PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10010900}
381
chce zagrać
Wiedźmin 4
powrót do forum gry Wiedźmin 4

Tytuł wpisu a priori. Jestem pewny, że CPR bazując na doświadczeniu tworzenia poprzednich części, wyciągając wnioski z cymbergaja oraz unikając inspiracji różnego rodzaju potworkami osadzonymi w uniwersum wiedźmińskim (z koszmarnym serialem Netflixa na czele) wykreuje wspaniałe dzieło. Dzieło, w którym znajdzie się miejsce dla Leo Bonharta. A być może wiadomość o powrocie do świata spod znaku pięknych rudowłosych czarodziejek oraz dzielnych wiedźminów przekona kolejne osoby do przeczytania sagi ASa polskiej literatury.

Siemaszko24

No, gdybyś tak przeczytał Sagę, wiedziałbyś że rude czarodziejki są postaciami pobocznymi i raczej negatywnymi - jako świadomy i celowy kontrast do czarnowłosych zresztą.

Grean

Co nie zmienia faktu, że świat wykreowany przez Sapkowskiego jest (między innymi) spod znaku pięknych rudowłosych czarodziejek. Biorąc na tapet koronny przykład w postaci Triss Merigold. Magiczka z pewnością nie jest najważniejszą kobiecą postacią wśród tych pojawiających się w wiedźmińskim panteonie, jest jednak bohaterką pierwszoplanową, mającą wpływ na główną oś fabularną (chociażby relacja Ciri – Triss). Oczywiście można tu prowadzić polemikę bazującą na semantyce, odnośnie słowa "pierwszoplanowy", jednak ta jest bezcelowa. Może, gdybyś przeczytał Sagę to ta wiedza nie byłaby poddawana pod wątpliwość (tylko zachęcam do przeczytania ze zrozumieniem). By the way, czarodziejki w Sadze jak i wiele postaci z uniwersum łódzkiego pisarza są charakterami ambiwalentnymi, często kierującymi się rozlicznymi interesami, polityką i osobistymi sprawami, robiąc zazwyczaj tyle samo dobra jak i zła (archetypowo) – przyporządkowanie ich kolorom włosów cech psychologicznych to tak dramatycznie głupie uproszczenie, że ciężko to traktować poważnie. To tak jakby charakter danego wiedźmina określał kolor sznurówek.

Siemaszko24

I po co się tak napinać? Miałem na myśli konkretnie jedną czarnowłosą - a Triss została przez Sapkowskiego, czego wielu powierzchownych wielbicieli nie zajarzyło, zbudowana jako wyraźna opozycja do Yennefer.
Merigold jest tą, która miała raczej (nic innego nie wiadomo) lekko, łatwo i przyjemnie, od początku była zdrowa, ładna, prawdopodobnie lubiana, wiemy nawet że dość młodo, czyli zapewne łatwo została mistrzynią, bo już w "Sezonie burz" dwimeandra jedzie się do niej kształcić - kiedy Yen dosłownie we wszystkim miała od dziecka ostro pod górkę i musiała o wszystko walczyć pazurami.
Dlatego, choć ma z nich wszystkich największe serce, jest twarda i sarkastyczna, gdy pozornie milutka Triss jest słaba, tchórzliwa, ulegająca wpływom (np. Filippy) i niestety jak wszyscy słabi, samolubna - co prowadzi nie tylko do prób podbierania faceta najlepszej przyjaciółce, ale też w końcu do dwukrotnej zdrady przyjaciół.

I właśnie wszystkie trzy rude są przedstawione niekorzystnie - Visenna oddała dziecko do wiedźminów, Triss jak wyżej, a Astrid jest pokazana jako wredna i niebezpieczna suka, na końcu jeszcze tchórzliwa. Poniekąd zresztą skoro Yennefer bardzo wyraźnie przechodzi w Sadze odkupienie przez miłość, poświęcenie, cierpienie (tortur), to każda ruda również trochę odkupuje grzechy na mniejszą skalę, Visenna ratuje Geralta, Triss pokonuje tchórzostwo w Rivii, Lytta przynajmniej ginie walcząc pod Sodden.

BTW, Yennefer jest natomiast właśnie archetypem czarownicy czarno-białej, dwoistej i ambiwalentnej, początkowo przedstawianej niesympatycznie, z czasem coraz lepiej i z wytłumaczeniem "trudnym dzieciństwem". Jej kolory akurat MAJĄ znaczenie - co zauważyli nawet prości gracze na YT (ten akurat Sagi nie czytał i robi błędy, niemniej video jeśli trochę jarzysz po anglosasku polecam, bardzo dobrze ujmuje główne cechy Yennefer https://www.youtube.com/watch?v=F0gfxr13Kos


p.s. Również w grach Triss ma opinię (u Filippy, co cytuje Cynthia) bardzo utalentowanej, ale słabej psychicznie.

Grean

Napinka jest wynikiem ataku – zarzucasz mi niczym nie podparty brak znajomości materiału źródłowego („No, gdybyś tak przeczytał Sagę, wiedziałbyś”). Sagę czytałem wielokrotnie, także fragmentarycznie w języku angielskim.
Raz jeszcze podkreślę – czarodziejki w Sadze nie są jednoznacznie dobre ani złe, kolor włosów nie ma tu nic do rzeczy. Sympatyzujemy z pewnymi przez prowadzoną narrację, która przybliża nam lepiej ich motywacje i działania. Mowa tu o Yennefer oraz Triss, które rywalizując o względy Geralda a z czasem stają się: jedna quasi-matką, druga quasi-siostrą dla Ciri.
Inną rzeczą jest symbolika, która jest obecna także w ubiorze bohaterów, tylko idąc tym tropem nie należy się zagalopować, bo można dojść do absurdalnych konkluzji.
Względem tego youtubera to bym specjalnie nie argumentował podpierając się jego mądrościami. Trzeba też umiejętnie rozgraniczać pierwowzór literacki od gier. Te mimo, że zostały świetnie zrealizowane są innym bytem i nie należy (o czym mówi sam autor książek) ich ze sobą łączyć.

Siemaszko24

Kolory można traktować co najwyżej symbolicznie i niepotrzebnie "raz jeszcze podkreślasz" co oczywiste i obaj piszemy.
Niemniej o rudych autor ma raczej nienajlepsze zdanie, mimo że go pociągają fizycznie, a Triss taką została siostrzyczką Ciri, że ją zdradziła dla kariery politycznej.
Zaś świat wiedźmina nie jest żadnym światem rudowłosych czarodziejek, jak jakieś głupawe howardowskie historyjki z malunkami Vallejo, co znawca Sagi wiedzieć powinien bardzo dobrze. Nawet z tych czarownic, z którymi Geralt romansował w książkach, mamy dwie rude, trzy czarne (bo jeszcze Mozaik) i jedną blondynkę. Przy czym akurat obie rude odstawił dla czarnych xD

A ja mam po prostu alergię na przesadnych wielbicieli Triss M, nie rozumiejących ani jej realnej pozycji w Sadze, ani przede wszystkim wspaniałości i głębi postaci Yennefer, dla której Triss czy Lytta stanowią celowy kontrast, a której to takowi zwykle nie lubią lub co najmniej nie doceniają. To najlepsza kobieca postać literacka, jaką w życiu widziałem - a przeczytałem w życiu rozmaitego badziewia, od klasyki po fantasy, mnóstwo.
I w jaki sposób prowadzona... mimo że o psychice i ewolucji Yennefer pisze się prace, to ona sama tak naprawdę rzadko pojawia się bezpośrednio, zaś wiele z tego, co o niej wiemy, pochodzi od innych postaci i widzimy ją głównie oczami innych (nawet gdy już się pojawia... choćby słynny rozdział w świątyni Melitele to punkt widzenia Ciri, ujęty klamrami "Nie lubiłam cię" na początku i końcu, albo genialny rozdział na Skellige jest wynikiem śledztwa Triss co do losów Yennefer, to są wszystko retrospekcje i opinie innych bohaterów)
- no Sapkowski miał naprawdę niesamowity talent narracyjny, jak drugi i to uszlachetniony Sienkiewicz, szkoda że potem już tylko zniżkował i brylował na konwentach, a nie w książkach i w końcu sprzedał się za miskę zupy lewackim nieudacznikom.


p.s. Skoro już o tym mowa, na grach Sapkowski nichór się nie zna, na 100% ich nie przeszedł i nie zadał sobie trudu poznania fabuły. Zapewne zraził się na początku do W1 i nawet nie wie jak klimatyczny jest W2 i jak genialny W3 (sam tak miałem przez wiele lat).
Ja Wiedźmina 3 uważam dziś za sensowną i logiczną kontynuację Sagi, oprócz drobnych nieścisłości rzędu może 10% i oczywiście specyfiki medium, sprawiającej że gracz może nie patrząc na kanon wybrać co zechce. W1 był tylko wariacją na motywach, bierzemy stamtąd tylko tyle, że Geralt powrócił z amnezją i "zaopiekowała się nim" Merigold, reszta to powiedzmy jakieś majaki skrzywdzonego na umyśle wiedźmina ;P
Potem W2 prostuje te głupoty i powraca do kanonu, na przykład geopolitycznie oprócz jednej kwestii jest już bardzo dobry. A W3 to już kontynuacja Sagi pełną gębą i to - co naprawdę niesamowite - równie dobra, a w kilku momentach wręcz bardziej klimatyczna niż oryginał.

Kiedyś, jeszcze z 5 lat temu, historia wiedźmina również dla mnie kończyła się w Rivii. Teraz bez żadnych wątpliwości kończy się dla mnie w Toussaint, kiedy Yen przyjeżdża do Corvo Bianco (i znowu symbolika kolorów, bo Toussaint to krajobraz i architektura Toskanii, a Corvo Bianco po włosku = Biały Kruk, czyli Biały Wilk + czarny kruk Yennefer --- i żadne rude tam nijak nie pasuje).

Grean

O zdanie autora, należałoby zapytać… autora. Nie mieszajmy literackiej narracji (w tym przypadku interpretacji narracji) z osobistym zdaniem pisarza.
Świat wiedźmina jest światem wampirów, smoków, krasnoludów, latawców, elfów, bardów, niziołków oraz czarodziejek, także tych rudowłosych. Żadne podejście życzeniowe, oparte na osobistej ansie tego nie zmieni.
Różnica między gniotami wypuszczonymi spod pióra Howarda a literackim majstersztykiem napisanym przez Sapkowskiego jest oczywista, i nie wymaga wiedzy specjalistycznej.
Sapkowskiemu nie odbierajmy ostatniego słowa, nadal żyje i nadal pisze. Sprzedał prawa do ekranizacji/adaptacji Wiedźmina Netflixowi, co z punktu widzenia fana książek okazało się decyzją niekorzystną, ponieważ to co dostajemy od giganta streamingowego to najgorszy koszmar szanującego się czytelnika oraz fana kinematografii. Te produkty to kino klasy B dla niepiśmiennych. A Sapkowski, jak to Sapkowski, nigdy nie ukrywał swojego stosunku do pieniędzy, nikt kto uważnie słuchał jego wypowiedzi w tej materii nie powinien być zaskoczony.
Co do gier, których sam jestem fanem, przede wszystkim udowadniają, że na wiedźminowej franczyzie można zrobić, pełnoprawny, bardzo dobrej jakości produkt. Wystarczy podejść z należytym szacunkiem do materiału bazowego. Nie odbieram Ci postrzegania ich jako kontynuacji książkowej (choć oczywiście tak nie jest). O tym także nadmieniał Sapkowski w jednym z wywiadów, mówił, że książki sobie a gry sobie. Ale rozumiem Twój punkt widzenia, sam wolę traktować „Coś się kończy, coś się zaczyna” jako zakończenie Sagi wiedźmińskiej, mimo, że żadnym „alternatywnym zakończeniem” ono nie jest, co także zostało tysiąc razy powiedziane przez autora.

Siemaszko24

Tak, jasne, mniej więcej równie sensownie można napisać: "Powróci świat spod znaku bystrych niziołków i dzielnych wiedźminów" - i będzie to tak samo przestrzelone zachwianie proporcji, jak z rudymi czarownicami.

"Coś się kończy, coś się zaczyna" było żartem - i to starym, powstało przed Sagą i nie odnosi się jeszcze do większości jej wydarzeń i bohaterów (choć coś niecoś już tam jest, widać że już pisał).
Gra "Wiedźmin 3" akurat dokładnie odwrotnie.

I mówię to jako sobą, która nie grała, a tylko poznała szczegółowo fabułę W3 i W2 - kiedy okazało się, że warto. Bo to w praktyce, wbrew ansom i dąsom autora, kontynuacja Sagi. I to tak doskonała, że mimo pośledniejszego rodzaju medium i kilku błędów, nie ustępująca literackiemu pierwowzorowi.

Grean

Tak, świat wiedźmina jest także światem rudowłosych czarodziejek, jest to sensowne, logiczne, uzasadnione i podparte treścią książek stwierdzenie. Możesz zaklinać rzeczywistość, czarnym markerem cenzurować niewygodne dla Ciebie fragmenty Sagi, kłócić się z rzeczywistością i dalej prowadzić polemikę i nadal nic tego nie zmieni. Ponieważ takie są fakty, a z nimi ciężko dyskutować. Wystaw sobie, że pośród rozlicznej twórczości rzeczonego autora, która znajduje się w moim księgozbiorze posiadam także piąty numer "Czerwonego Karła" w którym to zadebiutowało opowiadanie "Coś się kończy, coś się zaczyna". Znam genezę. Kontynuację Sagi, jedyną którą moglibyśmy pełnoprawnie nazwać tym imieniem może tylko i wyłącznie napisać sam autor. Gry (jakie nie byłyby dobre) nie są kontynuacją Sagi - ona została zakończona. Są często tak umownie traktowane i nie ma tym niczego złego, ale ponownie należy trzymać się faktów. Inną rzeczą jest brak sensu w porównywaniu tak różnych środowisk, nie da się zestawić gry komputerowej z dziełem literackim, to nazbyt różne media. Inna plastyka i innego rodzaju zaangażowanie przy odbiorze. Więc gry zostawmy tam gdzie ich miejsce a książki tam gdzie one powinny się znajdować.

Siemaszko24

1. część - a poza tym wszystko z tobą dobrze i reszta w domu zdrowa? Bez sensu i nie na temat.
Swoją drogą, serio wciąż nie rozumiesz w czym przeginasz i żadne zaklinanie rzeczywistości czerwonym markerem nie pomoże?
"Świat spod znaku groźnych latawców i dzielnych wiedźminów".

2. część w sumie to samo, gada się z tobą jak z naćpanym. Kto gdziekolwiek pisał, że Sapkowski się z tym zgadza? Rozumiesz w ogóle polskie sformułowania: "dla mnie", "w praktyce" i wbrew autorowi?
BTW, ile różnych cykli na świecie zakończyły inne osoby, niż autorzy, zapewne też nie słyszałeś. Jeszcze trochę i niedługo Martin nam zejdzie zanim wypuści ostatnie tomy i "Grę o tron" też zakończą spadkobiercy lub ktoś, komu sprzedadzą prawa.
A Sapkowski jednak oficjalnie sprzedał prawa do gier i zdawał sobie sprawę, że legalnie powstaną wariacje fabularne na bazie jego twórczości - acz wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że staną się popularniejsze, niż jego własne książki.
I że to tylko dzięki grom sprzeda historię w świat lewackim nieudacznikom z Netfliksa.

No cóż, czemu ja się dziwię i po co w ogóle odpowiadam? Ktoś, kto napisał o Wiedźminie, sadze o białowłosym Geralcie, czarnowłosej Yennefer i popielatowłosej Ciri : "świat spod znaku rudowłosych czarodziejek", bo przez książki przewinęła się gdzieś ruda koleżanka-zdrajczyni
(szerzej znana jedynie z gier... których nie uznaje za kontynuację cyklu !!),
nie mógł być trzeźwy.
Na zdrowie, ale trochę przybastuj z tym piciem.

Grean

Kiedy przestaniesz swoim malutkim przyrodzeniem randomowo uderzać w klawiaturę, odśwież sobie naukę literek, może z czasem, w pewnych ciągach zaczną ci się układać w logiczną całość. Widzę, że masz ciekawe percypowanie rzeczywistości, kiedy ktoś ma odmienne zdanie to musi być pod wpływem środków psychoaktywnych. Czyżbyś wiedziony własnym doświadczeniem, odstawił na chwilę klej biurowy i syropy na kaszel? Mama pochowała? Teraz mocno zaciśnij zwieracze, choć patrząc na ostatni wpis, gdzie zamiast merytorycznie odnieść się do zagadnienia zaczynasz w sposób nieudolny mnie obrażać, to chyba za późno. Zmień bieliznę, wróć do piwnicy rodziców i odpuść sobie, ponieważ nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Kończąc dodam tylko, uważaj, popraw pieluchę, nabierz mocno powietrze (tylko nie wypuść drugą stroną:: ŚWIAT WIEDŹMINA TO TAKŻE ŚWIAT RUDOWŁOSYCH CZARODZIEJEK !!! :D :D :D ps. nie podejmuj pyskówki, nie chodzimy w tej samej kategorii intelektualnej

Siemaszko24

Ależ ból dupy i tępota ^
Oczywiście że nie w tej samej, to przecież każdy widzi, ani nie rozumiesz co się do ciebie pisze, ani nie łapiesz żadnego subtelniejszego humoru. Ale skoro po tylu cierpliwych tłumaczeniach z przykładami jak dla przedszkolaków całkowicie nic nie zajarzyłeś, to jesteś po prostu idiotą.

A do tego jak widać prymitywnym chamem, który potwornie się obraził kiedy mu w końcu trochę wyraźniej (ale przecież wciąż kulturalnie) zasugerowano, że rozumuje i pisze jak niepełnosprawny umysłowo.
To nie jest pyskówka, to tylko smutna konstatacja faktu.
Żegnam prostackiego przygłupa.

Grean

„Bół i tępota” – gdybyś tropem Pedro Almodovara chciał nakręcić autobiograficzny film, masz gotowy tytuł. Domyślam się, że w twoim przypadku „każdy” oznacza odwiedzających zaglądających ci przez ramię, podrzucający przez kratę banany. Twój „subtelny humor” na kilometr zalatuje mi puszczaniem wiatrów w środkach komunikacji publicznej i zaśmiewaniem się do rozpuku przy Kabarecie Pod Wyrwigroszem.

Wspaniałe są te twoje argumenty, mogą sugerować, że doznałeś głębokiego urazu ze strony współwięźnia o miedzianowym kolorze włosów. Śpij na plecach z zamkniętymi ustami, może trauma z czasem minie.

Parafrazując Forresta Gumpa „głupi ten co głupio pisze” – więc przeczytaj ponownie te swoje arcydzieła polemiki i dopowiedz sobie na pytanie kto tu jest szczerym idiotą?

Czy ty chłystku, basałyku, utrapieńcu, smrodzie, urwipołeciu, łapserdaku i gałganie znasz definicje słowa „kultura”. Ty zapewne tak definiujesz sobotni wieczór spędzony nad winem pędzonym na bazie podeszwy gumofilca, podczas głębokiej zadumy nad tym czy twój własny zadek jest w stanie wytworzyć wszystkie stany skupienia naraz.

Wytęż ostatnie działające dwie szare komórki pod kopułą i spójrz raz jeszcze komu puściły nerwy i zaczął obrażać adwersarza. Przerasta cię kulturalna polemika. Aż chciałoby się zacytować klasyka: „Wie pan, że nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie postępowanie”.

Zestawiłbym cię z osłem i baranem, ale nie chcę wygłaszać krzywdzących sądów na temat tych zwierząt. Włosi o takich jak ty zwykli mawiać: „ritardato mentale”. Po co silisz się na dyskusję z kimś nie twojego kalibru, przecież obaj wiemy, że do dobrej zabawy wystarczy ci patyk i trochę plasteliny.

Ach, byłbym zapominał, tak żeby wyrównać ci ciśnienie, uwaga: ISTOTNYM ELEMENTEM SKŁADOWYM ŚWIATA SPOD PIÓRA SAPKOWSKIEGO SĄ RUDOWSŁOSE CZARODZIEJKI !!! :D :D :D

Ps. wybacz, że trochę sobie z ciebie folguję, ale może na przyszłość wyciągniesz jakieś wnioski z tej dyskusji, nawet ci podpowiem odrobinę: jeżeli nie masz argumentów, lub nie zgadzasz się z rozmówcą, nie wrzucaj mu, nie obrażaj, tylko albo zakończ rozmowę, albo odnieś się merytorycznie do zagadnienia, ponieważ tak jak w tym przypadku możesz trafić na kogoś kto cię zwyczajnie wykpi, wiedząc z jakiej proweniencji człowiekiem ma do czynienia

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones