RE4 miał zepsuta konwersje na pc na konsolach gra się wyśmienicie. Co do ORC według mnie ma za mało w sobie "residenta" wielki plus za Birkina nemesisa mr X itd. jednak niema tego klimatu poprzednich części, zgodzę się gra się szybko i krótko no i te DLC ech szkoda

Gra jest nędzna, nie trzyma się kupy, klimatu brakuje bo wszystko jest chaotyczne, drużyna komicznie ubrana, nie mogli zrobić z nich normalnych komandosów. No i litości, śmierć Ady Wong, Claire Radfield i Leona Kennedy'ego, to jest prequel panowie twórcy, dlaczego oni giną, klonują ich potem do cholery czy jak. Gra jest niestety straszną kupą, 5 juz jest dużo fajniejsza.

Tak właściwie , to niema co się cieszyć tą walką z Nemesisem , bo to już nie ten sam zabójca , co w RE3 , tutaj porusza się jak jakiś emeryt . A walki z bossami są takie nudne , że rzygać się chce - każdemu bossowi trzeba ładować w łeb , KAŻDEMU ! Ja 6 dałem jedynie za grafikę - 1 , bohaterowie z poprzednich części - 3 i za możliwość grania UMBRELLĄ - 2 . A i Tyrany powinny być potężniejsze .

Niestety masz racje sam ryk nemesisa jego "stars" brzmi nieco dziwnie

A jak Ty to zrobiłeś , że przeszedłeś ją w 2 dni ? Ja ją przeszedłem w zaledwie kilka godzin . A w RE4 jak grasz na kompa , to masz sterowanie , jakie masz . Jednak na konsoli gra się odlotowo . Błagam , najlepsza część Residenta ? Resident Evil 5 już było lepsze .

2 dni (dlatego że grałem od 23:00 do 00:30) i po południu dokończyłem tą grę (przeszedłem ją na najwyższym poziomie trudności) z resztą, każdy ma inne gusta i tyle

Gra jest bardzo fajna.... podoba mi się pomysł pokazania wydarzeń z tej drugiej strony (tymi złymi) plus możliwość zabicia niektórych głównych bohaterów. Jedynym ale za to ogromnym minusem jest fakt że jest ona bardzo krótka... twórcy postanowili zarobić na nas podwójnie i drugą część kampanii (która powinna być w podstawce gry) sprzedać nam jako DLC. Wszystkie dodatki wydłużają gre dwukrotnie.... ale czy ona nie powinna być taka od razu ? Jako plus wymienie świetne rozgrywki multi... czy to w co-opie czy też róznego rodzaju deadmatche .

Dla mnie multiplayer to bullshit . Kiedy będziesz strzelał do kogoś w trybie bohaterowie , to policz , ile magazynków zużyjesz na jednego (napewno parę razy będziesz musiał przejść się po skrzynkę z amunicją) . Co gorsza w kampanii USS nie widziałem Jill ! Niewiem , może mam wadę wzroku , ale bez Jill to już nie to samo . Tylko mi nie piszcie , że jest w kampanii Government Forces , bo to wiem , ale spotykamy ją tylko na durnej cutscence , która jest wychudzona , jak Etiopijskie zwierzę i jeszcze ma czarne ... tłuste włosy .

Tak samo w trybie kampanii ( Solo ) w misji 3 nie można zabić tego snajpera ,, Nicholai Ginovaef ,, W 4 części strzelanie, do tyrana w głowę to przesada trzeba przejść się raz lub dwa po ammo w zależności od poziomu trudności żeby go zabić z zwykłego pistoleta. W 6 części najbardziej irytująca postać ,, Ada Wong ,, kiedy musisz przejść przez pole min i na dodatku rzuca w ciebie granatami i strzela z magnum w dodatku nie da się zabić ją nawet gdy zużyje z 100 amunicji w głowę z karabinu snajperskiego żenada z tą misją. I w 7 misji ,, Leon S. Kennedy ,, jak to jest gdy gram u boku niego czyli ( ochraniam go ) na poziomie, przykładowo - Weteran lub Zawodowiec to go zabijam a potem po pokonaniu zdrajców on nagle żyje w catscenku? albo przeciwko niego strzelanie w niego to jakiś koszmar! oraz brak możliwości tylko zabicia Leona w walce wręcz próbowałem lecz on cię odpycha i zabija.