Grałem trochę w CSy, sporo w MoHy, parę razy w CoDa i Battlefielda, po drodze były Painkillery,
Serious Samy, Stalkery, Far Cry'e oraz oczywiście Quake'i. Nic, podkreślam, NIC, nie ma takiej
mocy jak Unreal Tournament. I z tego co wiem - ludzie wciąż śmigają po serwerach.
Są gry bardziej rozbudowane strzelaniny. Można wskazać bez liku takich, które lepiej wyglądają,
mają ładniejszą grafikę i w ogóle, ale pierwsze UT posiada dużo więcej niż tylko sentyment
graczy. To specyficzny, ciężki industrialny klimat połączony z wariackim tempem akcji,
poczuciem szalonej rozpierduchy, w której nie zawsze nawet widzisz, kto Cię zdjął. To
śmigające w powietrzu pociski wszelkiej maści i rodzaju. To nieskrępowana demolkai
chamskie odzywki. To wreszcie przyjemność ze strzelania, poczucie mocy giwer.
UT jest swego rodzaju... show, o czym niektórzy zapominają. Epicowi chcący lub nie wyszło
coś, co wyprzedziło swoją epokę - trzymana na drugim/trzecim planie
przestroga/satyra/unaocznienie o mechanizmach rządzących mediami, a nawet celebrytami
(patrzy opisy postaci, do których strzelamy). Przecież to wszystko jest show, który ma za zadanie
rozładować napięcia społeczne, o czym informuje nas już wstęp.