Zauważyłem, że Saints Row jest często porównywane do GTA. W sumie mnie to nie dziwi. Obie gry opierają się o podobną mechanikę rozrywki. W otwartym świecie popełniamy mniejsze i większe przestępstwa, kradniemy samochody i uciekamy przed policją. Ja grałem w GTA IV i Sainst Row : The third. Osobiście jestem jednak skłonny postawić bardziej na Saints Row. Dlaczego?

W GTA IV historia to jakaś porażka. Ktoś nam coś zleca, potem nas zdradza, my go zabijamy i tak w kółko. Misje są tak powtarzalne, że szok. Zawieź, zabij, zawieź, zabij, zawieź, zabij. Nawet motyw jest często ten sam. W Saints Row misje są znacznie bardziej zróżnicowane. To mamy coś rozwalić czołgiem, to rzucać się pod samochody, to zrzucić pojemniki z substancją do rzeki, to walczyć w cybernetycznym świecie, to wysadzić budynek, to brać udział w śmiertelnym teleturnieju, to wieźć „zabawiających się” pasażerów i unikać paparazi. Może i nie zawsze jest to realistyczne, ale kto normalny patrzy tylko na realizm? Ważne, że zabawa jest przednia. :D

Kolejny zarzut fanów Gta to słabsza grafika i fizyka w SR. Taa... bo grafika jest najważniejsza. Minecraft nie ma super grafiki, a jednak jego grywalność jest mega wysoka. Może i GTA ma lepszą grafikę, ale Saints Row ma znacznie bogatszy gameplay. Oprócz głównego wątku, w SR czeka na nas wiele pokręconych misji pobocznych. A w GTA? Kręgle, bilard? Proszę. Raz się zagra i już nie chce się do tego wracać. W GTA nie przeszedłem całej historii, bo nie chciało mi się. Po ok. 30% stwierdziłem, że jestem już tym znudzony. Saints Row ukończyłem z przyjemnością.

Od razu mówię. Nie uważam, że GTA jest beznadziejne. Jednak w moim odczuciu przy Saints Row wypada blado. Wy możecie uważać inaczej i w pełni to szanuję.