PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=607312}
8,1 4 710
ocen
8,1 10 1 4710
Star Wars: Jedi Knight II Jedi Outcast
powrót do forum gry Star Wars: Jedi Knight II - Jedi Outcast

Może zacznę od tego, że ta gra powstałą w 2002 roku. A co za tym idzie, z perspektywy
"growej archeologii" jest to tytuł praktycznie starożytny. Inna sprawa, że w roku powstania
była to gra fantastyczna, a każdy jej element pochłaniało się z pasją.
Krótko o fabule. Nasz protagonista to Kyle Katarn, były Jedi, który, ze względu na jego
wcześniejsze przygody, wyrzekł się mocy i miecza świetlnego. Stał się wygnańcem. Nie
mniej, jego walka w imię dobra jeszcze się nie zakończyła. Mało tego. W wyniku
nieprzewidzianych wydarzeń, Kyle raz jeszcze stanie się częścią tej wielkiej, religijnej,
potężnej wspólnoty, jakim jest zakon Jedi, prowadzony obecnie przez Luke'a Skywalkera.
"Jedi Outcast" ma stosunkowo prostą, nie mniej bardzo ciekawą, i, jak na grę
komputerową, pomysłową fabułę. I tu, po raz pierwszy, odniosę się do "Jedi Academy",
wydanego rok później sequela "Jedi Outcast". Oto, gra o przygodach Jadena, w którego
to wcielamy się podczas zabawy w tzw. JKA, ma fabułę zdecydowanie bardziej złożoną.
Złożoną w tym sensie, iż ma ona olbrzymią ilość wątków. I tak - pomagamy jednym na
jednej planecie, innym na drugiej, rozbrajamy bomby tu, pokonujemy potwora tam,
naprawiamy własny statek gdzie indziej...praktycznie każda misja, to kolejna, odrębna
historyjka, a łączy je tylko nasz bohater(ewentualnie jego towarzysz - czasem). Główny
zaś wątek, to na prawdę sztampowa opowiastka, naciągana, bardzo kiepska, i bardzo
krótka. Wyobraźcie sobie straszliwy plan potwornego kultu, sięgający czasów
starożytnych, w który to zaangażowany jest na prawdę potężny "ludzki kapitał". Wszystko
to zgładził, niby jednym cięciem miecza, chłopiec(bądź też dziewczynka), w ramach
zadania domowego. Trochę lepiej prezentuje się alternatywne rozwiązanie, które to
jednak odsłania przerażająco mało skomplikowany model osobowości postaci w tej
grze. Fabuła "Jedi Academy" to duża ilość kiepsko skonstruowanych epizodów.
Ostatecznie, przypomina ona garnek rozgotowanych muchomorów, wszelkiej maści. Ja
preferuję jeden rodzaj grzyba, ale dobrze przyrządzony.
Wracając do "Jedi Outcast" - fabuła jest solidna, a ważnym jej elementem są postacie.
Na pierwszy ogień wysuwa się nam postać najemnika Kyle'a. To sympatyczny facet. Z
dystansem, ale jednak Jedi. I tutaj pozwolę sobie na drugie porównanie. Jaden z JKA to
uczniak. To, co tworzy on, i jego ludzkie(bądź i nie, w przypadku kosmitów) otoczenie,
przypomina amerykańskie liceum dla "wybitnie zdolnych", czyli coś w stylu "X-men".
Łatwo się domyśleć, że to zły zwiastun. Od samego początku towarzyszy nam
sztampowe poczucie humoru(którego uosobieniem jest niejaki pan Rosh). I to właśnie
jest chyba najgorszy problem. Poza tym, Jaden nie ma innych problemów, jak
"zdobywanie najlepszych ocen", to też jest to postać niezwykle jednowymiarowa. Nudna.
Naciągana. Gówniarz jest potężniejszy nie tylko od swoich rówieśników, ale i od
najgroźniejszych potworów, a także typów spod ciemnej gwiazdy, jakich gości "odległa
galaktyka, dawno dawno temu...".
Prócz Kyle'a, spotkamy także wiele postaci z filmowej sagi. Nie uświadczymy tego w
"Jedi Academy". No, może poza sporadycznymi widokami Luke'a, który to jednak chodzi
tym razem po akademii, i nic innego nie robi, oraz Chewbaccki, z którym sobie nie
pogadamy. Mało tego - Billy Dee Williams był na tyle miły, aby użyczyć własnego głosu
postaci Landa(swoją drogą, bardzo sympatycznej postaci). A Luke jest zdecydowanie
bardziej obecny. Ba! Nawet będziemy walczyć u jego boku.
To, że postacie budzą sympatie w "Jedi Outcast", miast niechęci, jak w "Jedi Academy",
skutkuje tym, że w tej pierwszej utożsamiamy się z postacią, i przyjmujemy świat, w
jakim się on porusza. W drugiej grze - nie.
Ale to są elementy istotne dla filmów czy książek. A gra to gra. Ma
bawić. A bawi przede wszystkim mechanizm owej zabawy.
Bronie - może są jakieś różnice, ale praktycznie nieistotne, gdyż i tak używamy przede
wszystkim tej najbardziej lubianej, galaktycznej broni, jaką kiedykolwiek wymyślono. Inna
sprawa, że miecz świetlny nie jest dostępny od samego początku naszej przygody z "Jedi
Outcast". Ale jedynym tego następstwem jest to, że, gdy w końcu ów miecz zdobędziemy,
czujemy ogromną satysfakcję, i potęgę, jaka nam się w ręce dostała.
Dalej - moce. Większą ich ilością dysponujemy w JKA. Co więcej, mamy możliwość
wyboru, jaką moc kiedy wybrać, i po jakiej stronie się opowiemy - czy będziemy wybierać
mroczne, czy też światłe talenty. Tu plus dla "Jedi Academy". Chociaż, w "Jedi Outcast"
moc lighting wyglądała lepiej. Ale to tylko takie...moje widzimisię.
Przeciwnicy - więcej w "Jedi Academy", ale wszyscy tacy sami. W "Jedi Outcast" mniej,
ale nie robi to większej różnicy. Odniosłem subiektywne wrażenie, że przeciwnicy Kyle'a
byli ciut bardziej mroczni, no i, rzecz jasna, poważniejsi. Nie mniej, tutaj sprawa wygląda
porównywalnie.
Bossowie - mniejsza ilość w "Jedi Outcast", ale za to charakterni.
Poziom trudności - o wiele wyższy w "Jedi Outcast". Nie dość, że musieliśmy się
skonfrontować z piekielnie groźnymi shadowtrooperami, to jeszcze, w pewnych
miejscach, trzeba było pomyśleć. Jest to nie do pomyślenia w przypadku "Jedi
Academy". Jaden idzie tylko do przodu, machając mieczem. Kyle musi myśleć, pokrążyć,
nagimnastykować się, i non-stop uważać na pułapki.
Doszliśmy więc do najważniejszego aspektu gry - walki na miecze. W przeciwieństwie
do mocy, która jest właściwie identyczna w działaniu ,w przypadku obu tytułów,
kosmiczny fechtunek różni się diametralnie. A różnica polega przede wszystkim na tym:
"Jedi Outcast" to przede wszystkim wymiana ciosów, blokowanie, akrobacja. "Jedi
Academy" oferuje całą masę combosów i tajnych chwytów. Blokowania praktycznie nie
ma(mówię tu o trybie multiplayer, o którym zaraz), akrobacje, owszem, są, ale głównie
powietrzne. A te całe "combo" wymaga co najwyżej walnięcia w dwa przyciski na myszce.
"Jedi Academy" oferuję dodatkowo posługiwanie się miecze dwuostrznym, tak zwanym
"lightstaffem", a także dwoma mieczami naraz. Ale sztuka posługiwania się mieczami
jest zbalansowana okropnie, do tego stopnia, że, gdy przyjdzie nam zmierzyć z
przeciwnikiem, który posiada dwa miecze, lub wersję "lightstaff", wówczas pojedynek
będzie polegał, przeważnie, albo na bezmyślnym machaniu mieczem, byle do przodu, i
byle szybciej(w przypadku, gdy my używamy nowej wersji miecza/mieczy), albo na
skakaniu, u uderzeniach najwolniejszym, najbardziej efektywnym, lecz najmniej
efektownym, stylem w nadziei, że uderzenie to trafi w cel. Jak nie - kolejny skok. Wygląda
to tragicznie. Potrafi to zirytować. Najbardziej boli mnie to, że w "Jedi Academy"
najważniejsze nie jest sprawne posługiwanie się atakami, i blokowaniem na przemian,
a szczęście. I mówię tu przede wszystkim o trybie multiplayer...a, właśnie!
Multiplayer, czyli tryb, który stanowi o żywotności tej gry. Zarówno w przypadku "Jedi
Outcast", jak i "Jedi Academy", to nie single-player jest najważniejszy. To właśnie ten tryb
oferuje nam najwięcej zabawy, tej najbardziej emocjonującej i wymagającej. I tu poziom
gier jest wyrównany. "Jedi Outcast" oferuje starcia bardziej intensywne, relatywnie
bardziej realistyczne, bardziej "filmowe". "Jedi Academy" zaś posiada po prostu większą
liczbę graczy, przez co staje się bardzo atrakcyjny. Zawsze można tam kogoś spotkać.
To największa wada "Jedi Outcast". Już nie jest w pełni sił. Gdyby nie powstało "Jedi
Academy", prawdopodobnie było bym tam teraz więcej osób. A tak....
Inna sprawa to grafika. "Jedi Academy" ma lepszą grafikę(głownie ze względu na efekt
światłą, który to powoduje, że miecze wyglądają ciekawiej), ale i ma więcej bugów. Ot,
choćby i przy machnięciu mieczem, kiedy to używamy najwolniejszego stylu walki,
pojawia się błąd graficzny. A uderzenie w osobę powoduje fontannę pomarańczowych
kropek, które wyglądają tak, jak gdyby były efektem wybuchu postaci. Podczas gdy postać
tą musnęło się mieczem, lekko przypalając mu ubranie. Szczegóły, ale potrafią zirytować,
i popsuć zabawę. Animacja jest trochę lepsza, szczególnie blokowania. Ale, co z tego,
skoro samych bloków właściwie nie widać?
No i, na samym końcu, to, co stanowi olbrzymi atut "Oryginalnej Trylogii". Klimat!
Nieporównywalnie lepszym dysponuje "Jedi Outcast". Przyczynia się do tego trochę
mniejszy rozmach, dłuższe przebywanie w jednym miejscu, bardziej zniszczone
scenerie, wszechobecna rdza i gruz, a także samo środowisko, jak ludzie i kosmici.
Część scenerii "Jedi Academy" przypomina kolorowe, sztampowo piękne widoczki, które
obecne były czasem w tej nowej trylogii "Gwiezdnych Wojen". Reszta przypomina te ze
starej, ale czegoś w nich brakuje. Tego ducha, którego posiada "Jedi Outcast". W
rezultacie "Jedi Academy" nie ma jakiegoś określonego klimatu. I tak na prawdę, w
ogóle go nie ma.
Reasumując - "Jedi Academy" oferuję więcej walki, więcej scenerii, lepiej wyglądające
miecze świetlne, i wciąż wysoki poziom aktywności graczy multiplayer.
"Jedi Outcast" proponuje zaś zdecydowanie lepszy system walki na miecze, klimat
starej, dobrej trylogii, ciekawsze postacie, poważniejszy wątek, mniej błędów, ciekawszą
zabawę. No, i nadal wiernych fanów, których można spotkać na serwerach, i którym nie
śpieszno rezygnować z tego tytułu.

Za błędy ortograficzne/gramatyczne, i kiepski styl przepraszam. Ale to był dość długi tekst
o grze, na forum filmowym, który to tekst odczytany zostanie najprawdopodobniej przez
małą ilość osób. I mnie także trochę śpieszno. To też proszę o wyrozumiałość.

Jako fan "Gwiezdnych Wojen", przede wszystkim oryginalnej trylogii, wystawiam ocenę
10/10. Inni gracze pewnie zaniżą ją trochę. Ale to i tak najlepsza propozycja dla fanów
uniwersum Lucasa.

Pozdrawiam, polecając obie gry, choć "Jedi Outcast" zdecydowanie bardziej.

Dobra recenzja. Jednak muszę się trochę nie zgodzić w jednej sprawie. Chodzi o to że ''Jedi academy'' ma znacznie lepszą grafikę niż outcast. Ale masz racje co do walki na miecze. W jedi outcast, trzeba się naprawdę namęczyć żeby wygrać ostateczny pojedynek z Dessanem.

Smutne jest jednak to że ta seria gier umarła. Nie sadze aby wydali jedi knight:4 A szkoda , bo już wyobrażam sobie podstarzałego Kyla, walczącego z hordami Vongów, u boku resztek pozostałych przy życiu jedi.

ocenił(a) grę na 9
KONWULSATOR

Hmm... myślę że Force Unleashed miało być w jakimś stopniu następcą, ale niestety cały projekt jest raczej skromny w porównaniu do jedi Knight.

ocenił(a) grę na 8

Design etapów IMO w Academy przebija outcasta o dwie klasy

ocenił(a) grę na 9
kosobi

Nie zgadzam się:-). Levele są różnorodne i klimatyczne, ale są liniowe, w zasadzie brak łamigłówek. Myślę że tutaj wchodzi kwestia gustu. Zależy kogo do czego ciągnie. Mnie osobiście, mimo że grałem najpierw w Jedi Academy, levele Outcasta zachwyciły bardziej.

RoderickUsher

Była piekielnie grywalna.

RoderickUsher

Nie można zaprzeczyć, że w Academy każdy level był zupełnie inny. W outcast, z tego co pamiętam, każdy level sprowadzał się do tego samego- idź z punktu a do punktu b przez długi czas w podobnie zaprojektowanych lokacjach.

W Academy na jednym etapie dosiadałeś scootera, na drugim uciekałeś przed zmutowanym rancorem, na trzecim uwalniałeś więźniów, na czwartym musiałeś naprawić statek uważając na sarlaaca (czy jak to się tam pisze), na piątym musiałeś uratować pędzący pociąg (kocham ten etap) i cała masa innych motywów i pomysłów.

Nie rozumiem jak można monotonne etapy w outcast uważać za ciekawsze.

ocenił(a) grę na 10

Byla ta moja 2ga jaka kiedykolwiek mialem na komputerze (max payne byl 1szy). Z tego powodu, gra ta stala sie dla mnie wyznacznikiem jakosci. Wszystko bylo nowe, kazda nowa opcja zachywcala. Jak udalo mi sie urzyc tego 'skutera' na pierwszej 'planszy' bylem chyba bardziej podniecony niz wtedy jak dostalem komputer.
Gra ta zachywcala, dobra grafika, lokacje, zagadki, etap z mocami (tam gdzie uczylismy, cos pieknego <3).
Bez najmniejszego zastanowienia daje tej grze 10/10.

AuSeR

No, fantastyczny moment dzieciństwa, ta nauka tych mocy w akademii :) magia.

użytkownik usunięty

Świetna recenzja. Długa, ale nawet miło się czyta. Ja również wolę tzw 'starą trylogie', ale i te nowe filmy lubię od czasu do czasu zobaczyć. Wracając do gry, to cieszę się że udało im się skopiować klimat 'starych' Gwiezdnych Wojen, to duży plus. A tak po za tym fajnie jest wcielić się w jedi, takie spełnienie dziecięcych marzeń, he, he. Łezka się kręci w oku, tym co wychowali się na Gwiezdnych Wojnach.

użytkownik usunięty

Dzięki, i pozdrawiam. ;-)

JKA miał jedną rzecz, której outcast nie miał, która była diabelnie grywalna, i o której nie raczyłeś wspomnieć: tryb siege.

Ta jedna rzecz przeważa o tym, w którą grę mi się grało lepiej. W żadnym innym multi nie miałem takiej zabawy jak w siege z JKA

użytkownik usunięty
Patty Diphusa

No Ty nie.
Ale ja wolałem multi w Outcast.

Dlaczego?

Przecież to dokładnie to samo, tyle, że okrojone o masę rzeczy.

użytkownik usunięty
Patty Diphusa

Wolałem mapy z Jedi Outcast, wolałem system blokowania z Jedi Outcast, wolałem prostotę Jedi Outcast.
Combosy w Jedi Academy były głupie, co do jednego poza tymi, które były wyprowadzone z Jedi Outcast. W Jedi Academy walka sprowadzał się w dużej (za dużej) mierze do skakania do celu przy uprzednim zamachnięciu się mieczem, który to zamach miał się skończyć po wylądowaniu na przeciwniku Tak zwany yellow miał, przynajmniej na serwerach ja+ (które zdominowały scenę JA) przewagę nad innymi stylami, a to za sprawą nieproporcjonalnego ustalenia parametrów szybkości, zadawanych obrażeń itp.
Zdecydowanie lepiej miała się sprawa z base, ale tam walki sprowadzał się na całej masie wymachów w powietrzu, z których nieliczne trafiały w przeciwnika (chyba, że walczyło się z zielonym, albo samemu się było zielonym).
Jedi Outcast miał klimat, który ujawniał się tak w single, jak i w multi. Jedi Academy było klimatu pozbawione. Wprowadzenie tzw. uzbrojenia typu staff saber i dual sabers także stanowią dla mnie ogromną wadę, a to dlatego, że sam ich nigdy nie używałem, a walka z przeciwnikiem w taką broń uposażonym jest jaszcze bardziej "skakana".
Takie są moje odczucia.

ocenił(a) grę na 10

Outcast to też dobra kontynuacja poprzednich części, zachowała FPSowy początek i bardziej wymagające zagadki. Academy to ciężko kontynuacja, bo z poprzednią częścią łączą je trzy postacie. Gdyby porównać gry do filmów Outcast jest jak Imperium, a academy to atak klonów. Fabuła to przygody jedi outsidera (nie jest wygnańcem, bo sam zrezygnował i nadal pracuje dla republiki) katarna, który jako najemnik zostaje wciągnięty w plan imperium, które chce zgładzić jedi, a Katarn rozpoczynając prywatne dochodzenie udaje się zniszczyć groźny dla republiki projekt i uratować akademię. A fabuła academy to kilka misji wyjętych z kontekstu miedzy innymi misjami, przez co nie czuje się konsekwecji, fabuła to w skrócie - grupa złych jedi chce obudzić ducha starego sitha, więc w tym celu kradnie z akademi magine coś, nasz bohater, którego nie jesteśmy w stanie opisać przez 80% czasu nie zajmuje się głównym wątkiem gry.

użytkownik usunięty
mates_z

Tak właśnie jest, jak mówisz.
Niestety nie grałem w poprzednie części. Nie wiem, czy te gry są jeszcze osiągalne, czy będą kompatybilne z nowszymi systemami itp.
Może, jak będę miał trochę czasu, postaram się znaleźć w obie części "Dark Forces".

ocenił(a) grę na 10

są dwa sposoby instalacji, bo na win7 instalacja raczej się nie odpali - ręcznie:
Create a folder to place the game files. The default with the installer is C:\Program Files\LucasArts\Jedi Knight. (On some Windows, Program Files might be replaced with Program Files (x86).)
Copy both files from the gamedata\exe folder to the folder created in step 1.
Copy the controls, episode, and resource folders (in gamedata folder) to the folder created in step 1.
Copy the gamedata\mininstall\res1hi.gob file to the resource folder created in step 3.
From the second CD, copy all files from the video folder (in gamedata\resource folder) to the resource folder created in step 3.
Verify that all the files copied from CD do not have the Read-only attribute set.

chyba można też zainstalować na starszej maszynie wirtualnej - powiedzmy XP i skopiować folder.

użytkownik usunięty
mates_z

I tak używam ikspeka. :-P
Dzięki.

ocenił(a) grę na 9

Też mam takie odczucie, że Outcast jest lepszy niż Academy, ta pierwsza bardziej mnie pochłoneła niż kontynuacja, szczególnie że Academy pod koniec zaczęła mnie nużyć. Tak czy siak obie gry oceniam wysoko.

użytkownik usunięty
cholewap

To piona!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones