"Alien: Isolation" - w końcu gra godna serii filmów o Obcym. Na dodatek powiązana (fabułą, jak i postacią - gramy córką Ellen Ripley!) z "Ósmym pasażerem Nostromo". Wiernie oddaje klimat filmu, przez cały czas towarzyszy wrażenie, że jest się zwierzyną w polowaniu, malutkim, kruchym człowieczkiem w starciu z drapieżnikiem doskonałym. Obcy w zasadzie przez większą część gry jest tylko jeden, za to z niemal perfekcyjnie oddanym i zaprojektowanym zachowaniem oraz inteligencją. Nie mamy z nim żadnych szans, każde bliskie spotkanie kończy się jedną z kilku animacji oraz wczytaniem gry. Możemy się przed nim jedynie ukrywać (to napięcie, gdy siedzisz schowany w szafce, a Obcy chodzi i węszy pół metra od ciebie - bezcenne! W takiej sytuacji pozostaje tylko szybkie wstrzymanie oddechu - zarówno w grze, jak i realu - albo, no cóż - reload). Nieco łatwiej jest, gdy w nasze łapki wpada miotacz ognia - możemy wtedy trochę podpiec naszego milusińskiego i na chwilę go przegonić (choć w zasadzie tylko po to, by kilka sekund później zostać nagle wciągniętym w jeden z szybów wentylacyjnych. I oczywiście reload). O konwencjonalnym ukatrupieniu Obcego zapomnijcie - nie da się. Tutaj nie jest się obładowanym sprzętem marinesem, lecz zwykłą panią inżynier. Ogólnie ginie się BARDZO często, co jest irytujące (tym bardziej, że sejwy są tylko w określonych miejscach), ale przez to gra jeszcze bardziej oddaje realia. Przepiękna oprawa graficzna (do tego chyba nieźle zoptymalizowany engine), wręcz można tu mówić o videorealizmie. Do tego cały ten retrofuturystyczny styl znany z filmu - czyli nie uświadczymy płaskich ekranów, dotykowych paneli itp. Cudo! I ta potęgująca napięcie muzyka, dawkowana precyzjnie w małych ilościach w odpowiednich momentach. Minusy są, owszem, do głównych należą czasem upierdliwość oraz sztuczne przedłużanie - gra mogłaby być z 2h krótsza i na dobre by jej to wyszło. Jako że w grze jest bardzo mało skryptów, posiada ona dużą wartość tzw. "replayability". Wrogowie nie chodzą po z góry ustalonych trasach, za każdym razem będą zachowywali się inaczej. Duża losowość gry również przyczynia się do znacznej ilości zejść śmiertelnych, np. przechodząc pod wylotem danego szybu jednym razem porwie nas czyhający Obcy, gdy podczas kolejnego razu wszystko będzie OK i zginiemy przy szybie następnym :D
Na zakończenie słówko o... zakończeniu. Mianowicie, jest ono otwarte. Czyżby zatem "Alien 2", kiedyś?
Podsumowując: największym atutem produkcji jest gęsty jak smoła, filmowy klimat z towarzyszącymi mu nieustannym poczuciem zagrożenia i sercem w gardle. Jeśli bałeś się oglądając Aliena, tutaj możesz się bać jeszcze bardziej (słowa-klucze: interaktywność, czynny udział). Zanim zaczniecie grać skoczcie do sklepu po paczkę pampersów, a najlepiej dwie, bo zesrać idzie się tu niejednokrotnie :D 8/10, fani serii będą bardzo zadowoleni.