to lekka przesada. dziewczyna majaca na oko ze 20 lat i jeszcze zero doswiadczenia, w tej grze
przezywa wiecej upadkow i wybija wiecej chlopa niz sam fisher, duke nukem, i gordon freeman
razem wzieci. do tego dochodza jeszcze kilka drobiazgow ktorych sie czepiac juz nie bede, bo
przyznaje ze gralo mi sie w to dobrze, tyle ze przetrwanie tej postaci w takim srodowisku jest wrecz
nierealne....
Faktycznie, zapomnialem sie. przeciez powszechnie wiadomo ze jesli chodzi o gry to mozna nam wciskac wszelkie banaly i sprzecznosci ktorych nie wolno krytykowac.
Wolno, ale nie przypominam sobie by ta gra aspirowała do miana "symulacji przeżycia na wyspie". To zwykła gra akcji. To tak jak by mieć pretensje, że w "Indiana Jones i ostatnia krucjata" jest na końcu nieśmiertelny rycerz bo to przecież nierealistyczne i nielogiczne.
porownanie jak to mowia "z czapy". i nie chodzi o symulacje przezycia na wyspie a o zwykla logike. rozumiem, ze moze powalic 10, 20 napakowanych kolesi ale nie pol tysiaca... jakby to byl sam fisher - ok, ale 20 latka ktora dopiero zaczyna nabierac doswiadczenia... nieco to smieszne. zreszta wg filmweb to przygodowka a nie gra akcj.
Ta gra przypomina dobry film akcji mi to troche miejscami przypomina szklana pulapke czyli sam przeciwko wszystkim.Gra jest swietnie zrealizowana gdy juz wydaje sie ze wszystko bedzie ok nagle sprawy znowu sie komplikuja.Sama lara w tej grze jest bardzo mloda i widac ze pierwszy raz znalazla sie w takiej sytuacji i to sprawia ze jeszcze bardziej cie jej postac zaciekawia i interesuje.
Chyba zapomniałeś, że to jest Lara Croft, a nie jakaś tam zwykła dziewczyna z polskiej ulicy. ;p Taki archetyp postaci po prostu... Jako fan klasycznych Tomb Raiderów byłbym zawiedziony, gdyby nie powalała setek uzbrojonych mężczyzn. ;p Zresztą, w porównaniu ze starymi grami ta Lara jest wręcz do bólu realistyczna. Twórcy chcieli zatrzeć granicę między ludzkimi aspektami Lary, a tym, kim była wcześniej. Moim zdaniem całkiem dobrze się im to udało.
nie wazne jak sie nazywa. to jest 20letnia, niedoswiadczona w walce dziewczyna ktora wybija tyle kolesi ile pomiesci srednia wioska i jest to bzdurne.
Naprawdę uważasz zabijanie kilkuset uzbrojonych przeciwników przez kogoś bardziej doświadczonego w walce (np. Sama Fishera, Max Payne'a, Solid Snake'a, kogokolwiek) za jakkolwiek bardziej realistyczne? We wszystkich przypadkach mamy do czynienia z one (wo)man army.
To jest gra, takie coś to norma. Poza tym, skąd wiesz, czy nie przeszła przeszkolenia bojowego?
Nie no masz racje.... Sam fisher ma takie same szanse w walce jak jakas nastolatka...
Co do szkolenia bojowego.... Idac tym tropem mozemy gdybac w obie strony. A skad wiesz ze lara nie jest swiezo po grypie i nie powinna byc oslabiona?
I co z tego, że Fisher ma doświadczenie? W rzeczywistości żaden człowiek nie jest w stanie zabić kilkuset innych ludzi w tak krótkim czasie. Żaden.
aha, czyli ostatecznie potwierdzasz moje zdanie ze wybicie przez Lare kilkuset chłopa jest bzdurne?
i ja nie pisze, że taki Sam Fisher jest w stanie wybić kilkuset ludzi (akurat w splinter cell chodzi bardziej o spryt i cicha likwidacje, jak zauwazyl kolega ponizej, a nie o napieprzanie do wszystkiego co sie rusza) tylko stwierdzam, ze facet po szkoleniu wojskowym ma ciutek wieksze szanse w starciu bojowym niz nastolatka.... jesli faktycznie uwazasz ze tutaj nie ma roznicy to wybacz, ale dyskusja nie ma sensu....
Nie potwierdzam. Mi już dawno temu przestało przeszkadzać zabijanie kilkuset wrogów na przeciągu całej gry, bo ma to miejsce w niemal każdym FPS-ie/TPS-ie i w dodatku jest to nierealne niezależnie od tego, czy sterujemy żołnierzem sił specjalnych, agentem tajnych służb czy 20-letnią poszukiwaczką przygód.
Albo inaczej: jest bzdurne, ale jest też bzdurne w każdej innej strzelance, więc nie rozumiem, po co w ogóle się nad tym rozwodzić.
Fisher używa raczej sprytu niż siły (przynajmniej za dobrych czasów), a w Maksie komiksowy nonsens jest zrównoważony absurdalnym humorem i samoświadomością; jest mnóstwo dramatu, ale gra jasne daje do zrozumienia, że nie bierze się do końca na poważnie. W Tomb Raiderze natomiast idiotyzmy nie są rekompensowane niczym, na każdym kroku widać, że ktoś, kto to "reżyserował", myślał, że pod względem fabularnym to będzie wielce poruszające dzieło, że to nie jest "tylko gra". Byłoby strawniej, gdyba gra np. zachowała swój dawny, komiksowy styl, bo w tej chwili, to twórcy (podobnie jak MasterCaro kilka postów wyżej) nie mogli się zdecydować, czy to ma być postać realistyczna, czy archetypowa.