mieszają się i będą mieszać, dlatego w ogóle nie istnieje coś takiego jak "czyste RPG". To po prostu argument ludzi, którzy nie potrafią zaakceptować zmian. ;)

Czyste RPG to karcianki, albo tzw. LARPY :)

Dla mnie nie ma czegoś takiego jak "czyste RPG" :P Jak mówiłam, RPG = Role-Playing Game, więc najważniejsze są: kreacja twojej postaci, decyzje, które podejmujesz (oraz które zmieniają świat wokół ciebie) i opowiadanie nieliniowej fabuły. To są dla mnie wyznaczniki RPG :)

Czystym RPG jest... RPG. Ten wyraz po coś istnieje i ma swoją definicję którą można sobie wygooglować. Nie jest to wyraz abstrakcyjny pozbawiony konkretnego znaczenia :P

Jak dla mnie coś takiego nie istnieje w grach komputerowych. To tylko główny punkt w narzekaniu niektórych graczy na nowe gry :P

No niby z jednej strony masz rację. Wiele osób powołuje się na rasowe RPG nie do końca wiedząc czym on jest. Ba, większość nawet nie zdaje sobie sprawy, że na PCty nie ma RPGów tylko cRPGi :D

Tak czy siak to słowo ma swoją definicję i należy jej się trzymać :)

Cóż, teoretycznie jest taka definicja, ale i tak wg mnie nie powinno się jej używać, gdyż w obecnych czasach nie ma już raczej większego sensu :) Jeszcze 10 lat temu można było mówić o "czystych RPG", ale teraz ten termin jest po prostu "przeterminowany i nadużywany :)

Ja grałem jeszcze na Atari, ZX Spektrum i Commodorze a mi się ME2 bardzo podoba. No ale miałem dziurę w graniu w latach 1995-2010 :)

Zawiodłem się, mocno zawiodłem. Oczywiście mechanika i system walki zostały bardzo poprawione, ale konstrukcja fabuły i poziomów... koszmar. Właściwie każda misja sprowadza się do schematu "wytłucz masę wrogów - spotkaj docelową postać". Brakowało mi jakiegoś urozmaicenia, jakiś zwrotów akcji w trakcie misji, przede wszystkim same misje były straszliwie krótkie. Na dodatek fabuła... no tej nie było prawie wcale. Przez 75% gry akcja stoi w miejscu bo trzeba skompletować towarzyszy i (najlepiej) wykonać ich misje lojalnościowe. Do fabuły nic to nie wnosi (choć samo w sobie jest nawet ciekawe, ale w końcu straszliwie nuży). Gra poza tym nie pozostawia graczowi praktycznie żadnej wolności wyboru (przynajmniej w kwestii doboru misji), czułem się jak w klatce. To już Wiedźmin 2, który również ma schrzanioną konstrukcję fabuły, jest znacznie lepszy.

Masz prawo tak uważac, ja mam inne zdanie.....

Nie no, nie jestem z tych, co myślą, że każdy o odmiennej od nich opinii to debil o IQ poniżej 50. Po prostu sie straszliwie zawiodłem. Pierwsza część była znacznie lepsza, a po wszechobecnych zachwytach nad dwójką spodziewałem sie naprawdę czegoś.