Pierwsza reakcja gdy włączyłem SRIV to zaciesz na twarzy. Po SRII wiedziałem czego się można spodziewać - bekowej gry i fabuły , wplecionej w wątki dramatyczne. Spędziłem przy niej naprawdę wiele godzin i mi się bardzo spodobało. Od SRIV wymagałem tego samego i na początku to dostałem. Od początku niezła beka, prezydent , kosmici , potem lata 60-70 , nie wiadomo na początku o co chodzi , potem cała ta symulacja. No bardzo pozytywnie można było to odebrać.
Ale potem zaczęło się robić coraz gorzej...I nudniej...Staram się przejść do końca i ocenić , ale naprawdę nie wiem czy warto...Sprint ,gigantyczne skoki , klastry , całkowicie zepsuło zabawę. Jak można porównywać tą grę do GTA , jak tutaj całkowicie zabito model poruszania się. Zabili możliwość frajdy z jeżdżenia po mieście - bo sprint i skoki są wyodniejsze...No kurde mać , jak chce sobie poskakać to sobie gram w Assasyna...Którego właśnie przez te monotonne skakanie po budynkach nie lubię...Z tego SR zrobili to samo. W SR II model jazdy nie był imponujący , ale była z tego nawet frajda , ale w tym jest jeszcze gorzej - całkowicie olali ten temat zastępując je tym durnym skakaniem. W ogóle jak można było z SR zrobić sci-fi to ja nie wiem. Jak chce sci-fi to gram w Mass Effect'a.