PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=612852}
6,8 890
ocen
6,8 10 1 890
Red Faction Guerrilla
powrót do forum gry Red Faction Guerrilla

8/10

ocenił(a) grę na 8

Wiele lat po kultowej jedynce i nieudanym sequelu nadeszła trzecia część serii Red Faction. I znów daje dużo frajdy.

No nie da się ukryć, że fabularnie ta gra do arcydzieł nie należy. Fabuła jest tu tylko tłem do rozwałki, w której Alec Mason jest prawdziwym mistrzem. To niewątpliwie największy plus całej gry - system zniszczeń. Coś, z czego ta seria znana była już od pierwszej części, czyli rewolucyjny silnik GeoMod. Autorzy gry doskonale zdawali sobie sprawę czym dysponują, dlatego gra, nie porywając fabułą, jednocześnie przyciąga możliwościami destrukcji... niemal wszystkiego co staje nam na drodze. Kolejne misje skupiają się bardzo często na tym, że trzeba rozwalić ten czy inny budynek. Często wchodzimy w jakiegoś wielkiego mecha i niszczymy wszystko, co staje nam na drodze. Podobać się może ten faktycznie realistyczny model zniszczeń i płynne animacje. Wielkie budowle zamienione w kupę złomu robią wrażenie. A możliwości do czynienia takiej destrukcji mamy tu wiele...

... bo arsenał broni jest bogaty i unikalny. Mamy tu parę tradycyjnych broni, ale do nich dochodzi jeszcze długa lista tych bardziej nowoczesnych, marsjańskich wytworów (akcja gry toczy się na Marsie). Nie ze wszystkimi się zaprzyjaźniłem, ale na pewno warto każdą przetestować. To z kolei jest w pewien sposób limitowane przez nasze wybory. To od nas zależy jaki ekwipunek będziemy chcieli rozwijać i na co nas będzie stać (broń i wszelkie ulepszenia kupujemy za złom, który możemy zbierać na przykład wysadzając budowle). Liczba miejsc w ekwipunku jest też mocno ograniczono, bo w tym samym czasie możemy przechowywać zaledwie 4 różne bronie. Amunicja też dość szybko się kończy więc broń później możemy sobie co najwyżej podkradać zabitym przeciwnikom. Bądź też szukając skrzynek partyzanckich, naszych kolegów, którzy zostawiają tam zasoby na "czarną godzinę". Zasoby takich skrzynek ale też ilość partyzantów dołączających do nas gdy stajemy w środku walki zależy z kolei od poziomu morale. Te możemy budować wykonując kolejne misje poboczne od partyzantów. Wszystko to sprawia, że wyjeżdżając ze swojej bezpiecznej bazy gdzieś daleko, eksplorując nowe tereny i wykonując zadania partyzanckie, praktycznie nigdy nie czujemy się bezpiecznie.

I na tym chciałem się na chwilę zatrzymać. "Red Faction: Guerilla" to tytuł w pewnym sensie dla osób o mocnych nerwach. Jesteśmy zmuszeni poruszać się po świecie rządzonym przez wrogą korporację. Przeciwnik czyha na każdym kroku i nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje. Poza tym walka nie jest łatwa i nie można tu być bardzo rozrzutnym. Jest to w pewnym sensie survival i trzeba umieć się bronić. W walce trzeba szukać schronienia, nie można tak od tak wyjść z bronią na kilku przeciwników. To wszystko powoduje, że gra potrafi stresować. Nieustanne poczucie zagrożenia jest tu świetnie odwzorowane.

Ogólnie "Guerilla" to takie marsjańskie GTA. Jeździmy po naprawdę sporym świecie (mapa jest podzielona na kilka sektorów, które musimy wyzwalać spod jarzma korporacji jeśli chcemy osiągnąć finalny sukces). Możemy w tym celu zabierać wszelkie pojazdy, na jakie się natrafimy. Eksplorując teren możemy nie tylko otrzymywać zlecenia od rozsianych po całej mapie zleceniodawców, ale także opcjonalnie niszczyć wrogie konstrukcje, które poprawią morale oraz zbliżą nas w kierunku wyzwolenia danego sektora. Poza tym jak to w tego typu grach poukrywano po całej mapie wiele różnych znajdziek.

Moje jedyne zastrzeżenia do tej gry to: (tak jak wspomniałem) bardzo uproszczona fabuła i schematyczny scenariusz, ale też wtórność misji. O ile na początku wszystko wydaje się bardzo świeże, po jakimś czasie możemy już odczuwać pewne znużenie, bo większość misji skupia się tak naprawdę na tym samym: kogoś trzeba zabić lub coś trzeba rozwalić. Dziwne wydawało mi się też to, że o ile czasem możemy natrafić się na jakiś obiekt o średnim lub wysokim znaczeniu dla wrogiej korporacji, który możemy zniszczyć, to jednak po jego zniszczeniu, ten często wraca błyskawicznie odbudowany. Fakt, znika już z mapy jako coś co "przyniesie nam punkty", ale przykro patrzeć jak konstrukcja stoi na nowo po tym jak włożyło się sporo wysiłku, by ją zniszczyć (mam tu na myśli ten długi most EDF na jednym z kolejnych sektorów).

Poza tymi mankamentami jednak "Red Faction: Guerilla" to niewątpliwie tytuł warty zainteresowania. Ja na pewno niebawem zapoznam się z sequelem czyli "Armageddon".

8/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones