Najgorsza część NFSa jaka wyszła... O ile poprzedni Shift był moim zdaniem naprawdę fajną grą, o tyle kontynuacja sprawiła, że nie zdołałem jej ukończyć. Ale tak to jest jak się chce zrobić z arcadowej ścigałki drugie Gran Turismo. Pierwsze co dołuje to model jazdy. Część samochodów prowadzi się normalnie, ale niektóre ściąga niczym cysternę, albo inny pojazd, który walczy z siłą odśrodkową. Kolejne: model stłuczek. Wizualnie bardzo ładny, ale technicznie absolutna tragedia. W poprzedniej części, gdy chcielibyśmy być agresywnym kierowcą musieliśmy się tłuc. Tutaj jeśli choć się otrzemy o przeciwnika lądujemy na końcu pobocza. Warto zaznaczyć, że przeciwnicy nie mają takiego przyciągania na skraj pobocza. Skoro już jesteśmy przy przeciwnikach. Tak wrednych i oszukujących dziadów nie widziałem chyba jeszcze w żadnej samochodówce. O przepychankach nie wspomnę, bo pisałem, że zawsze zwycięża komputer. Ale nie mam pojęcia jak wytłumaczyć np. to: Jedziemy wszyscy jednym fabrycznym modelem pojazdu. Jesteśmy na długiej prostej. Trzymam gaz w podłodze, a przeciwnicy oddalają mi się jak Bugatti od od fabrycznego Forda Mustanga. Kolejna ciekawa sytuacja: Jadę pięknie długim łukiem. Przeciwnik chce mnie wyprzedzić i wypada na piasek spowalniający obok toru. Koleś robiąc znacznie większy łuk wyprzedza mnie tym piaskiem! WTF?! Niby w grze są trzy poziomy truności przeciwników, ale sprawdzałem każdy. I przeciwnicy zawsze robią takie właśnie triki. A jak już ścigamy się z jakimś rywalem... Tragedia. Na plus mogę zaliczyć aspekt wizualny, udźwiękowienie, mnogość torów oraz pojazdów, ale co z tego skoro najważniejsze, czyli gameplay jest spaprany. Kupiłem tę grę za niecałe 50zł a mimo to żałuję. Reasumująć: nie polecam.