PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=612896}
8,2 26 212
ocen
8,2 10 1 26212
Tomb Raider
powrót do forum gry Tomb Raider

Zanim rozpocząłem przygodę z nowym Tomb Raider'em, na kilka tygodni przed premierą powróciłem do korzeni w postaci starej odsłony gry w wersji jubileuszowej. Poprawiona grafika i kilka zmian wprowadzonych przemawiało za mną aby znów powrócić do młodzieńczych lat, kiedy w salonie gier na Playstation zarywało się msze w niedzielne popołudnia rozwiązując kolejne zagadki i od czasu do czasu naciskając na spust pistoletów. Na nowo zacząłem odkrywać zalety produktu który pomimo upływu czasu i przy pełnej kwadraturze graficznego koła nie nudzi ani przez chwilę.
Po wstępnym przeczytaniu paru recenzji z ciekawością chwyciłem za nową odsłonę starej gry, która miała przybliżyć początki legendy. Idąc językiem filmowym jakim karmią nas od lat czarodzieje z Hollywood można powiedzieć "Tomb Raider: Lara Croft Rises" zagościła na sklepowych półkach w dniu premiery bijąc rekordy sprzedaży. Reklama i marketing zrobiły resztę. Twórcy umiejętnie zachęcili nas do zapoznania się na nowo z pierwszą kobietą przy której boku spędziliśmy swoje młodzieńcze lata.
Przyznam się szczerze oczekiwałem iż otrzymam Indianę Jones'a w przyciasnej bluzeczce, która bardziej niż na strzelaniu skupi się na eksploracji wyspy i rozwiązywaniu kolejnych łamigłówek. I tak też z początku było. Pierwsza godzina gry odkrywa przed nami uroki i możliwości naszych kart graficznych. Trzeba przyznać że pod względem wizualnym gra nie ma sobie dzisiaj równych. Wszystko co widzimy na ekranie jest niezaprzeczalnym dowodem na to iż rozrywka zmierza w kierunku otrzymania przez twórców fotorealizmu świata przedstawionego a co za tym idzie zwiększenie doznań wizualnych do takich granic że czasami przystajemy po wspinaczce na jakimś pagórku tylko po to aby poobserwować przeciskające się przez chmury promienie słońca, popatrzeć na widoki skąpanych we mgle szczytów, czy też spojrzeć w dół na plażę i fale rozbijające się o przybrzeżne skały na których spoczywają wraki XVIII-to wiecznych żaglowców. To wszystko rzeczywiście wygląda w Tomb Raider jak wyrwane strony przewodnika dla turystów po jakiejś egzotycznej wyspie. Momentami obrazki zapierają dech w odkrytym dekolcie naszej bohaterki która również przeżywa razem z nami to, co dzieje się na ekranie. I tutaj kolejne słowa uznania od twórców. Lara Croft jako animowana postać kradnie swoim cyfrowym poprzedniczkom wszystko, do czego przyzwyczaiły nas komputerowe rozgrywki. Wydaje się że postać w którą się wcielamy to aktorka za którą podąża ekipa telewizyjna aby uchwycić każdy jej grymas, każde skinienie - można odnieść wrażenie że oglądamy przygodowy film z rewelacyjną rolą pierwszoplanową. Lara z "małej dziewczynki" na naszych oczach przechodzi istną metamorfozę za sprawą losu, który cisnął ją i jej kolegów na tajemniczą wyspę gdzie musi walczyć o to aby przetrwać. Sztuką zawsze, nie tylko w kinie, było pokazanie jakiegoś potężnego ładunku emocjonalnego w sposób delikatny, nie przerysowany. Bez zbędnych patetycznych chwytów. Tutaj udaje się to twórcom doskonale. Lara emocjonalnie przeżywa sytuacje w których się znalazła. Od momentu rozbicia się na wyspie poprzez pierwszego upolowanie zwierzyny do momentu pierwszego zabójstwa w obronie własnej, które stanowi moment przełomowy w dalszej egzystencji i został doskonale wyreżyserowany a do tego "zagrany". Wierzymy w każde słowo, wierzymy w każdy gest, ta postać na naszych oczach żyje swoim życiem i jesteśmy w stanie uwierzyć w to iż zabicie, nawet w obronie własnej, nigdy do łatwych rzeczy nie należało. Dlatego też Tomb Raider od samego początku podnosi poprzeczkę dotychczasowym produkcjom i wspina się na wyżyny swojej grywalności. To wszystko powyżej powoduje iż gracz zatapia się w tym przepięknym produkcie, jednak chwila uniesienia nie trwa wiecznie i przychodzi moment aby zejść na ziemię i przyjrzeć się warstwie fabularnej która od jednej trzeciej długości rozgrywki sypie się nie zostawiając suchej nitki na scenariuszu, który jest po prostu schematyczny.
Zostawiając jednak na chwilę scenariusz, to co razi w Tomb Raider to ilość padających trupów z naszych rąk. Nie pomylę się jeśli powiem iż Lara Croft wyżyna w pień dobre trzysta osób (plus minus sto), przy czym zachowuje się niczym bohater Assasin's Creed. Wszystko rozpoczyna się potężną eksplozją kolorów i krajobrazów, ciekawą (chociaż oklepaną) fabułą wyjściową po czym Lara (kilka minut od swojego pierwszego zabójstwa w afekcie) frunie w powietrzu przeskakując z pagórka na pagórek po drodze robiąc z kilkunastu niegrzecznych tubylców tatara. W pewnym momencie miałem przeczucie iż biorę udział w grze która bardziej zmierza do mieszanki Farcry, Quake'a, Battlefield gdzie jak wiadomo trup w różnej postaci ściele się gęsto i rzęsiście. Gdzie się podziała dawna Lara, która skupiała się bardziej na przekręcaniu dźwigni, bieganiu po skałkach od czasu do czasu ustrzeleniu jakiegoś nietoperza albo zabicie potężnego T-Rex'a sposobem, bo zastrzelenie go "po prostu", nie było by ciekawe. Gdzie to się podziało? Gdzie się podziała tajemnica? Tutaj jej nie doświadczymy.
Doświadczymy natomiast irytacji która będzie powracać, tak jak powraca kilkakrotnie Lara do swoich kompanów którzy większość czasu spędzają na wyczekiwaniu aż ich koleżanka przemierzy kolejne kilometry kwadratowe dżungli, zjedzie na tyłku kilkadziesiąt metrów aby w największej chwili napięcia rozwalić łeb o szybę owiewki bombowca który wisi w dżungli od czasów II WŚ, jednak zanim zorientuje się co się z nią dzieje będzie spadać kilkadziesiąt metrów w dół ze spadochronem w ręku (który w ostatniej chwili wpadnie jej w łapki), poobija się o czubki sosenek (czasami rozszarpie sobie o gałęzie klatkę piersiową) a jeśli to wszystko przetrwa (a przetrwa), zapewne prosto z nieba wpadnie do rwącego potoku i jeśli umiejętnie nie wysterujemy naszej postaci czeka nas śmierć w konwulsjach przebijając gardło naszej seksownej Lary Jone's Croft wystającym z brzegu chabaziem. Po co takie poświęcenie? Przykładowo po to aby wrócić do naszego obozu i przekazać kompanom (którzy jak na nas nie wrzeszczą prosząc o ratunek to siedzą i nie robią nic) śrubokręt! potrzebny do naprawienia silnika łodzi motorowej(!). Przynieś, wynieś, pozamiataj. Szczerze mocno zaczynało to już irytować i kiedy ilość kalek została przekroczona a rzeki zmieniły się za naszą sprawą w krwawe nurty z pomocą przychodzi ... no właśnie, licząc iż coś się stanie innego - nie dzieje się nic co od jednej trzeciej długości mogło by nas powstrzymać aby nie powiedzieć "dość!". Takich momentów miałem kilka i za każdym razem łudziłem się iż będzie dobrze.
Zamiast Indiany Jones'a miałem przez kilkanaście godzin do czynienia z Johnem Rambo i to momentami dosłownie, bo jak inaczej można zrozumieć scenę kiedy nasza bohaterka zatamuje krwawienie rozgrzanym grotem strzały jak nie nawiązanie do ikony popkultury kina sensacyjnego? Albo wyrżnie w pień przy jednym podejściu kilkadziesiąt osób? Wyżej wspomniany T-Rex, był elementem zaskoczenia dla gracza. Żeby pokonać bestie trzeba było poświęcić kilka chwil aby znaleźć na to sposób. Pozwolono graczowi w większym stopniu niż na strzelanie, na myślenie i to była tajemnica pierwszego Tomb Raidera. Tutaj w postaci T-Rexa mamy postaci wyjęte żywcem z filmów o teksańskiej masakrze piłą motorową i jedyny sposób aby się ich pozbyć jest wpakowanie w nich takiej ilości amunicji iż Tomb Raider'a można ustawić jako produkt (obok Hot Shots Part Deux) w którym pada największa liczba trupów w historii. Twórcy pomieszali konwencje, bo jeśli coś rozpoczyna się jak dobra pozycja przygodowa nie może kończyć się jak kino mięsa siekanego klasy C!

Za pierwszą godzinę 9/10. Za całokształt 5/10.
Pozycja obowiązkowa dla koneserów i fanów gatunku "track them, find them, kill them".

Nie możesz pogodzić się z tym, że Lara stoczyła walkę z kilkoma przeciwnikami czy to że wypadła z wraku samolotu ze spadochronem i przeżyła a akceptujesz fakt iż w poprzednich częściach walczyła z tyranozaurem i przeżyła... No bo co w tym dziwnego że drobniutka dziewczyna zabija dinozaura? Sorry ale sam sobie przeczysz. A co do walki z ludzkimi przeciwnikami to były one również w poprzednich częściach tylko że tu walka i wymiany ognia są po prostu bardziej realne(filmowe) i przyjemniejsze.
"przy czym zachowuje się niczym bohater Assasin's Creed" w poprzednich częściach Lara była jeszcze bardziej skoczna i wygimnastykowana.
Do do jej pierwszego zabójstwa to uważam to za świetny motyw który dodatkowo podkręca klimat, a to że potem zabija całą masę przeciwników to chyba normalne to przecież gra, a takie były jej założenia, gdyby był to survival to trafił by do małej garstki zapaleńców (również do mnie :D) i nadal były by narzekania że nowa część to nie Tomb Raider. Nigdy nie będzie tak że wszyscy będą szczęśliwi. A twoje narzekania są kompletnie bezpodstawne skoro tak wychwalasz poprzednie części a tam jeszcze gorsze głupoty można było zobaczyć.

ocenił(a) grę na 5
ElTabasco

Zważ tylko, że poprzednie części były komiksowe i przerysowane w formie i w treści, nie stawiały sobie założeń, z których potem się nie wywiązywały. Ta natomiast bierze się na poważnie (subtelna narracja i faktyczny rozwój charakteru Lary w pierwszej godzinie) i nawał idiotyzmów, które później serwuje scenariusz (w szczególności udawane i wymuszone rozterki heroiny) zwyczajnie nie uchodzi w czymś, co prezentuje się jako realistyczne.

dziki_wonrz

Bardzo słusznie prawisz.

dziki_wonrz

Podobnie rzecz miała się z dezynfekcją rany. O rety, ileż trzeba się było natrudzić, żeby sobie przemyć ten otwór w ciele, który brzydki pręt wywiercił w boku panny Croft...

...a po drodze do samolotowej apteczki, zaliczyła oberwanie jakichś 100 headshotów. Nie żebym miał coś przeciwko temu, ale skoro z jakiegoś pręta robią nie wiadomo jaką aferę, to co z tymi wszystkimi kulami, strzałami i tasakami szatkującymi ciało Lary raz po raz?

ocenił(a) grę na 5
Patty Diphusa

No właśnie, to się zalicza do czegoś, co mnie bardzo irytuje - gdy scenariusz nawet nie próbuje się uzasadnić growych konwencji, nie zmienianych przecież od lat i tak łatwych do przewidzenia. Alan Wake był pod tym względem bardzo finezyjny, Spec Ops: The Line zdołał owinąć jakieś przesłanie wokół swej (growej przecież) brutalności. Cholera, Tomb Raider to tak olbrzymia marka, nigdy nie zrozumiem, dlaczego przy dziełach o tak olbrzymich budżetach, tak często skąpi się na scenarzystach.

dziki_wonrz

Scenarzystką tego tytułu jest córka Terry'ego Pratchetta (jeden z najznamienitszych współczesnych pisarzy brytyjskich, jak zapewne wiesz), pamiętam, kiedyś czytałem bardzo długi z nią wywiad, w którym opowiadała, że rynek growy po prostu jest kompletnie zielony pod względem współpracy ze scenarzystami, że to wszystko jest w fazie właściwie pionierskiej, producenci nie zdają sobie sprawy z roli jaką pełni sprawnie napisany scenariusz, często po prostu lekceważą uwagi a co gorsze, przerabiają jej prace i wymyśloną historię, nie tylko bez jej zgody, ale nawet i bez jej wiedzy! Daję głowę, że nie zawracają sobie nawet głowy tym, o czym my tu rozprawiamy. Dla nich to są niuanse. Może i nawet mają rację, a to my jesteśmy w błędzie, patrząc na średnią ocenę gry i recenzje wychwalające ją pod niebiosa...

Nie obwiniałbym raczej panny Pratchett za te wszystkie dziury i bzdury w nowym TR.

ocenił(a) grę na 5
Patty Diphusa

To bardzo prawdopodobne, ale mam mieszane uczucia; pamiętam, że mówiła podobnie przy okazji scenariusza Mirror's Edge i to kazało mi się zastanowić, czy nie jest czasem trochę full of szit. Szczególnie, że Crystal nie miało chyba problemów ze współpracą z Amy Henning, scenarzystką Legacy of Kain Soul Reaver i Defiance.

ocenił(a) grę na 8
dziki_wonrz

Przy Mirrorze kobieta przyszła prawie, że na gotowe i (z tego co mówiła) musiała napisać scenariusz do przygotowanych już leveli etc. Co wg mnie zakrawa o kpinę, bo to zaczynanie od końca. Z drugiej strony, proces tworzenia gry jest zbyt skomplikowany by można przewidzieć wszystko i uzależniać od scenariusza. Zwróć uwagę, że na początku gra miała być w pełni survivalowa (przy premierze udostępnili filmik z wersji alfa sprzed kilku lat, gdzie nowy TR wyglądał jak Shadow of Collossus z jazdą na koniu!), a potem po kawałeczku koncepcja się zmieniała. Co za tym idzie, scenariusz również i to, co widzimy w finalnym produkcie to jest któryś z kolei (-nasty, -dziesty) draft. Nie zdziwiłbym się, gdyby to, co mówiła Pratchett było prawdą. Przy każdej zmianie w gameplayu, czy dodanej umiejętności trzeba by ingerować w scenariusz i go dostosować a takich zmian w produkcji mogło być (i pewnie było) z milion.

dziki_wonrz

Ok ale co do dużej ilości strzelania to nie wiem o co tyle krzyku czego oczekiwałeś po grze akcji? Kopania piłki?
Tak jakbyś narzekał na to że w grze wyścigowej jest za dużo jeżdżenia autem.

ocenił(a) grę na 5
ElTabasco

Problem w tym, że gra nie przedstawia się jako shoot em up; wstęp, który powinien dawać pojęcie o tym, czym gra jest, tutaj zapowiada skupienie i pomyślunek (pierwsza zagadka, ta z płonącym shitem na zjeżdżalni, to dosłownie najtrudniejsza w grze), napięcie i oszczędność w środkach (moment, gdy wracam do bunkra, gdzie wcześniej Lara znajduje łuk) a w chwili, gdy zaczynam się właśnie w tym rozsmakowywać, gra odpłaca się in-yo-face-madafaka!-poganialstwem i strzelackim napadalstwem i nie daje wytchnienia aż do obozu rozbitków. To nieuczciwe postawienie sprawy.

dziki_wonrz

o nie zmienia faktu że gra w założeniach twórców była strzelanką i taką informację mogłeś przeczytać w każdym serwisie poświęconym grą zresztą były przecież gameplaye na których widać było że filmowej akcji będzie sporo.

ocenił(a) grę na 5
ElTabasco

Zamiast wierzyć informacjom z 2 albo 3 ręki, wolę sam sprawdzić, czy gra zapewnia spójne i konsekwentne doświadczenie.

dziki_wonrz

dobra widzę że za wszelką cenę chcesz wyjść na swoje, możesz sobie tak wmawiać ale TR jest głównie grą akcji i to było wiadome już przed premierą, trzeba było nie grać jeśli nie lubisz gier akcji i nie było by płaczu, że w grze w której głównie będziemy strzelać jest za dużo akcji...

ocenił(a) grę na 5
ElTabasco

ok pal <3

ocenił(a) grę na 2
ElTabasco

Drogi Panie, przypuszczam że nie grał Pan nigdy w TOMB RIDER, oczywiście z wyjątkiem najnowszej części która z bólem serca musze przyznać nosi TEN SAM TYTUŁ. No cóż. Wszystko byłoby ok, gdyby to była kolejna z cyklu część pt; lara świruje i lata z łukiem. OK. Ale chwileczke, to jest prequel, opowieść o inspiracji, o tym, co sprawiło że nasza Lara stała się Tomb Rider. Jaką, Twoim zdaniem, Lara miała inspiracje? Chcesz mi wmówić ze zabijanie rusków zainspirowało Larę do odkrywania mistycznych tajemnic? "O kurde ale fajnie sie zabija musze odkryć atlantyde". No nie bardzo, co?

ambersb

Widzę, że jednak nie grałeś zbyt dokładnie bo nowy TR nie jest żadnym prequelem. To restart serii, czyli akcja nie dzieje się przed znanymi już wydarzeniami z życia pani archeolog a jest po prostu napisaną na nowo historią.
Twórcy najwyraźniej chcieli zrobić coś dla masowego odbiorcy i po części się udało choć sprzedaż nie byłą tak wysoka jak zakładali twórcy.
Co do gry moim zdaniem zawartość gry jest całkiem bogata bo mamy tutaj sporo strzelania efektowne sekwencje QTE, wspinaczki kilka grobowców do eksploracji całkiem znośną fabułę oraz bardziej ludzką bohaterkę. Naprawdę nie mam nic grze do zarzucenia bo bawiłem się świetnie a czas spędzony z grą uważam za udany, a chyba własnie o to w grach chodzi. Taką grą jest również Max Payne 3 - głównie strzelamy i skaczemy w spowolnionym tempie ale dzięki mechanice można to robić bez końca bo dostarcza to naprawdę dużo zabawy.

ocenił(a) grę na 2
ElTabasco

Tak jak mówie, tylko tytuł nie gra. Widzisz lubie TAKIE gry ale jest ich już na rynku bardzo wiele, a takich jak Tomb rider (ten stary)? no niestety pare i wszystkie mają już wiele lat. liczyłam że uda się stworzyć gre jaką znamy tylko zrobić to znacznie lepiej dzięki nowoczesnej technologii. Poprzednia część wypadła przecież rewelacyjnie! po co zmieniają konwencje? tak na prawde jest to chwyt marketingowy dla fanów tomb rider. dzieki temu tytułowi kupią go fani TR, i przejdą choćby nie wiadomo jak by ich irytowała, i równocześnie kupią to amatorzy strzelanek. Tak, cwane, dorobią się, no ale czy to jest fair wobec starych fanów? I jeszcze ten steam. nawet nie sprzedam. Kasa w błocie, kolejnej nie kupie. Co bede ryzykowac

ambersb

Gry to taki sam biznes jak każdy inny a najważniejsze są pieniądze pewnie dlatego twórcy zmienili politykę bo chcą trafić do jak największej liczby graczy. A Underworld rzeczywiście był świetny.

ocenił(a) grę na 7

Mnie rowniez poczatek gry zauroczyl, bylo czuc ten klimat, ze Lara nie ma pojecia w co sie wpakowala, jest przerazona i sponiewierana przez otoczenie, bardzo mi sie podobal poczatek gry. Pozniej jednak jakos juz gralem tak aby przejsc i poznac zakonczenie. Za duzo akcji troche, caly czas cos nam eksploduje w twarz lub zapada sie pod stopami metr za Larą. Lara zbyt badassowa sie zrobila im dalej w gre brnelismy. Bylem troche zawiedziony biorac pod uwage bardzo zachecajacy poczatek, ale mimo to przyjemnie mi sie gralo. 7/10. (byloby 9/10 gdyby gra nie poszla w zla strone), Pozdrawiam.

ocenił(a) grę na 8

Zgadzam się w 100%. Aczkolwiek abstrahując od tego, że gramy w TR, można się dobrze bawić, bo gameplay jest świetnie przygotowany i osobiście dałem wyższą ocenę, bo gra się bardzo dobrze. Tyle, że nie jest to to, co miało (lub powinno) być.

Kolego Michael_Ambrose - popieram w 100%. Lepiej bym tego nie napisał. I co ciekawe, nie trzeba się uciekać aż tak daleko (do pierwszych części), bo nawet Tomb Raider Underworld z 2008 roku dawał nam dokładnie to, czego wszyscy fani serii oczekują od TR: pięknego otoczenia dzikiej przyrody, tajemnicznych grobowców, masy ciekawych zagadek do rozwiązania, sprawności i sprytu Lary, która tylko sporadycznie musi ubić tygrysa czy pająka, a jej głównym zajęciem jest poszukiwanie artefaktów. Jestem rozdarty, bo kocham tą grę. Podoba mi się graficzne wykonanie i nastrój. Podoba mi się nie tylko 1/3 gry, ale również wiele wątków, lokalizacji i pomysłów z dalszej części, jednak ilość strzelanki pretenduje najnowszą odsłonę do miana Tomb Raider Battlefield Edition. Przechodząc kolejne lokacje, coraz bardziej czułem że poruszam się po miejscówkach zrobionych wyłącznie pod tryb multiplayer. I to jest największym grzechem nowego TR oraz sporej części innych, współczesnych tytułów - są robione pod multi kosztem single player.

ocenił(a) grę na 9

pieprzysz jakbyś w ogóle nie znał wcześniejszych gier. Ten Tomb Raider jest najbardziej realistyczny z serii i chwała mu za to. Nie podobają ci się efektowne wyczyny Lary to musisz zmienić grę po prostu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones