Dziwię się, że w przypadku gry To The Moon jest tyle szumu a o NIEBO lepszych grach wydawanych wadjet eye games tyle co nic :/ Jak dla mnie Gemini Rue, Resonance, Primordia i 4 części Blackwell po prostu niszczą To The Moon. Zawsze świetne dialogi( w TTM jak dla mnie infantylne i bez polotu), audio( zarówno muzyka jak i aktorzy - w TTM voiceoveru nie ma, muzyki nie pamiętam już), bardzo dobra grafika( niektóre ekrany w Primordii czy pozostałych grach mnie po prostu urzekły, podczas gdy To The Moon to sztama z RPG makera - nie potrzeba mi grafiki jak w Crysisie, potrafię docenić grafikę taką jak w Resonance, ale w TTM jest po prostu brzydka), gameplay( no bo jednak fajnie jak gra jest grą), no i fabuła oczywiście - to co się dzieje w Resonance jest świetnym przykładem dobrej historii z twistami, gdzie gdyby człowiek pomyślał chwilę i poskładał wszystko w całość to by wiedział co się stanie - ale wątpię, czy wielu graczy poskładało wszystko w całość zanim się wydało co i jak ;)
A najlepsze, że ja nawet nie lubię przygodówek. Tzn nigdy ich nie lubiłem - gry takie jak Monkey Island czy Syberia mnie odrzucają, bo godzinami klikam wszystko na wszystkim i na końcu się denerwuję i włączam RPG/strategie - gdzie jest mój "typ" główkowania. Ale gry od wadjet eye games mają tyle zalet, że po troszku mnie przekonały do przygodówek i próbuję nadrobić zaległości :) Często się nacinam jak z tą Syberią, która po prostu nie jest dla mnie.
Dobrze, że gdy po raz pierwszy od dawna miałem ochotę po przygodówkę to zagrałem w Gemini Rue a nie To The moon bo by mnie znowu zraziło do przygodówek