Fani książki na pewno zauważyli, a tych co nie czytali pewnie zaciekawi, że w grze pojawia się masa postaci nawiązujących do postaci drugoplanowych z książki. Np Magister to nikt inny jak nowe wcielenie Profesora - zbira z "Czasu pogardy", który w książce nie odgrywa żadnej roli (ginie w ciągu 2 stron ;) ale mówi i zachowuje się identycznie jak szwarc-charakter z gry. Poza tym Deidre z "Ceny neutralności" to oczywiśćie personifikacja Renfri z opowiadania "Mniejsze zło". Pewnie jest tego o wiele więcej - nie chce mi się kombinować. Oczywiście nie trzeba wspominać, że postać Alvina wzorowana jest częściowo na Ciri - głównej bohaterce całej Sagi.
Nic dodać nic ująć chociaż Alvin jest porównywany doi Ciri, a nawet uważany za jej potomka głównie ze względu na bycie Źródłem i zdolności poruszania się pomiędzy czasem i przestrzenią. Sporo scen z obu gier też w jakiś sposób nawiązuje do książek i na pewno identycznie będzie w zakończeniu trylogii:
Wiedźmin 1:
- Pobyt Geralta w więzieniu, gdzie uczciwi złodzieje brzydzą się dzielić cele z politycznymi.
- Dziadek- kanibal, tu kłania się " Pani jeziora".
- Triss wyobrażająca sobie skromne życie u boku Geralta jak Yen w " Czasie pogardy".
Wiedźmin 2.
- Motyw trolla pod mostem.
- Przerywniki fabularne pokazujące wcześniejsze losy Geralta min: pogrom w Rivii czy pobyt na Wyspie Jabłoni.
- Wspomnienia Yarpena o wspólnej podróży u boku Geralta, Triss oraz Ciri.
itp...
Iorweth jakoś do złudzenia przypomina mi Isengrima te smarowanie mordy miodem i szpetna buźka :P