Problem polega na tym,że w grze TY decydujesz kto przeżyje a kto nie. W momencie kiedy takie decyzje podejmują scenarzyści to już nie jest tak wesoło. Jak np zabijesz w grze Sam to cofniesz rozdział i ją uratujesz a w serialu jej śmierć oznacza śmierć i aktorki już sobie na ekranie nie obczaisz.

TREŚĆ ZAWIERA SPOJLER
Jakby mieli wybierać kogo zabić to wolałbym aby to była tylko Emily, nie cierpię tej suki a resztę obsady zachowali by przy życiu szczególnie Josha uwielbiam takich psycholi.W ogóle gdyby zrobili serial to Josh przeszedłby do historii jako jeden z najlepszych czarnych charakterów jak B.B.THORNTON z Fargo.


A ch*j niech zabiją wszystkich jak w grze o tron.Człowiek słynie z podejmowania złych decyzji aby na nich się uczył.

Ja pierwszy raz przechodząc grę strasznie chciałem zabić Emily a dziwnym trafem była jedną z 3 osób,które przeżyły ;-) na szczęście można przejść ile razy się chce więc zdarzyło mi się ją również uśmiercić. I też nie cierpię tej suki ;-)

Zawsze mogą przeanalizować jakie ludzie osiągneli wyniki i na tej podstawie wybrać kto przetrwa. Przykładowo większość nie lubi Emily, wieć w takim filmi by ginęła.

Po co? Jest przecież cała masa podobnych horrorów, bo Until Dawn czerpie z nich pełnymi garściami. Siła Until Dawn polega właśnie na tym, że jest grą albo raczej takim interaktywnym filmem i to gracz podejmuje decyzje przez co wpływa na dalszy przebieg akcji. To tak jakby stworzyć film sensacyjny na podstawie GTA. Grand Theft Auto jest popularne dzięki rozgrywce, świetnym dialogom przez co jako gra nie ma sobie równych. A gdyby zekranizować którąś z części to otrzymalibyśmy typowy film akcji jakich wiele.