PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611264}
8,6 33 203
oceny
8,6 10 1 33203
The Elder Scrolls V: Skyrim
powrót do forum gry The Elder Scrolls V: Skyrim

Pograłem może 2 godziny i odtrąciło mnie od tej gry .. dlaczego ?
1. Gra jest na tym samym engine co Fallout: NV, czułem się jakbym grał w moda do FNV... tylko vatsa brakowało.
2. Strasznie nieporęczny inwentarz i zarządzanie broniami, wchodzenie tam co chwila żeby wyciągnąć łuk czy coś bardzo denerwuje
3. Mierne i niewyraziste menu rozwoju postaci ! Przecież to jedna z głownych rzeczy dających radochę w grach RPG, a tu jakieś kolorowe tło i kropki, chyba nie chciało im się tego robić ...

Jakoś nigdy świat Elder Scrolls mnie nie potrafił wciagnąć, tak też było tym razem. Może jakbym wcześniej tyle w Fallouta nie grał to podszedłbym do gry inaczej, bo naprawdę czuje się jakbym grał w moda :) A ciekawi mnie czy macie podobne odczucia czy tylko ja tak wydziwiam

ocenił(a) grę na 2
mmaakkss

>Pograłem może 2 godziny i odtrąciło mnie od tej gry
Miałem dokładnie tak samo my friend :)

>A ciekawi mnie czy macie podobne odczucia czy tylko ja tak wydziwiam
Nie jesteś sam :) Witam w klubie hehe Gra w ogóle mnie nie wciągnęła. Byłem wręcz poirytowany tą krótką przygodą z tym tytułem. :>

ocenił(a) grę na 6
mmaakkss

No właśnie, po naprawdę dobrym NV łudziłem się, że Bethesda się czegoś od Obsidian nauczy, a tu takie rozczarowanie. Ta gra to takie niewiadomoco, do żadnego gatunku przyzwoicie nie dorasta; bo jak na RPG, to fabuła tu jest nijaka, dokumenty i książki poukrywane w jaskiniach dotyczą częściej starożytnych legend, niż wydarzeń aktualnych, które można by w grze śledzić; wyborów do podjęcia na lekarstwo, a nawet jak już są, to nikogo nie obchodzą, bo nie ma tu postaci, na losie krórych mogłoby zależeć. Podobnie questy gildii i drzewko rozwoju - kompletny brak kosztu alternatywnego, wszystko da się ostatecznie wymaksować i zaliczyć; nie ma konfltiku interesów, poczucia przynależności i wagi jej wyboru, ani też satysfakcji z dobrze rozlokowanych talentów, kompletna inflacja. Walka jest pozbawiona finezji i strategii, poziom trudności wyważony bezsensownie. A już nawet gdyby oceniać grę jako zręcznościówkę, to nie można nie zwrócić uwagi na fatalną animację i AI. Gra się bardzo starała być do wszystkiego i jest do niczego.

ocenił(a) grę na 2
dziki_wonrz

Piszesz negatywnie o tej grze a wystawiasz jej dosyć wysoką ocenę... :)

ocenił(a) grę na 6
STAMiNA

Mam ochotę odebrać ze 3 pkty za hype, ale ostatecznie to nie jest zła gra. Tylko nijaka. A widoczki ładne.

użytkownik usunięty
dziki_wonrz

Żadna gra z serii The Elder Scrolls nie stawiała na fabułę, bo tu ona jest nieważna. Zrozumcie wreszcie, że Skyrim nie stawia na fabułę, tylko na genialny epicki świat, w którym jest bardzo dużo do zrobienia.

ocenił(a) grę na 8

Nieważna? Chyba ktoś tutaj grał tylko w Obliviona (kompletna porażka serii) i w Skyrim, gdzie swoją drogą fabuła nie jest zła. Genialny wątek główny był w Morrowindzie, zaskakujący. I dodatkowy smaczek: zaszyfrowana wiadomość w 36 kazaniach Viveka (oficjalne polskie tłumaczenie to pominęło, więc większość polskich graczy nie ma o tym pojęcia). Także dodatki do TES 3 były świetne pod względem fabularnym! Jeżeli tamta gra nie miała dobrej fabuły, to która ma?

ocenił(a) grę na 9
dziki_wonrz

masz racje, ta gra to po prostu duża piaskownica w której możemy się pobawić jak dzieci ale żeby przeżywać jakąś fabułę, czuć więź emocjonalną z postaciami, podejmować decyzje i opowiadać się po czyjejś stronie - tego nie ma , wszystko jest miałkie i nijakie.

mmaakkss

Grałem w to około 170 godzin
Dokończenie tej gry to istna katorga
Po jakims czasie czasie zachwyt mija i gra staje się okrutnie nudna i monotonna

5/10

użytkownik usunięty
mmaakkss

Zdecydowanie się nie zgadzam.
1. " Gra jest na tym samym engine co Fallout: NV, czułem się jakbym grał w moda do FNV... tylko vatsa brakowało. "
Jest na tym samym silniku i co z tego? Gra jest świetna jeślo chodzi o grafikę. Widoczki są genialne, a sam klimat krainy wyborny. Jedyne co może przeszkadzać w grafice to właściwie brak mimiki na twarzach postaci, ale to tylko to.

2. "Strasznie nieporęczny inwentarz i zarządzanie broniami, wchodzenie tam co chwila żeby wyciągnąć łuk czy coś bardzo denerwuje"
Tego już w ogóle nie rozumiem. Nieporęczny inwentarz to był w gothicu. Tutaj jest wszystko ok.

3. "Mierne i niewyraziste menu rozwoju postaci ! Przecież to jedna z głownych rzeczy dających radochę w grach RPG, a tu jakieś kolorowe tło i kropki, chyba nie chciało im się tego robić .."
Menu może jest i brzydkie ale system rozwoju jest wyborny. Walczysz mieczem to z czasem jesteś lepszy w walce mieczem. TO całkowicie naturalne.

Pamiętam że żeby zmienić z miecza na łuk trzeba było wchodzić za każdym razem do inventory, chyba że ja nie potrafilem dobrze tego ogarnąć ;) Do samego rozwoju postaci nic nie mam, tylko przyczepiłem się właśnie do jego estetyki, moze się jeszcze zabiorę za Skyrima kiedyś ale raczej wątpie :) 2 razy podchodziłem i nie wciągnęło mnie kompletnie

użytkownik usunięty
mmaakkss

W Skyrima grałem jakiś czas temu, ale z tego co pamiętam były przyciski, by bez wchodzenia do inventory wybrać broń dla konkretnej dłoni. Tylko najpierw chyba trzeba było tą broń przypisać do tego menu. Seria The Elder Scrolls to gry specyficzne, jednym odpowiadają innym nie, ale najtrudniejsze są początku. Gdy tylko trochę rozwinie się swojego bohatera i wykona parę questów to gra naprawdę potrafi wciągnąć. O niektórych rzeczy też trzeba się przyzwyczaić, ale naprawdę warto. To gra na parę miesięcy grania :)

ocenił(a) grę na 9

Te "przyciski" to dokładnie Q. Broń, mikstury albo cokolwiek dodawało się do menu "Ulubione" i było wszystko wygodnie. Akurat dzisiaj zacząłem grać i szczerze to jedyną rzeczą jest ciągłe chodzenie, np do High... coś tam, chodzi mi o tą górę z siwobrodymi.
I jestem ciekaw czy to będzie gra na jakiś miesiąc czy tydzień tak jak większość.

użytkownik usunięty
arestars

Ta gra może być na miesiące, jeśli tylko Cie wciągnie. Głównym wątkiem nie bardzo się zajmuj jest on mało ciekawy, a fabułą też jest średnia. Ta gra to przede wszystkim ogromny świat z wielkimi możliwościami, ja już mam na liczniku około 100 godzin, a jeszcze jakbym wrócił, to jest naprawde sporo do zrobienia.

"Nieporęczny inwentarz to był w gothicu. Tutaj jest wszystko ok."

Był (chociaż mi to nie przeszkadzało, gorzej było przy handlu), ale tu wygląda podobnie. Tzn. oczywiście bardziej nowocześnie i świeżo, ale tu też mamy kategorie i listę w systemie "od góry do dołu". Dla mnie była dość wygodna, więc nie marudzę.

mmaakkss

"1. Gra jest na tym samym engine co Fallout: NV,"

Nic dziwnego, skoro to silnik opracowany z myślą o TES-ie, nieznacznie różniący się od tego z Obliviona (o ile to nie ten sam, bo oba nowe Fallouty wyglądały bardzo podobnie, dwa ostatnie TES-y zresztą też). Dlatego F3 wygląda jak jeden wielki mod do Obliviona.

Evangarden

Właśnie mam odwrotne wrażenie ze względu na to że najpierw grałem w Fallouty :)

mmaakkss

Rozumiem. Oblivion wyszedł jednak bądź co bądź szybciej niż F3.

ocenił(a) grę na 9
Evangarden

Przyznam że dziwią mnie narzekania na Skyrima - grałem w to sporo, znam grę dośc dobrze, i dziwi mnie np zarzut o braku strategii - wszak do walki z przeciwnikiem każdy może zabrać się inaczej, zależnie od tego, co lubi i w czym jest dobrze przeszkolony. Możliwości są setki. Lokacje są gigantyczne, i grając wspomniane 2 godziny, nie można mówić o całej grze, gdyż w tym czasie nie człowiek niejest w stanie poznać porządnie nawet jednego miasta. No ale grając przez taki czas, faktycznie nie jesteś w stanie nawet poznać skrótów klawiszowych, które sporo ułatwiają.

Fabuła jest doprawdy krótka, jednak pozostaje też do wykoniania kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset questów pobocznych, z których niektóre to prawdziwe perełki, jeżeli chodzi o ich treść.

Problemem jest jednak fakt, że gra nawet na wysokim poziomie, dalej jest łatwa do przejścia

Błędem jest też założenie o braku kosztu alternatywnego - nie można być jednocześnie wilkołakiem i wampirem, nie można też jednocześnie używać poteżnej broni i czarów, nie można też jednocześnie mieć ze sabą wszystkiego co tylko posiadasz, jak miało to miejsce w gothicu, ponadto wiele wątków zawiera możliwość wybrania własnej drogi

Natomiast havok spisuje sie o niebo lepiej niz w Oblivionie ;)

michal2600

Tylko, że z tych kilkuset questów pobocznych, mało który zapada na dłużej w pamięci, a w zdecydowanej większości są to po prostu zwykłe zapychacze.

Mnie chyba najbardziej irytował znikomy wpływ na kształtowanie się historii, przez całą grę podążamy jedynie wyznaczonym przez deweloperów szlakiem. Gdzie tu wolność?

Przykład? Co zrobi nasz bohater, gdy zwiedzając starożytne katakumby natknie się na antycznego wampira, pochowanego przed wiekami wraz ze Starożytnym Zwojem? Widocznie mieszkańcy Skyrim cierpią na znaczny deficyt kołków osinowych (to pewnie przez te niedźwiedzie), bo nasz dzielny łowca wampirów bez wahania decyduje się odeskortować panią wąpierz do siedziby jej pobratymców.

Eelsky

Poza tym, postacie jak zwykle są papierowe (na kilkaset NPC-ów tylko kilku zapada w pamięć), fabuła główna to jakiś żart (nie dość, że motyw pojawienia się smoka i wybrańca, który ma go pokonać jest oklepany, to w wielu miejscach jest to dokładna kalka np. z G2), a jeśli chodzi o zadania poboczne, to warte szczególnej uwagi jest jak zwykle tylko Mroczne Bractwo. Poza tym, można zostać Arcymistrzem Gildii Magów, nie rzucając ani jednego zaklęcia przez całą grę (no, z wyjątkiem tego jednego na wejściu).

Evangarden

Dla mnie Skyrim to wciąż tylko ładnie opakowana i odpowiednio wypromowana wydmuszka. Obietnice Beth nie bardzo miały pokrycie w rzeczywistości, a oferowana przez grę wolność szybko się nudzi, gdy jest pozbawiona wsparcia ze strony opowiadanej historii.

ocenił(a) grę na 9
Eelsky

Oczywiscie zgodze sie z tym ze z czasem gra sie nudzi, jak każda, jednak nie rozumiem zarzutow odnośnie papierowych postaci, wydaje mi się, że gdyby były mądrzejsze, zaradniejsze i inteligentniejsze, prawdopodobnie nie potrzebowały by do swojej egzystencji gracza, czyż nie?

Mimo wszystko, Skyrim jest jedynie namiastką tego, co oferował Morrowind w swoich czasach, gra jest udana, ale biorąc pod uwage poziom który reprezentował kiedyś jej poprzednik, powinna być lepsza, i nie mam tutaj na myśli takich pierdółek jak grafika gry.

michal2600

Chodzi mi o to, że te postacie są bezgranicznie płytkie, jednowymiarowe, nudne. Słabe po prostu. Całość tylko dopełniają co najwyżej przeciętne dialogi.

michal2600

Gdzieś tak w granicach 30-40 lvla i tak trzeba podbijać inne umiejętności, bo tak się składa, że te główne już są wymaksowane.

ocenił(a) grę na 9
Evangarden

Z pomoca przychodzi Ci patch 1.9 ktory moze prawie wyzerowac Twoje wymaksowane umiejetnosci, wiec mozesz uczyc sie ich od nowa, zdobywajac nowe perki

michal2600

Gdzie tu sens i logika?

ocenił(a) grę na 9
Evangarden

W tym samym miejscu co sens tracenia cennego czasu na gry ;)

michal2600

I na filmy, książki, muzykę... Ogólnie na wszystkie zainteresowania.

Pytam poważnie.

ocenił(a) grę na 9
Evangarden

Odpowiedz była poważna, choć z przekąsem ;) akurat z filmów, muzyki i książek, a przynajmniej części z nich, można wynieść coś przydatnego, czyli nie jest to stratą czasu ;P

Chodziło mi głównie o to, że skoro np rozwijasz w grze broń 1h do 100, i da Ci to np 10 awansów, czyli po rozwinięciu masz 10 perków do użycia i w sumie o 100 punktów więcej many/zdrowia/kondycji. Skoro tak dałeś rade to rozwinąć, to możesz to wyzerować i lecieć tą umiejętność od nowa, dzięki temu mieć znowu awanse, kolejne perki i punkciki. W ten sposób tworzysz potężnego tanka, albo porządnego maga, zważywszy na fakt że niektóre zaklęcia wymagają zdrowo powyżej 1000 many jednorazowo, pomijam sety i perki zmniejszające koszty, zwiększające manę i takie tam detale. Dla dobrej postaci wyciągnięcie często używanej umiejętności na maksa to kwestia czasami godziny lub dwóch. W ten sposób możesz zrobić teoretycznie postać o nieograniczonych możliwościach, ale... tylko jeżeli to lubisz, wtedy to ma sens, bo robienie takiej postaci jest jak to ująłeś "zainteresowaniem".

Z Twojego poglądu ( cyt. "Gdzie tu sens i logika?") wnioskuję, że takie maksymalne rozwijanie postaci (dajmy na to 300lvl) jest przykładem braku logiki i sensu. Ale wiadomo że postać na 300 lvl będzie lepsza niż postać na 299 lvl, skoro nie warto mieć postaci na 300, która jest lepsza od tej na 299, to tym bardziej nie warto mieć też postaci na 299, poprzez indukcje tego zagadnienia dochodzimy do stanu gdzie osiągnięcie każdego kolejnego poziomu nie ma sensu i logiki. Skyrim jest grą gatunku rpg, który to wywodzi się od gatunku crpg, a ten gatunek z kolei cechuje m.in. "posiadanie przez awatara wyrażonych liczbowo współczynników, rozwijanych w trakcie gry", cytując wikipedię. Dochodzimy więc do sprzeczności, bo w grze w której trzeba się rozwijać, z definicji, nie ma sensu ani logiki się rozwijać, z wniosku z powyższego rozumowania. Przy takiej sprzeczności, pokusiłem się o wniosek, że stwierdzeniem o największej użyteczności jest to, że zaczynanie takiej gry jest kompletną stratą czasu. (cyt. "W tym samym miejscu co sens tracenia cennego czasu na gry").

Czy tak rozwinięta odpowiedź jest dla poważnego pytania satysfakcjonująca?

michal2600

Bez obrazy, ale pieprzysz trochę jak student pierwszego roku ekonomii, który nie bardzo zrozumiał przesłanie zajęć z metodologii nauk :)

W odróżnieniu od poprzedników, jednym z naprawdę niewielu ulepszeń Skyrima była konieczność nakreślenia przynajmniej ogólnej specjalizacji naszej postaci. W Morrowindzie czy Oblivionie wymaksowanie wszystkich możliwych umiejętności było tylko i wyłącznie kwestią czasu. W Skyrimie jednak, od początku ograniczała nas ilość dostępnych perków - co było niejednokrotnie podkreślane przez Todda Howarda w przedpremierowych zapowiedziach dotyczących sposobu rozwijania postaci.

Jednak jakieś półtora roku po premierze gry, Beth dochodzi do wniosku, że cały ten system, ponoć głęboko przemyślany, nie miał większego sensu i wypuszcza łatkę, która praktycznie całkowicie usuwa pojęcie kosztu alternatywnego z rozgrywki.

W efekcie - w połączeniu z brakiem predyspozycji rasowych - cały system rozwoju postaci jest jeszcze bardziej przerysowanym niż w poprzednich odsłonach.

ocenił(a) grę na 9
Eelsky

Wybacz, ale wydawać by się mogło, że jesteś dyletantem w obszarze ekonomii, nie znając jej zakresu. W całym moim pieprzeniu znajduje się tylko jedno słowo, które związane jest bezpośrednio z naukami ekonomicznymi. Nie wydaje mi się jednak, by w zakresie zajęć pierwszego roku ekonomii było coś takiego jak indukcja, na której oparłem swoje wnioski.

Dlaczego sądzisz że w Skyrimie miałeś ograniczenie perków? Mogłeś levelować postać do znudzenia, dokładnie w ten sam sposób jak w poprzednich częściach, obniżając swoje umiejętności poprzez pobyt w więzieniu. Zakładając że komuś by się chciało. Ale dlaczego niby się nie rozwijać by zmaksymalizować możliwości postaci? Łatka znacząco ułatwia ten proces. Okazuje się więc że kosztem alternatywnym dla maksymalnego rozwoju postaci jest w zasadzie tylko czas gracza, ponieważ albo masz słabiutką postać, albo tracisz sporo czasu na grę, ale postać masz świetnie rozwiniętą.

Z moich rozważań wynika jasno, że w czasie rozgrywki pojawia się klasyczny koszt alternatywny rozwoju postaci - czas. Skoro raczysz twierdzić że znasz się na pojęciach ekonomicznych, co jasno wynika z Twojego pierwszego zdania, powinieneś był taki koszt zauważyć. Jeżeli jednak nie znałbyś się na tym, o czym mówisz, okazało by się że jesteś zwykłym laikiem i wodolejem, działającym w myśl zasady "nie znam się to się wypowiem", co podważyło by każdą inną Twoją wypowiedź w kwestii opiniotwórczej.

W porównaniu do poprzednich części, gdzie levelowanie musiało by odbywać się poprzez więzienie, dodanie możliwości samodzielnego resetowania umiejętności jest niczym innym jak usprawnieniem systemu gry.

michal2600

Wyluzuj troszkę, bo przecież nie miałem zamiaru cię obrażać.

Obecnie to już chyba standard, że na kierunkach ekonomicznych studenci zapoznają się z problematyką metodologii nauk - czy to w formie obowiązkowych zajęć z filozofii, czy też coraz częściej (jak to było chociażby w przypadku mojej uczelni) - w ramach wykładów z całkowicie oddzielnego przedmiotu.

Co do twojej argumentacji, wykorzystanie glitchu obecnego w grze to jednak nie do końca to samo co zaprojektowany przez deweloperów system rozwoju postaci. Ten ze Skyrima nie bez powodu wymuszał na graczu ukierunkowanie rozwoju postaci, w celu zdywersyfikowania każdej kolejnej rozgrywki - co było naprawdę niejednokrotnie podkreślane w przedpremierowych prezentacjach.

Łatka wydana dopiero półtora roku po premierze tytułu całkowicie zrywa z tymi założeniami, ponownie zezwalając graczom na nieograniczony rozwój. Trudno zrozumieć mi motywacje deweloperów, gdyż świadomie zniwelowali aspekt rozgrywki, pozytywnie wpływający na jej odbiór.

Na personalne zaczepki nie chce mi się odpowiadać - jeszcze się dowiem, że po latach studiów zyskałem tylko bezużyteczny dyplom :)

ocenił(a) grę na 9
Eelsky

Prawdę mówiąc, sądzę że zgodzisz się że ta dyskusja nie ma większego sensu, bo nie przybędzie z niej praktycznie żadnych korzyści dla żadnej strony ;) Podobnie dywagacje na temat studiów też tu nie miały by racji istnienia, na stronie o filmach, w forum o grze ;P

Jestem w stanie zgodzić się że trochę późno usprawnienie zostało wprowadzone, znacznie po czasie, kiedy Skyrim był "na fali", oddać trzeba twórcom że łatki mają przede wszystkim naprawiać błędy wychodzące "w praniu".

Podejrzewam jednak, że motywacją deweloperów byłą chęć tchnienia "drugiego życia" w grę, by zwiększyć jej dochodowość. Dzisiejsze gry najlepszy okres mają zaraz po premierze, po paru miesiącach gracze są znudzeni, powiew świeżości w postaci rozszerzonej możliwości rozwoju czy jakiegoś dodatku jest zwyczajnie próbą przywrócenia (wydłużenia?) dobrej dochodowości gry.

Oczywiście powody mogą być też inne, ale zwykle jak nie wiadomo ocb to najlepiej rozpatrzyć kwestię finansową.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones