Z tego co pamiętam w Morrowind też nie trzeba było specjalnie jakoś używać magii, aby stać się mistrzem gildii magów. Można było znaleźć/nabyć poty do lewitacji w tych paru momentach.

Skyrim jest grą bardzo trudną, jeżeli sobie tego zażyczysz (grając na legendarnym poziomie trudności), ale może być też po prostu wymagający (na mistrzu) lub po prostu łatwy (każdy niżej). Nie widzę nic złego w dostosowaniu się do potrzeb indywidualnych graczy. Jak komuś odpowiada granie na łatwym poziomie trudności i czerpie z tego przyjemność to co mi do tego? Możnaby się było czepiać, gdyby gra była skrojona TYLKO dla casualowego gracza, ale tak bynajmniej nie jest. Wystarczy zresztą spojrzeć na system szybkiej podróży. Jak ci odpowiada, to korzystasz, a jak nie, to chodzisz na piechotę. Bethesda nawet wzięła pod uwagę, że część graczy nie będzie chciała korzystać z szybkiej podróży i wstawiła do gry system podróżowania wozami, na wzór łazików z Morka, czego brakowało w Oblivionie, a tym samym pokazała, że słucha graczy, brawa dla niej.

Tak właściwie, to tylko szkoda mi questów gildii, gdyż ich linie fabularne są bardzo krótkie.

Co do umiejętności, to system skyrima jest akurat trudniejszy od morka czy obka. Tam można było bez problemu stworzyć człowieka-boga, ze wszystkimi umiejętnościami na maks (tylko wymaksowanie kilku z nich było irytujące), a jedyne wybory sprowadzały się do ekwipunku (bo atrybuty i skille prędzej czy później będą wymaksowane ze wszystkimi profitami). W Skyrimie tak łatwo nie jest, przeciętnie gracz dobija do 50 poziomu, co daje mu 50 perków do wyboru z kilkuset.

Odświeżyłem sobie w zeszłym miechu obka i morka, oraz ponownie zabrałem się za skyrima. Każda z tych trzech gier ma swoje mocne i słabe strony, każda może być superłatwa lub supertrudna, ale żadna jakoś specjalnie nie odstaje od pozostałych.

Ojejej, znowu tania gadka o wspaniałym Morrowindzie i słabym Skyrimie. Ktoś ci każe używać opcji fast travel w Skyrimie?Nie (zresztą są nawet mody, które wyłączają te opcje, więc argument cienki jak barszcz).Gildia Magów - może i ma jedne ze słabszych questów, ale hola - nie podoba się - masz mody, ale nie porównuj już tego do Morka, gdzie mogłeś być liderem frakcji, które się oficjalnie nienawidziły i zwalczały :) Farsa polegająca na idealizowaniu Morka, która ciągnie się od Oblivona, robi się z roku na rok coraz bardziej kretyńska.Zapewne grałeś w Morka tak jak większość dzisiejszych graczy - w dzieciństwie, więc mogę zrozumieć sentyment do tej gry, ale na bogów, ludzie, przestańcie idealizować tę grę, bo to już nudne się robi.Jakoś mało ludzi pamięta, jak dużo Morek miał bugów i błędów.Umiejętności w Morku ? Drwisz, czy o drogę pytasz?Połowa była tak bezsensowna, że się ich nawet nie rozwijało.Wywali nie potrzebne skille (np. walka wręcz, atletyka, akrobatyka itp.).Mechanika gry?Kolejny żart? Jak by wydali Skyrima z mechaniką morka, wtedy dopiero by był płacz.Nie wspominając o tym, jak tragicznie była zrealizowana walka w Morku. "Na szczęście zdobywanie umiejętności w Skyrimie jest szybkie, łatwe i przyjemne!" może na początku gry, potem jest coraz trudniej, zresztą widać, że chyba grałeś na najniższym poziomie trudności.A właśnie, co do poziomu trodności - ktoś ci każe go zmieniać w trakcie gry - NIE, więc kolejny twój argument idzie w niebyt. A i na koniec - jak na razie tylko ty tutaj zaprezentowałeś gimnazjalny styl.Tani hejt na Obliviona przechodził, ale to było kilka lat temu, do Skyrima naprawdę ciężko się o coś przyczepić, chociażby ze wymienionego przeze mnie względu - MODY.

Podaj mi proszę swoją definicję słowa "niechlujna", ponieważ nic, z tego, co napisałeś nie argumentuje jakoby Skyrim był taką grą. ;)

Z tego co się orientuję (acz mogę się mylić) Morrowind był jedyną częścią TES, w której nie było opcji szybkiej podróży i moim zdaniem był to błąd. Ogromny, otwarty świat jest niewątpliwą zaletą gier z tej stajni, ale przestaje cieszyć, gdy - tak jak w Morku - po raz 50ty musisz pokonywać tą samą, nudną i brzydką trasę. Osobiście, za równo w Obku, jak i w Skyrim z początku pokonywałam trasę " z buta", ale po dwóch, trzech razach, gdy już całą miałam obcykaną, odpuszczałam sobie i wybierałam szybką podróż. ;) Nie jest to w dodatku opcja obowiązkowa, więc kompletnie nie rozumiem, skąd taki ból w czterech literach u niektórych graczy.
Twój kolejny i w sumie główny zarzut - poziom trudności. Od tego mamy suwaczek, w którym ów poziom możemy sobie ustawić, aby każdy mógł dostosować grę do swoich umiejętności. "Nie moge pokonać tego przeciwnika, a nie chce mi się rozwijać postaci (jak mówiłem jest to trudne i czasochłonne) ;( Na szczęście w Skyrimie mogę W KAŻDEJ CHWILI obniżyć poziom trudności i pokonać smoka 3 strzałami z łuku!" W Morrowindzie w każdej chwili mogłeś wklepać sobie komendę w konsolę. ;) Argument równie racjonalny, co ten o regulowaniu poziomu trudności podczas walki. A tak kompletnie szczerze mówiąc: Jeśli ktoś przechodząc przykładowo wątek główny natrafia na przeciwnika, którego za trzecią, piątą, dziesiątą próbą nie może pokonać, to nie widzę tragedii w tym, że stara się to obejść. Wydaje mi się to rozsądniejsze niż "rozwijanie postaci" polegające na expieniu przez 10h w postaci bieganiu po wszelakich ruinach i jaskiniach - Co właśnie robiłam w Morrowindzie i nie powiem, aby mi się to podobało, czy dostarczało rozrywki. Niektórzy chyba czasem zapominają, że gry przede wszystkim mają być zabawą i odskocznią a nie mordęgą. Expić musimy w prawdziwym życiu, dokształcając się, czy chodząc na siłownie. ;) I jeśli ktoś chce mieć w grze nieco łatwiej - jest gimbusem i fanem Biebera? :) Wśród fanów TES zapanowała smutna moda, na krytykowanie wszystkiego, co wyszło na rynek po osławionym Morrowindzie. A bo za łatwe, a bo szybkie podróże, a bo za mało trzeba się starać i spinać. Pamiętajmy, że gramy po to aby się bawić i odpocząć, a nie po to aby udowodnić sobie, czy ludziom w internecie ... Sama nie wiem co udowodnić, albowiem sensu nie widzę. ;)

" Pamiętajmy, że gramy po to aby się bawić i odpocząć, a nie po to aby udowodnić sobie, czy ludziom w internecie ... Sama nie wiem co udowodnić, albowiem sensu nie widzę. ;)"

Widzisz, niektórzy czują się lepsi od innych, bo grają w trudniejsze, czy też starsze gry. Nazywają siebie "prawdziwymi graczami", co oczywiście jest bezsensu, no ale nie wiem, może dowartościowują się w ten sposób, czy coś. :)

Nie grałem we wcześniejsze części, w tą gram od niedawna, więc nie mam porównania z Morrowind. Jednak nie o to chodzi, a o Twoje zachowanie. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę w ogóle z tego, co tutaj napisałeś. Sam kwalifikujesz się do określenia, jakiego użyłeś w ostatniej linijce.

I tak na koniec - bardzo mi się podoba Skyrim.