PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=606343}
6,0 544
oceny
6,0 10 1 544
Red Faction II
powrót do forum gry Red Faction II

5/10

ocenił(a) grę na 5

Dziwny sequel. Druga część Red Faction graficznie prezentuje się gorzej od wydanej dwa lata wcześniej jedynki. Widać, że ta część powstała z myślą o konsolach, a wydana została na peceta tylko przy okazji. Niestety odbija się to na warstwie wizualnej. Kanciaste, rozpikselowane scenerie nie przystają grze wydanej (na PC) w 2003 roku... Równie brzydko wyglądają cutscenki i niektóre animacje.

I tak właśnie się w Red Faction II gra - jakby był stworzony pod konsolę. Rozgrywka jest bardzo szybka, dynamiczna i skupia się praktycznie tylko na pokonywaniu kolejnych przeciwników i wybieraniu właściwej broni do tego celu. Fajnie, że tak jak w pierwszej części, tak i tutaj często zasiadamy za sterami jakiegoś pojazdu (czy też robota), bo są to momenty gdy gra nabiera w końcu trochę zróżnicowania. Jak wspomniałem, poza tymi epizodami bez zastanowienia brniemy przed siebie i eliminujemy kolejnych rywali. Okej, może ma to taki klasyczny charakter FPS'ów, ale znów, jak na 2003 roku, to można by chyba oczekiwać nieco większej kreatywności.

Muszę jednak przyznać, że tak jak gra trochę przeraża swoją szatą graficzną i prostotą na samym początku, tak z upływem kolejnych rozdziałów jest coraz lepiej. Tak, ta gra jest coraz lepsza wraz z upływem kolejnych godzin. Szkoda, że tych godzin jest tak mało...

Na plus oddaję autorom arsenał broni, który jest naprawdę bogaty i który to fajnie się użytkuje. Mówiąc w skrócie: jest czym strzelać i każda broń ma swój odrębny charakter, który lepiej sprawdza się przy okazji konkretnego rodzaju przeciwnika. Niektóre z broni mają dwa tryby strzału. Dodatkowo oczywiście mamy do dyspozycji granaty oraz miny, ale o używaniu tych drugich szczerze mówiąc całkowicie zapomniałem, a i nie okazały się niezbędne.

Doskonałym uświadomieniem tego, że ta gra ma być po prostu frajdą płynącą z rozwałki i niczym więcej jest to, że już od początku po epicko krótkim intro przystępujemy do naparzanki. Nie ma czasu na oswojenie się ze sterowaniem czy też HUD'em. Gdy pogramy kilkanaście minut dłużej okaże się, że można (a raczej trzeba) się z tym wszystkim oswoić błyskawicznie. Okaże się również, że kolejne levele i rozdziały mkną bardzo szybko, a niewiele później, że gra się kończy. Tak, to jedna z krótszych gier w jakie miałem okazję zagrać. Wprawni gracze poradzą sobie w 3 godziny. Ja potrzebowałem raczej 4, może 5. Po drodze zaskoczyć może nas przeniesiony rodem z konsoli system zapisu gry... polega to na tym, że gdy zginiemy musimy zaczynać cały poziom od nowa. Całe szczęście, jak wspomniałem, nie należą one do najdłuższych. Mimo to i tak do dziś nie wiem w jaki sposób działa opcja "Save progress" w menu podczas rozgrywki skoro i tak musimy powtórzyć level od początku. Ten mankament okazał się najbardziej denerwujący przed ostatnią w grze walką z bossem. Tuż przed nią należy obejrzeć krótką cutscenkę, której nie da się w żaden sposób przeskoczyć. A że walka nie należy do najłatwiejszych, to przy każdym jej powtórzeniu trzeba oglądać od nowa ten sam filmik...

Wspominając bossów... trzeba przyznać, że w tej grze są oni dosyć wymagający. Ale te levele były moim zdaniem najlepsze w całej grze. Nawet jeśli tylko w niewielkim stopniu, to wprowadzały one jakiś element taktycznego myślenia do walki. I tak, czasem musiałem podchodzić do walki z nimi po kilka razy, naprawdę odporne skurczybyki!

Oczywiście nie sposób wspomnieć o kontynuacji tzw. geomod, który zarówno w jedynce jak i w dwójce pozwala nam niszczyć chociażby ściany, dzięki czemu jesteśmy w stanie przedrzeć się do jakiegoś pomieszczenia tym czy innym sposobem. Niemniej, mam wrażenie, że w jedynce jakoś bardziej miało to ręce i nogi. Tutaj naprawdę niewiele jest takich miejsc, gdzie trzeba tego użyć, a już najgorsze jest to, że niektóre ściany z łatwością poddają się rozwałce, a inne, wydawałoby się znacznie delikatniejsze, stoją niewzruszone. Brak jest tu konsekwencji w wykorzystaniu takiego "moda" i przez to wydaje się to mocno oskryptowane. Możemy użyć geomoda, ale tylko tam, gdzie chcą tego autorzy, czyli prawdę mówiąc w bardzo ograniczonej przestrzeni.

Fabuła w tej grze jest banalna i opiera się na motywie zemsty. Jedynkę w tym względzie śledziło się z dużo większą przyjemnością. Tutaj fabuła (mimo twistu mniej więcej w środku) jest tylko pretekstem do masakrowania kolejnych wrogów. Co ciekawe, gra może zakończyć się na jeden z czterech sposobów. Albo inaczej, w zależności od tego jak dobrze się spiszemy, na końcu gry włączy nam się jeden z czterech filmików. Również ciekawe jest to, że gdy otworzymy z poziomu menu "Extras" to okaże się, że jest tam dosłownie kilkaset różnych elementów do odblokowania grając na różnych poziomach trudności. Jednak nie ukrywam, że jakoś nie chce mi się bawić w tę grę po raz drugi.

Podsumowując, Red Faction II jest dziwnym tworem, który jakby się trochę odkleił od rzeczywistości i nie pasował do swojego rocznika. Jednak jeśli przebrnięcie przez początki, to jest szansa, że kolejne rozdziały was wciągną, a wy jeszcze tego samego wieczora ukończycie grę wychodząc z tego, o dziwu, bez wielkiego bólu.

5/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones