No właśnie jakbym grał w jakiś dokument. Gra nie podobała mi się pod wieloma względami, ale to już niżej w minusach.

Plusy:
+ strzelanie - no przyjemne
+ poziom trudności - jak na normal to nawet łatwo się grało, głównie dzięki towarzyszom
+ towarzysze - są z nami cały czas (prawie), chociaż chciałem, żeby wreszcie była akcja solo, ale już wystarczająco zorientowałem się jaki to typ rozgrywki
+ poproś o amunicję - dobre rozwiązanie jak nam brakuje amunicji
+ regeneracja - czyli inny rodzaj przedstawienia paska życia

Minusy:
- 6 miesięcy wcześniej - tak jak i w filmach jest to bezsensowny spoiler
- zapis - punkty kontrolne zamiast normalnego zapisu
- liniowość - nic dodać nic ująć
- fabuła - miała być neutralna, ale po skończeniu stwierdziłem, że nie dość, że krótka, nieciekawa, to jakoś tak kończy się brakiem zakończenia
- brak wolności - momenty kiedy gra za nas się rusza, ograniczony teren, bardziej taki film niż gra
- stacjonarne strzelanie - gra polega na tym, że przemieszczamy się do punktów, w których zajmujemy pozycje i nawalamy w ciągle wyskakujących przeciwników zza różnych skał, aż do momentu wykończenia wszystkich, lub zrobienia innej czynności i potem znowu to samo, trochę przypomina to takie stare strzelanki z nieruchomym lub poruszającym się ekranem gdzie strzelamy do pojawiających się w nieskończoność ludków, nie pamiętam jak taki rodzaj strzelanek się nazywa

Podsumowanie... gra opowiada o tym jak 10 ryzykuje by odbić 1... nie ma to jak użalać się nad śmiercią jednego przyjaciela, podczas gdy wcześniej ginie 3,4 (nie chce mi się dokładnie liczyć) aby go uratować. Jakby się tam amerykanie nie pchali, to by nie musieli opłakiwać któregokolwiek z nich, a tak mamy propagandowy, patriotyczny film dokumentalny. To już MOHAA było lepsze.