Mam nadzieję, że przed śmiercią poznał pan smak żółtej Gorzkiej Żołądkowej, którą właśnie sączę. Alkohol otwiera rozum, bycie Mr Hyde'em jest o niebo lepsze niż egzystencja nudnego spokojnego dr Jeckylla, człowiek jest pewniejszy siebie, bardziej szalony, nieobliczalny. Prawdopodobnie nie będę pamiętał, że napisałem tego posta, ale jeśli jakiś pijak trafi tu niech potwierdzi, wóda to życie, życie to wóda!
Bo pić to trzeba umieć. Ja tam nie widzę nic złego w małym czy większym upodleniu się.
Bukowski na bodajże 2-3 lata przed śmiercią odstawił alkohol z przyczyn zdrowotnych i do śmierci pozostał abstynentem.