PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=616632}
7,0 21
ocen
7,0 10 1 21
Return to Krondor
powrót do forum gry Return to Krondor

Recenzja

ocenił(a) grę na 6

Return to Krondor

Po wydaniu w 1993 roku Betrayal at Krondor, który okazał się olbrzymim sukcesem,
wszyscy oczekiwali na kontynuację. Jednak szefostwo Sierry pokłóciło się z pisarzem
Raymondem E. Feistem, odpowiedzialnym za fabułę tytułu i zaniechał on współpracy.
Nieoficjalna kontynuacja - Betrayal in Antara z 1997 roku - nie spełniła oczekiwań graczy.
Feist, wielki miłośnik gier komputerowych (jak przyznał w jednym z wywiadów), postanowił
jednak wrócić do współtworzenia gier i w roku 1999 mogliśmy ujrzeć już oficjalną
kontynuację BatKa, zatytułowaną Return to Krondor.

Miasto Krondor przeżywa kryzys. Na ulicach szerzy się bandytyzm, dzieci są wykorzystywane
w pracy niewolniczej, w kanałach grasują potwory, a wokół miasta roi się od goblinów.
Zadaniem gracza jest uporządkowanie sytuacji i odkrycie, kto za tymi wszystkimi
problemami stoi.

Zacznijmy od plusów. Oprawa dźwiękowa to, co ciekawe, najmocniejszy element gry!
Muzyka jest wyśmienita i znakomicie podkreśla klimat, zmieniając się w zależności od tego,
co akurat dzieje się na ekranie. Nie ma napisów do dialogów (gra jest po angielsku), ale
możemy przymknąć na to spokojnie oko. Dźwięk budzi uznanie, a do nagrań zatrudnieni
zostali profesjonalni aktorzy. Tak znakomicie dopasowanych i odegranych głosów nie
spotkałem w żadnej innej cRPG. Już na samym początku jesteśmy w stanie się o tym
przekonać, słysząc głos przerażonej dziewczynki. Kiedy jej słuchałem, byłem pod wielkim
wrażeniem. Rozpacz, strach, płacz, błaganie o pomoc, to wszystko zostało odegrane tak
dobrze, że trudno mi było uwierzyć, że to tylko gra aktorska. Również wszelkie inne głosy,
postaci głównych bohaterów, żołnierzy, karczmarza, zabójcy itd. są wykonane perfekcyjnie.

Kolejny plus gry to walka, która odbywa się w systemie turowym, a kolejność ruchów zależy
od wartości inicjatywy każdej z postaci. Niestety, jest trochę ułatwiona, ponieważ jeśli na
polu walki pozostanie nam jedna osoba, której uda się pokonać wrogów, wszyscy nasi
pozostali podopieczni wracają do życia z jednym punktem zdrowia. Jedni mogą to uznać za
plus, bo nie trzeba np. tracić czasu na latanie do świątyni i wskrzeszanie poległych
towarzyszy, inni mogą to wziąć za ułatwienie. Walki są jednak widowiskowe: postacie nie
zawsze wykonują tak samo wyglądające manewry podczas ataku, a zaklęcia prezentują się
dosyć ładnie.

Czas przejść do minusów gry. Z pewnością należy do nich sterowanie. Skopane
doszczętnie, trudne do opanowania, na dodatek w instrukcji jest o nim zaledwie kilka
nieprzydatnych linijek, a w menu opcji w grze nie ma o nim słowa! Dodatkowo problem
sprawia kamera, która bardzo często ustawia się akurat tak, jak gracz najbardziej nie chce,
żeby się ustawiła i musi korygować ją ręcznie.

Drugim, dość poważnym minusem gry, jest jej długość. Gra dzieli się na dziesięć
rozdziałów o dosyć zróżnicowanym poziomie trudności. Niestety, na każdy z nich potrzeba
od kilkunastu minut do paru godzin. Na upartego można grę skończyć w jeden dzień,
średnio jednak zajmuje to kilka dni. RtK jest także niesamowicie liniowy - co prawda
większość zadań da się wykonać na dwa sposoby (walka lub sposób negocjacyjno-
detektywistyczno-szperacki), jednak to nie umniejsza tej wady.

No i grafika. Widać po niej upływ lat. Dwuwymiarowe plansze, po których poruszają się nasi
bohaterowie, poziomem wykonania mogły budzić uznanie w 1998 roku, ale nie dziś. Efekty
specjalne nie są złe, choć euforii także nie budzą. Oczywiście ci, dla których grafika nie ma
większego znaczenia, przełkną ją spokojnie. Także wygląd postaci gracza i BN-ów dzisiaj
po prostu nie przeszkadza.
Czepiać się można beznadziejnego wyglądu ekwipunku - tak źle wykonanego trudno
doszukiwać się w jakiejkolwiek grze. Na co jeszcze narzekam? Na niezbyt dobrą pracę
kamery, która często ustawia się nie tak, jakbyśmy chcieli (co jest irytujące nie tylko
podczas podróżowania, ale i podczas walki).

"Return to Krondor" jest tytułem średnim. Przegrywa walkę z tytułami dzisiejszymi i z
większością rówieśników, a także ze starszymi braćmi. Dla kogo? Dla fanatyków cyklu
Krondor, dla kolekcjonerów i ciekawskich. Nie jest to tytuł zły, jest wiele gorszych, jednak
szkoda, że nie udało się stworzyć dzieła na miarę Betrayal at Krondor.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones