PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=737877}

Project Zero: Maiden of Black Water

Zero: Nuregarasu no Miko
6,7 52
oceny
6,7 10 1 52
Project Zero: Maiden of Black Water
powrót do forum gry Project Zero: Maiden of Black Water

Maiden of Black Water jest już piątą odsłoną serii Fatal Frame, której pierwsza część zadebiutowała jeszcze w 2001 roku na drugie Playstation. To seria horrorów mocno inspirująca się japońskim kinem grozy, takim jak Ju-on: The Grudge, albo The Ring. Tym co od zawsze wyróżniało FF od reszty survival-horrorów, jest oryginalny system walki polegający na cykaniu fotek duchom w odpowiednim momencie. Poza tym eksplorujemy nawiedzone domy, cmentarze, buddyjskie świątynie i zbieramy liczne notaki porozrzucane po całej grze, które mają za zadanie przybliżyć nam fabułę. Sama historia jest tak jak w przypadku poprzedników jest znakomita. Fabuła jest wielowątkowa, pełna ukrytych smaczków i niektóre wydarzenia są otwarte na interpretacje.

Poza znakomitą walką i fabułą jednym z największych atutów gry jest klimat. Fatal Frame jest horrorem, który naprawdę potrafi przestraszyć. Od samego początku sumiennie buduje napięcie i nie odpuszcza aż do samego finału. Dodatkowym smaczkiem jest znakomita strona artystyczna. Wprawdzie Fatal Frame 5 już w 2014 roku na Wii u do najpiękniejszych gier nie należał (Wii u nigdy wydajnością nie grzeszyło), ale braki techniczne uzupełnia wspaniałym designem artystycznym. Lasy są pełne detali i nieraz przyłapałem się na podziwianiu oświetlonych lampionami leśnych ścieżek. Na pochwałę zasługuje również wygląd duchów z którymi przyjdzie się nam zmierzyć. Kiedy nad głową zobaczymy dyndającą zjawę z opadającymi na twarz włosami, nie będzie wielką tajemnicą w jaki sposób odebrała sobie życie.

Niestety, ale w tej beczce miodu znalazło się również kilka łyżek dziegciu. Największym z nim jest fakt, że Maiden of Black Water jest częścią zauważalnie słabszą od poprzedniczek. Jedynka była grą bardzo dobrą, 2,3 i 4 wręcz genialnymi, a piątka jest tylko bardzo solidna. Zabrakło tu subtelności i ogłady, którymi odznaczały się poprzednie części Project Zero. Walki jest zdecydowanie za dużo, co nieraz prowadziło do absurdów i duch którego egzorcyzmowałem, po kilku sekundach odradzał się na nowo. Psuje to immersje i zniechęca do eksploracji, która jest kluczowa w horrorach. Przez to Maiden of Black Water bardziej mi przypominał Reidenta, albo The Evil Within niż stare, powolne Fatale z ps2.
Dla wielu osób problemem nie do przeskoczenia może być również powolne, ślimacze sterowanie.
Mi ten aspekt w ogóle nie przeszkadzał, ale trzeba pamiętać, że jest to dość statyczny tytuł.
Port na pc również ma swoje problemy. Ja na szczęście nie natrafiłem na większość problemów opisywanych przez resztę graczy, ale widać, że włożono w niego minimum pracy. Całe szczęście autorzy na bieżąco wydają łatki i już w listopadzie będziemy mieć wsparcie dla myszy (ja przeszedłem grę na padzie).
Ostatnim minusem tej części jest brak zagadek. Nie uświadczymy nawet głupich puzzli z poprzednich odsłon.

Mimo wszystko Fatal Frame V: Maiden of Black Water jest znakomitym horrorem i jednym ze straszniejszych jakie ostatnio miałem okazję zagrać. Nie przypadnie on jednak wszystkim do gustu i rozbieżne oceny w internecie to potwierdzają. Jest to szalony i nieokiełznany horror w starym stylu, chodzący własnymi ścieżkami, momentami równie groteskowy co i przerażający. Warto mu dać szansę nawet jak nie graliście w poprzednie odsłony. Maiden of Black Water jest mocno powiązany z częścią 1 i 3, ale scenariusz jest napisany tak, że wszystko zrozumiemy i nie popsujemy sobie zabawy. Jak podobał wam się wydany ostatnio Tormented Souls i jego podejście do survival-horroru to przy Project Zero również będziecie się świetnie bawić.

Moja ocena: 8/10
Bardzo dobry

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones