Po 13-stu godzinach gry wykonałem wszystkie "poboczne zadania", znalazłem prawie wszystkie znajdzki książkowe (zostały dwie) i nieco klastrów dusz. Oprócz tego rozmaite wyzwania ("zabij 100 pistoletem").

Wątek główny faktycznie jest ubogi, na miarę DLC z Mikołajem. Toczymy jedynie jedną potyczkę z szatanem, jest kilka przerywników filmowych. Jeden śpiewany, znany z trailera. O zgrozo - twórcy nie trzymali się niestety koncepcji parodiowania bajek Disneya! Zrezygnowali z największej jak dla mnie atrakcji. Mamy jedynie ową piosenkę plus konfrontacje szatana z Gatem. Wielka, wielka szkoda iż odpuścili sobie w tym z łatwiejszych punktów programu bowiem reszta się trzyma.

Zadania pobocznych bohaterów są krótkie i pozbawione rozmachu (trochę jak w SRIII misje przeciwników syndykatu, nijak do misji z SRIV) ale sam świat dorównuje temu z wersji podstawowej. To całe Steelport gruntownie przeistoczone na szatańską modłę. Podrasowane auta, mroczni mieszkańcy, gęsta atmosfera, reklamy, dzielnice zepsucia i cierpienia, piekielne rubieże, twierdze bohaterów pobocznych. Karetki "śmierci". Nie ma biedy. Znajdzki są nieco ciekawsze (książkowe audiobooki), nieco nowych wyzwań, głównie związanych z lataniem.

Jeżeli o nie chodzi - wielki plus w porównaniu z szybowaniem z "IV". Pełna swoboda, można latać praktycznie w nieskończoność, nabierać pędu, wykonywać akrobacje. Super. Nowe bronie też są ciekawe, a prym wiedzie gadający pistolet

Nie ma sklepów z ubraniami, nie ma salonów tatuażu ani warsztatów samochodowych. Mała strata jak dla mnie - moje kontakty z nimi ograniczały się do stworzenia głównej postaci na początku rozgrywki. Ale brak stacji radiowych (jest muzyka w "tle") to skandal. Gry "V" zawsze ale to zawsze miały solidny, wręcz genialny zbiór rozmaitych kawałków, audycji, relacji, wywiadów z postaciami. Tutaj tego absolutnie brak. Gdzie jest heavy metal z trailerów!? Aczkolwiek muzyka z tła wpada w ucho nie zastąpi radia.

Nasza postać z poprzedniej części pojawia się w filmach na silniku gry. To miłe. Możemy też zabić już legendarnego Dexa (SRI). Po wielokroć, choć ta forma najbardziej zagorzałych fanów nie przekona bo jest podana "na odczepkę". Jako iż to piekło pojawiają się też inne nawiązania do poprzednich części i bohaterów. Z dźwięku i twarzy są bliźniaczki (SRIII), doprowadzamy też do zbawienia bohaterów epizodycznych (niestety tylko powłoki).

Zakończeń jest aż pięć choć wersja pojedynku z bosem tylko jedna i trwa ok. 1,5 minuty. W sumie każde z nich fajne, większość zabawna. Mamy też jedno ukryte jeżeli Gat przejmie władze w piekle (a wcześniej całe piekło podbije).

SR: Gat out of Hell mi się spodobało, miło spędziłem czas ale w dodatek można by wcisnąć "więcej & lepiej". Niegdyś (10 lat temu) dodatki były jak dzisiejsze podstawki. Ta gra niestety przypomina mi bardziej wypasione DLC niż tamte czasy. Dla zagorzałych fanów, dla reszty gdy stanieje.