Gra bardzo dobra, fabuła jest dość intrygująca, a widoczki ładne i różnorodne, choć przydałyby się nieco większe i bardziej otwarte mapki. Mimo to gra ma swoje bolączki jak m.in. niemodne już sekwencje QTE (z początku musiałem powtarzać je po kilka razy, bo zamiast przycisków na klawiaturze pokazują się jakieś czerwone ikonki, więc przy każdej sekwencji musiałem wchodzić do opcji by zobaczyć co te ikonki oznaczają; poza tym nawet jak dobrze wciskałem to zdarzało się, że przegrywałem :/), które powinny już odejść do lamusa, bo jeszcze w żadnej grze w którą grałem nie zrobiono tego dobrze. Przeważnie nie ma jakiegoś ostrzeżenia, człowiek ogląda sobie cut-scenkę, oderwawszy dłonie od klawiatury i myszki a tu znikąd, bez żadnego ostrzeżenia pojawia się QTE, tak było choćby w drugim Wiedźminie, Resident Evil 5, czy właśnie w najnowszym Tomb Raiderze. Poza tym za dużo jest efekciarskich momentów jak ucieczka wśród wybuchów, czy zjeżdżanie. Lara szusuje swoim kuszącym tyłeczkiem niemal przy każdej okazji i niemal wszędzie, wystarczy, że teren jest choć trochę pochyły. Za dużo tego i przez to nie robi to aż takiego wrażenia jak za pierwszym razem. Poza tym podobnie jak QTE przechodzi się je metodą prób i błędów, bo przy dużej prędkości nie sposób uniknąć wszystkich przeszkód, szczególnie ten etap na rzece. Momentami też widać, że gra była robiona pod konsole i sterowanie padem. Nieraz kamera ustawia się tak, że musimy skakać pod skos co nie jest zbyt intuicyjne, podobnie było w Alanie Wake'u. Poza tym Lara jest trochę bezwładna co utrudnia jakieś precyzyjne sterowanie. Większość rzeczy robi się tutaj kontekstowo co też nie jest zbyt wygodne. Musi się wyświetlić odpowiednia ikona by można było coś podnieść czy skorzystać z jakiegoś obiektu.
Ale dość już narzekań, bo pomimo tego, gra się w nowego Tomb Raidera nad wyraz przyjemnie. Poprzednie części jakoś mnie nie przyciągnęły, choć może dlatego, że zbyt dużej szansy im nie dałem. Re-boot serii z pewnością jest o wiele przystępniejszy i wciągający, choć brakowało mi dwóch, trzech bardziej rozbudowanych zagadek logicznych, które nieco urozmaiciłyby gameplay. Strzelanie, cicha eliminacja wrogów z łuku, czy szukanie różnych przedmiotów jest przyjemne, ale pod koniec nieco zaczyna nużyć. Przeciwnicy zbyt inteligentni nie są i nadrabiają liczebnością oraz wywabianiem nas zza osłony za pomocą dynamitów. Szkoda też, że gra do najdłuższych nie należy i spokojnie można ją przejść w ok. 10-15 godzin, chyba, że chcemy odkryć wszystkie sekrety. Po ukończeniu Tom Raidera czułem niedosyt.
Fabularnie jest dobrze, ale nie rewelacyjnie. Twórcy starali się "uczłowieczyć" Larę co nie do końca się udało. Owszem z początku wydaje się przestraszona i zagubiona. Przeżywa śmierć upolowanego jelonka czy zabójstwo człowieka, ale szybko zamienia się w żeńską wersję Rambo. Z drugiej strony Nathan Drake też sprawia wrażenie sympatycznego gościa, a bez większych problemów natury moralnej w każdej części eliminuje potężną armię najemników. Można więc przymknąć oko na niespójności między fabułą a gameplayem by czerpać z gry większą frajdę. :P Inne postacie też jakoś mistrzowsko napisane nie są. Jeden z rozbitków zdobywa się na epicki czyn i poświęca życie dla... śrubokręta oraz klucza...
Co do multi to jest ok, choć wg mnie niepotrzebne. O wiele lepiej byłoby gdyby twórcy w jakiś sposób dopracowali singla, czy to przez wydłużenie historii, powiększenie mapek itp.
Oczywiście grę polecam, bo wreszcie dostaliśmy na PC odpowiednik serii Uncharted.