PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816518}
7,1 1 402
oceny
7,1 10 1 1402
The Outer Worlds
powrót do forum gry The Outer Worlds

Pogodziłem Zorę z Sanjarem( Zabiłem Grahama).Wybrałem oczywiście doktorka. Nie zniszczyłem Nadbrzeża. I zastanawiam się dlaczego w ostatnich scenach powiedzieli, że Parvati nie przeżyła przygody ze mną skoro zabrałem ją na ostatnią misję i jak najbardziej żyła. W ogóle Parvati i Max towarzyszyli mi przez większość gry. Ellie brałem tylko do Bizancjum a Nayoke tylko na Monarcha kilka razy. Wszystkie zadania towarzyszy wykonałem. Sam nie miał chyba żadnego. Skończyłem na 30lv to chyba max. Jakieś 90 proc gry przeszedłem ze strzelbą na ciężką amunicje i dopiero pod koniec trochę jakąś broń energetyczną potrzebowałem na robota. Gra ma sporo fajnych historii i więcej frajdy dawało rozwiązywanie zadań pobocznych w tym świecie niż wątku głównego i to chyba plus dla twórców bo w grach rpg zazwyczaj jest na odwrót. W ostatnich scenach powiedziano,że nie ma kontaktu z Ziemią, i dzięki brakowi Rady Arkadia stanęła razem bla bla bla i wszyscy są happy. Fajnie by było gdyby powstała 2 część gry np. po wielu latach nagle pojawia się kontakt z Ziemi. Ogólnie gra wydaje się mała, ale po Mass Effectach i Wiedżminie chyba każda gra będzie za mała :D Niebanalny humor i ciekawy świat pełen dobrze rozpisanych historii sprawiają,że na pewno kiedyś sięgnę po ten tytuł jeszcze raz. Może tym razem po stronie Rady ;)

RadoslawKamil

Jedyne co mgliście zapamiętałem po przejściu gry, to że jeden z questów głównych wymagał uzyskania kodów do lądowiska w Monarchu. Mogliśmy je otrzymać od kobiety, która w zamian chciała żebyśmy sprawdzili dla niej pewną stację.
Uznałem jednak, że dość mam bycia chłopcem na posyłki i ją zabiłem, licząc przy tym że znajdę przy niej wymagane kody. Niestety kodów nie udało się odzyskać i po powrocie na statek, usłyszałem od komputera, że inicjuje program "Captain is a Psychopath, dzięki któremu koniec końców byłem w stanie udać się na Monarcha, lecz w zupełnie inna, bardziej niebezpieczną cześć planety.
Szczerze powiedziawszy bestie zamieszkujące obszar przy, którym zmuszony byłem wylądować były stanowczo zbyt liczne i silne, abym mógł im sprostać, odlecieć jednak też nie mogłem, gdyż to tu prowadziła ścieżka fabularna. Zrobiłem zatem to, co każdy captain psychopath by zrobił w takiej sytuacji, biegłem. Przebiegłem całą mapę, sporadycznie zostawiając towarzysza jako przynętę dla potworów, sam ćpając apteczki przy każdym draśnięciu.
Bardzo spodobało mi się, że dało się to w ten sposób rozwiązać, oczywiście dobiegłem wreszcie do miejsca docelowego, zrobiłem kilka questow i potwory stanowiły już mniejsze wyzwanie, jednak początkowo zbyt szybko mnie zabijały.
Znaczną część gry, praktycznie całość odkąd go dorwałem, używałem karabinu, który podczas spowolnienia czasu zyskiwał atrybut "Execute", choć i bez tego dmg był rewelacyjny. Na pewno używałem też czegoś szybkostrzelnego z obrażeniami od prądu- zwłaszcza na latających/szybkich przeciwników, czasem gdy używanie ww stawało się nużące, przełączałem miedzy brońmi ot żeby popróbować czegoś innego.

randomowo

Captain is a Psychopath :D Genialne, nie wiedziałem,że można odkryć w tak nietypowy sposób nową ścieżkę fabularną. Ja zapamiętałem głównie towarzyszy podobnie jak w Mass Effect to na nich zwracałem uwagę podczas gry bardziej niż na wątku głównym. Szkoda że Parvati jest lesbijką bo mogliby wprowadzić jakieś wątki romansu jak w ME ;D Teraz się zastanawiam, czy jakby zabił wszystkich napotkanych bohaterów to twórcy coś na to przygotowali..

RadoslawKamil

Nijak, ku**a, przez całą grę zrobiłem wszystkie zadania (poza jednym zbugowanym), osiągnąłem maksymalny poziom, inwestowałem w retorykę i inne tego typu bzdety, i co?

NO KU**A, przez to, że w SAMOOBRONIE zabiłem korporacyjną laskę, nie mogłem pojednać korpo ze świrusem, przez co musiałem walczyć z przekoksonym robotem, któremu w ogóle nie mogłem zadać obrażeń, bo choć miałem gnata, który dwoma strzałami rozwalał każdego przeciwnika, to z jakiegoś powodu temu zabierałem minimalną ilość HP (Tak, celowałem w plecy), przez co zmuszony byłem do obejrzenia końcówki na Youtube, no ku*#a!

Dawno nie poczułem się tak wyru**any, postać ulepszona retorycznie, hakersko etc na maksa, a na końcu zmuszają cię do napier**lania z karabinku i nie mówię tu o ostatnie walce z bossem, tylko całym etapie końcowym gry, gdy docierasz do ''Nadziei'', już miałem tak tego dość, że postanowiłem przebiec przez całą plansze wiezienia - Ostatnie drzwi były zablokowane terminalem, do którego nie można się podpiąć podczas walki AAAAAAAAAAAAA

Musiałem marnować kolejne pół godziny na skradanie, a już miałem w du*#e tę historie!

movies_2

Coś źle zrobiłeś. Gra jest super ironiczna.

RadoslawKamil

Ironiczna? No nie wiem, świat wygląda czarno biały: Korpo złe, tylko mordowałoby ludzi, ciągle jeden żart przez całą grę.

Mój błąd polegał na tym, że jak mnie laska poprosiła o dobicie osady, jej mieszkańców, to odmówiłem, dlatego wyjęła pistolet i próbowała zabić głównego bohatera, a on tylko się bronił, przez to nie mogłem negocjować z radą na końcu opowieści i przez to walczyłem z bossem, którego nie można pokonać, bo wcześniej w ogóle nie walczyłem z maszynami i nie inwestowałem w to umiejętności ani sprzętu, tylko w rozmowy, z których nie mogłem skorzystać wcześniej, WŁAŚNIE DLATEGO, że mnie zaatakowała za odmówienie ludobójstwa.

RadoslawKamil

Gra mała po Mass effectach? A co w ME było takie duże? Ekrany ładowania przy przejściu do kolejnych lokacji? Czy może w porównaniu z całą trylogią ME jest mała?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones