PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=607268}
8,7 10 318
ocen
8,7 10 1 10318
Star Wars: Knights of the Old Republic
powrót do forum gry Star Wars: Knights of the Old Republic

9/10

użytkownik usunięty

Gdyby ta gra powstała w tym roku (wszystko to samo + dużo bardziej zaawansowana grafika), spokojnie dałbym 10/10 :)

Czego oczekujesz od gry z 2003 roku?

użytkownik usunięty
hr_dooku

A czy ja narzekam na tę grę? Powiedziałem tylko, że gdyby ta gra powstała w roku 2013 i dzięki temu miała lepszą grafikę, to wtedy dałbym 10/10, tyle.

ocenił(a) grę na 8

aha
Gdyby ta gra powstała obecnie to pewnie by ją spartaczyli.
Ale jednak kontynuacji przy wykorzystaniu całej obecnej najnowszej technologi (hiperrealistyczna fizyka, tekstury fhd......), z wielkimi lokacjami, lepszą mechaniką itp. była by wręcz bajeczna.

ocenił(a) grę na 10
grungehe

Może by jej nie spartaczyli. Trylogia Mass Effect BioWare'owi wyszła świetnie i właśnie na takim poziomie zawsze chciałem zobaczyć KotOR'a III. No, ale niestety dostaliśmy tylko The Old Republic, które jest jak dla mnie niestety niczym w porównaniu do KotOR'a I czy II.

TheBizzy

KOTOR I to najlepsza gra Star Wars jaka powstała, a pamiętając że stworzono ją w 2003 roku grafika nie wywołuje bólu oczu, gameplayowo i fabularnie nadal jest świetna

ocenił(a) grę na 5
awksom

polemizował bym co do gameplayu, turowa walka (przynajmniej wg. mnie) bardzo przeszkadza, nie daje satysfakcji, ani poczucia Mocy i niszczy klimat. za to fabularnie i klimatycznie (poza walką) miodzio.

Morthan666

to jest taki stary styl RPG-ów

ocenił(a) grę na 5
awksom

Gothic, Gothic 2, Morrowind, Dungeon Siege, Severance - starsze, a system walki aktywny. A turową (tfu) walkę niestety do dzisiaj się stosuje np. Gra o Tron. Ale nawet turową walkę można uczynić bardziej sensowną i satysfakcjonującą: Dragon Age 2. Wiem, że to niepopularna opinia, ale wg. więcej realizmu ma machanie rozmytym od prędkości dwumetrowym mieczem, niż czekanie dziesięć sekund na kolejny cios (co z kolei chyba najgorzej wypadło w Drakensangu). Za to ideałem systemu walki byłaby dla mnie pierwsza część Risena, gdzie pojedynki są superrealistyczne i satysfakcjonujące, niestety walka z większą ilością przeciwników szwankuje. A KotOR wg. mnie powinien dawać poczucie Mocy, czyli walka powinna być łatwiejsza niż w Fable.

Morthan666

Taki to już rpgowy system walki. Ale o dziwo, mimo iż nie jestem jego zagorzałym fanem, to w kotorze mi w ogóle nie przeszkadzał, a nawet zaliczam go na plus. Nawet mimo iż był oparty na tym- moim zdaniem- zupełnie nie pasującym do cRPG systemie D&D.

Nie do końca rozumiem, co masz na myśli przez "walkę łatwiejszą niż w Fable"- w Fable walka była po pierwsze dość banalna, a po drugie oparta na zupełnie innym (arcade'owym) systemie. Swoją drogą kotor niestety również nie był wymagający pod względem poziomu trudności.



ocenił(a) grę na 5
Patty Diphusa

Walka łatwiejsza niż w Fable, czyli banalna. Bez żadnego wyzwania, bez żadnej trudności. Jesteś pieprzonym Jedi/Sithem! Powinno się przechodzić przez przeciwników jak miecz świetlny przez masło, a nie....

Morthan666

No patrz, a ja właśnie w drugą stronę :p Uważam, że gra była dużo za łatwa, brakowało mi poziomu trudności pokroju "hardcore".

ocenił(a) grę na 5
Patty Diphusa

Każdy szuka czego innego. Ja tam nigdy nie potrzebowałem w grach wyzwania, wręcz przeciwnie. Zawsze wybieram najłatwiejszy poziom, bo chcę śledzić fabułę bez zbędnej frustracji. Gram żeby się odprężyć, nie zestresować bardziej :).

ocenił(a) grę na 10
Morthan666

Wybieranie najtrudniejszego poziomu trudności ma jedną niepodważalną zaletę (zakładając, że jest on faktycznie wymagający)- potęguje klimat gry. Dlaczego? Ponieważ, aby wygrać, musisz stosować ku temu wszystkie dostępne środki ;) A to niestety w kotorze spartaczono.

Przykładowo Skyrim:

- na najłatwiejszym poziomie trudności po prostu idziesz przez przeciwników jak kombajn przez pole, nie bacząc specjalnie na cokolwiek

-na najtrudniejszym poziomie chwytasz się desperacko wszystkiego, co mogłoby ci dać chociażby i najmniejszą przewagę nad przeciwnikiem- przed starciem pijesz mikstury, nakładasz na siebie spelle ochronne, przyzywasz istoty, stawiasz runę (minę), najpierw dziabiesz go z dystansu i "kite'ujesz", inaczej masz nikłe szanse na wygraną.

Gra wymaga od ciebie w ten sposób z korzystania z wielu jej elementów, co z kolei intensyfikuje doznania i sprawia, że bardziej się w nią zatapiasz.

Tak dokładnie powinno być w kotorze. Największy poziom trudności powinien wymagać od gracza nakładania na siebie buffów, używania stymulantów, rozmyślnego korzystania z mocy i umiejętności postaci, a niestety można grać na tym poziomie równie niedbale co na easy, nie ma to większego znaczenia.

ocenił(a) grę na 9
kosobi

Nie popadajmy w skrajności. Ja gram na poziomie normalnym i stymulanty, moce oraz granaty były mi nieraz niezbędne.
Poza tym nie wg mnie KotOR nie oferuje takiego podłoża do taktycznej rozgrywki jak dajmy na to Baldur's Gate. Z tego co się zorientowałem do tego momentu w którym teraz jestem, w KotORze nie ma innego 'słuszniejszego' sposobu walki niż skupianie się kolejno na kolejnych przeciwnikach. Tak więc ciężko byłoby zrobić tutaj 'wartościowy' poziom trudny.

ocenił(a) grę na 10
kosobi

Bez przesady. KotOR nie był jakoś porażająco trudny nawet na najtrudniejszym poziomie, ale było kilka walk, w których nie tylko trzeba było wykorzystywać wszystkie możliwe buffy i itemy pokroju min i granatów, ale też czasem trzeba było liczyć na szczęśliwe rolle, żeby wygrać. Poza tym obie części były mocno niezbalansowane, to znaczy postacie "magiczne" miały ogromną przewagę nad "fizycznymi", co zwłaszcza rzucało się w oczy w ostatnich walkach.

ocenił(a) grę na 10
bubblefs

hmm, różnie z tym bywało. Wyapgrejdowany na maksa HK-47 z najlepszym dostępnym gearem był niesamowicie mocny (w jedynce). W dwójce z kolei najsilniejszą postacią był ten rozszalały Wookie (nie pomnę imienia).

Samemu nigdy nie użyłem ani miny ani granatu (chyba, że dla zabawy), nie było nigdy konieczności. Na rolle też nie zwracałem uwagi. Nie przypominam sobie, żebym miał z czymkolwiek większy problem. Z buffów skorzystałem raz, podczas pojedynku na arenie z Bendakiem.

ocenił(a) grę na 10
kosobi

No nie wiem, postacie magiczne od połowy gry zdejmowały całe grupy mobów na 2-3 AoE. Kilka grupowych Life Drainów, trochę błyskawic, koniec. Tak samo wyglądały walki z bossami. Moc praktycznie się nie kończyła, więc można było biegać w pojedynkę. Postacie fizyczne też mniej więcej od połowy gry robiły się silne, a pod koniec już nawet bardzo mocne, ale ostatni bossowie to był dla mnie koszmar w obu częściach, praktycznie nie dało się ich trafić na najwyższym poziomie, a staty miałem raczej dobrze dobrane.

ocenił(a) grę na 10
bubblefs

Hmm, może odpowiedzią jest moje perfekcjonistyczne podejście- moja postać zawsze musi być idealnie rozwinięta. W jedynce na przykład, nie dodawałem poziomów mojej postaci (poza jednym obowiązkowym), dopóki nie zostałem Jedi. Tym sposobem miałem znacznie więcej dostępnych mocy i punktów mocy.

W dwójce to w ogóle zrobiło się statowe szaleństwo, z dwoma mieczami i milionem slotów na upgrade'y, można było przykoksić postać do kuriozalnego stopnia. Pamiętam że na ostatnich poziomach otrzymywałem modyfikatory chyba nawet +20 do głównych atrybutów. Gra była wręcz banalna, niezależnie od obranej klasy.

ocenił(a) grę na 10
kosobi

Może i nawet więcej niż +20, słabo pamiętam.

Morthan666

Może jestem dziwny, ale ten turowy system walki bardzo mi się podobał. Nawet bardziej niż ten w Gothicu. :|

ocenił(a) grę na 7
Morthan666

Chętnie pociachałbym jak w Gothic, a co do strzelania i ruszania się to jak GTA było by spoko. Bomba dla mnie jak by było tak jak w Assassin's Creed :p

Wola walkę w czasie rzeczywisty, wtedy jest napięcie :) i można wymiatać kosą.
Bo mnie jeszcze ciemna strona dopadnie :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones