jak nie było przyjaciela wszystkich piratów YOU TUBE to trzeba było miec na dysku cały film....zresztą świetny jak ta scena
mocny film a ostatnia scena niesłusznie idących na smierć żołnierzy i płacz jednego z nich po prostu powala na kolana. zasłużone 10/10
mysle ze koledze chdzilo o scene w barze kiedy to spiewa niemka. i
rzeczywiscie jest to dla mnie najgenialniejsza scena jaka znam, moge ja
ogladac w kolko...
Nie przesadzałbym z genialnością tej sceny, choć była najlepszą z tego filmu.
Kubrick pokazał w filmie, że wojną kierują łajdacy nie mający zbyt dużo związanego z człowieczeństwem. Zwyczajni rozkapryszeni duzi chłopcy, mający zamiast zabawek parę tysięcy chłopa.
Poza tym Kubrick wszedł w emocjonalną część świata żołnierzy. Czy mu to wyszło? Nie powiedziałbym, choć co nie co przybliżył nam ich portret.
Film dobry, choć widać, że brak doszlifowania taśmy. Duży brak. Kubrick nie poszalał.
6/10.
O to mi chodziło - udają twardzieli, krzyczą, domagają się rozrywki (mało wybrednej ale i jedynej dostępnej) a kiedy leci śpiew, w języku było nie było najgorszego wroga płaczą jak bobry, choć pewnie nie rozumieją ani słowa.....Mi się subiektywnie podoba, a czy genialna?? Nie lubię szafować takimi dużymi słowami, niemniej jednak ma w sobie bardzo duży ładunek emocji.
Scena genialna bez dwóch zdań. Szczególnie za pierwszym razem człowieka powala na kolana. Oto zahartowani w rzeźnickich okopach pierwszej wojny szczęśliwcy weterani, wydawałoby się wyprani już z wszelkich uczuć, emocji, pogodzeni z losem, nierzadko ze śmiercią, drwią i dworują sobie bez zahamowań z młodej kobiety, do tego Niemki czyli wroga jeszcze mniejszej wartości niż wrogi żołnierz. A w tamtym czasie szacunek do kobiet był o wiele bardziej szczególny niż obecnie. Twarz pułkownika Daxa mówi sama za siebie - wojna degeneruje, zmienia nawet największych idealistów, prowadzi do upadku moralnego ludzi jako jednostek społecznych. Zdawać się może, że nie ma dla nich nadziei. I stoi ta biedna Niemka prawie bez szans naprzeciwko watachy wilków w ludzkiej skórze cała wylękniona, nieśmiało zaczynając śpiewać...a zaczyna śpiewać po niemiecku starą niemiecką piosenkę o husarzu, który zginął na wojnie zostawiając ukochaną, co uświadamia, że ci Niemcy po drugiej stronie są takimi samymi ludźmi. Jednak Francuzi przecież nie rozumieją ani słowa, więc co czują, myślą w tym momencie? Tego nie wiadomo, ale wydaje mi się, że każdy myśli i czuję to co siedzi w jego głowie, o bliskich, poległych, życiu, śmierci, bezsensie losu, współczuciu, cokolwiek myśli to teraz w środku wojny znowu jest po prostu - człowiekiem, tak jak człowiekiem, aniołem wręcz staje się ta młoda Niemka, która daje im rozrywkę, ale i rozgrzeszenie, przesłanie: wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi. Jeżeli jutro zginą to otrzeźwiali, znowu jako ludzie, nie zwierzęta.
Cóż też podobała mi się ta scena, ale w mojej opinii najlepszą sceną w tym filmie jest ta w której Generał Goerge Bronuald, proponuje płk Daxowi objęcie stanowiska po generale Mireu. Świetnie ukazuje naturę ludzi odpowiedzialnych za prowadzenie wojny, siedząc w swoich kwaterach wojskowych na które zamieniono pałace ówczesnej Francji, prowadzą wojnę zza biurek traktując poszczególne regimenty jak pionki na szachownicy, a żołnierzy w nich walczących jak nic nie znaczące mięso armatnie. To obraz ludzi zdegenerowanych przez władzę, niezdolnych do ludzkich uczuć. To jakie znaczenie ma dla nich władza, i jaką małą wartość ludzkie życie widać najlepiej w tym że Gen. Brounald nie wieży w to że Pułkownik naprawdę chciał uratować żołnierzy przez egzekucją, dla niego była to gra podjęta z egoistycznych pobudek chęci sięgnięcia po jedno z najwyższych stanowisk w armii. Obrazują to słowa generała - ,,Pan naprawdę chciał uratować tych ludzi i nie polował pan na posadę Mireu. Jest pan idealistą i żal mi pana jak wioskowego głupka''.
Nie moge powiedziec,że film był zły ale nie ten kaliber co Full metal jacket zaś Ścieżki chwały to przez 3/4 taki trochę prześmiewczy,ironiczny...
Śpiewana scena z przyszłą żoną Kubricka zdecydowanie psuje spójność filmu. Mnie nie wzruszyła, tylko zirytowała. To najsłabszy emocjonalnie fragment w Ścieżkach Chwały.