Chyba wszystko jest w nim niezwykłe - gra aktorska, zdjęcia, dbałość o najmniejszy szczegół i sam temat. To bardzo wyciszony film, kontemplacyjny i intymny. Towarzyszyłam Królowi Słońce w odejściu. Właśnie: królowi, nie człowiekowi. I to stanowi również o wyjątkowości tego obrazu.
Podziwiam Cię Agatoniku.Widziałaś chyba wszystko bo co zobaczę jakiś film to okazuje się ,że Ty już oceniłaś. Podziwiam również ,że zobaczyłaś w tym filmie coś więcej niż faktycznie było,moim zdaniem oczywiście.Nie pamiętam bym jakiemuś zwyczajnemu bohaterowi filmu życzył śmierci.Tu mój sadyzm wyszedł na światło dzienne,marzyłem by Ludwik już umarł. Nieziemski twardziel był z tego króla.Przy tej duchocie,tym smrodzie,tych gębach,tych perukach umierał aż 1godz i 51 minut.Ja bym sobie żyły podciął po kilkunastu minutach :) pozdrawiam
Otóż to, tego filmu się nie ogląda tylko kontempluje. Ma się wrażenie uczestniczenia w agonii króla. Arcydzieło.