Mickey Rourke przeszedł samego siebie. Ten człowiek jest (a w szczególności był w latach osiemdziesiątych) mistrzem w swym fachu. Historia - rewelacja. Sposób przedstawienia
alkoholizmu - rewelacja. Gra Rourke - mistrzostwo świata. Absolutne arcydzieło.
Zgadzam się w pełni. Niesamowicie wcielił się w postać, zupełnie inna odsłona tego aktora.
Włożyli mu coś w usta że miał dolną wargę wysuniętą co brzydko wyglądało, tak jak u Brando w Ojcu chrzestnym.
Oczywiście , zgadzam się i jak ktoś napisał na forum, Miki wymiata w tym filmie. Ten jego lekki uśmieszek to chyba można nazwać kultowym. Co za facet. Nawet w brudnych gaciach pociągający.
Faye bym oszczędziła, ale z Kim Basinger o Mikiego z "9 i pół tygodnia" stoczyłabym dramatyczną bitwę w kisielu na śmierć i życie :D
Właśnie sobie odświeżyłem pamięć oglądając ten film. Mickey Rourke zagrał tak jakby był codziennie nawalony na planie i ten specyficzny chód... Mistrzostwo jak dla mnie! Sam film podobnie jak "Zostawić Las Vegas" to najlepsze produkcje nawiązujące do tematyki alkoholizmu.