Gdzie wyczytałeś, że przeszkadzają mi takie osoby w filmie?
To ty przecież jesteś zaciekawiony bardziej preferencjami seksualnymi niż intrygą kryminalną, a to właśnie jest obsesja i erotomania.
Nie chodzi o to, że nie można, tylko o to że "trzeba". Reżyser musiał pewne rzeczy pozmieniać aby zyskać przychylność środowiska i recenzentów. I nie zamydlaj mi oczu tym, że film to nie książka bo nie o to chodzi.

W tym samym miejscu gdzie przeczytałeś o mojej chorobliwej obsesji, można też zabrać się do kulturalnej dyskusji. Akurat ten reżyser nie musiał o nic zabiegać, można się zgodzić z jego wersją filmu albo nie. Mi filmy które Branagh reżyseruje odpowiadają. Co też ma odbicie w tym, że Morderstwo... jak i Śmierć na Nilu mi się podobały. Jeśli Cię uraziłem, to bardzo przepraszam, nie było to celowe.

Co niekulturalnego jest w stwierdzeniu, że w lesbijkach nie ma nic ciekawego? Chodzi właśnie o to, że interesowanie się bez potrzeby cudzym życiem płciowym jest niekulturalne.
Gdyby nie musiał zabiegać to by nie wpisywał się w ten wielki trend, który obecnie trawi Holywood, raczej wolałby pozostać oryginalny.
Nie wnikam w to jakie filmy Ci odpowiadają i się podobają, nie interesują mnie cudze preferencje, nie musisz mnie za nic przepraszać.

Filmów nie oglądam dla preferencji, tylko ze względu na tematykę oraz rodzaj. Akurat stanąłem w obronie, przed użytkownikiem #marlett_1 która jak twierdziła że "Agatha Christie w grobie się przewraca.: murzyni, hindusi, lGBT.".

Skoro oglądasz dla tematyki to zupełnie niesłusznie stanąłeś w obronie, bo #martett_1 zapewne ma rację. Należało potępić Agatę Christie. I Branagh'a, że bierze się za ekranizowanie powieści starej rasistki i homofobki.

Poniżej swojej wypowiedzi, tez ma pretensje do poprawności politycznej, jednak to sugeruje że Jej to chyba przeszkadza. Agatha Christie już nie żyje, a żyła w czasach takich, kiedy zaczynaliśmy się uczyć wspólnie żyć, gdzie ludzie zaczynali rozumieć na nowo co to jest dyskryminacja i tolerancja. Nie mniej film mi się podobał. Co do poprzedniego Twojego pytania "Nie bardzo rozumiem. Skoro murzyni bywali na angielskich salonach arystokratycznych to po co powstała ta pierwsza organizacja walcząca z dyskryminacją?" to organizacja powstała w 1931 roku a rzecz się dzieje 6 lat później. Ta walka jakieś już pozytywne skutki odnosiła, nie były one duże, bo nadal były społeczeństwa podzielone jeśli chodzi o tolerancje osób np. o innym kolorze skóry, czy innego pochodzenia. Zresztą 2 lata później w 1939 roku wybuchła wojna, która też miała podłoże rasowe.

Osmieszasz sie. Udajesz, czy naprawde nie zrozumiales o czym on pisze? Tak, przeszkadzaja nam "TAKIE" osoby kiedy sa wsadzone z tylka w fabule, nie po to by byc jej czescia fabularna bez kompletnego skupiania sie na ich kolorze czy preferencjach, ale po to by byc tuba propagandowa o wyglaszania czegos jak w ruskim filmie. Ty i scenarzysci wielu proukcji nie kaapuja tego ostatnio i robia zle tym ludziom takimi zabiegami.

A mi nie przeszkadzają, a tym którym przeszkadzają, to jest zwykła dyskryminacja. Ja nie dostrzegam tuby propagandowej, bo idę na film a nie drążenie, jaki przekaz miała dana scena. Film nie był propagandowy według mojej oceny. W sumie ta dyskusja straciła sens, niech każdy zostanie przy swoich odczuciach na temat filmu i zawartej w nim propagandy lub braku tej propagandy.

Dokladnie.

A dzis te filmy sa TEZ zaklamane, pokazujac rownouprawnienie jak leci w faabulach dziejacych sie w latach 30 czy 60 i wmawiajac, ze biali sa zli, glupi, zawsze zli i opowiedziani za cale zlo, w tym za lapanie niewolnikow w Afrye, ktore robili sobie tybylcy tubylcom... Albo szlachetni dzikusi i tolerancyjni protestanci czy Zydzi, czarny Achilles i proporcje w spoleczenstwie 1 bialy na 20 czarnych i 2 Azajtow i tak dalej :P

I naprawdę Ci to przeszkadza w filmach? Przez wiele lat było odwrotnie, teraz tak jest i albo to akceptujesz i dalej oglądasz filmy, albo tego nie akceptujesz i przestajesz oglądać filmy. Nikt Cię zmusza do oglądania filmów. Po co się męczyć na siłę.

A czy przeszkadzało ci to, że przez wiele lat było odwrotnie?
Argument który prezentujesz jest żywcem wyjęty z 'Rejsu': "Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie."

Byli, ale nie jako celebryci, plynacy na statku z arystokracja angielska, ksiegowi bogaczy, czy robiacy wyjscie z szafy ot tak i tak dalej. Kpisz czy o droge pytasz? I juz napisalam wyzej, ze samo multi kulti nie jest zle, robi robote oswiezajaca, jedynie psucie imersji tego swiata nadal nietolerancyjnymi wstawkami od tych postaci jest glupie i prymitywne. Cos na zasadzie starego a w Ameryce bija Murzynow.

A czy film który opiera się na książce, musi być jednocześnie zgodny historycznie, czy może być luźną fantazją reżysera? Bo jak wiem, to nie jest film historyczny.

Dopisuje się. Mocno przeciętna ekranizacja "Morderstwa..." wynikiem poprawności i obdarowania nowoczesnym sznytem, które jest ukłonem dla współczesnej, niewysmakowanej części odbiorców, zwolenników teledyskowych produktów Marvelowskich. Takie odniosłem wrażenie. Nie mam nic do kina rozrywkowego, ono też powinno jak najbardziej, istnieć i cieszyć oko fanów ale żeby próbować w tą konwencję wtłaczać twórczość PANI CHRISTIE ... Lecz nie ukrywam, że przez wzgląd na wcześniejsze filmy reżysera Kennetha, do tego również zasiądę bo może ... Lecz żeby łagodnie znieść ewentualne rozczarowanie zrobię to, w domu.

Zgadzam się w 100%.

Myśle, że to nie ostatni raz. Czuję, że będą kolejne np. Morderstwo w Mezpopotamii

Polityczna poprawność może i być jeśli jest robiona z głową.

Tymczasem w Śmierci na Nilu jest to właściwie prymitywna robota bez ładu i składu. Film jest o europejsko-amerykańskiej elicie, która bawi się na luksusowym statku kiedy zwykli Egipcjanie klepią biedę. Więc czemu jest Afroamerykańska obsługa na tym statku? Chyba nie jest tańsza niż tubylcy. Przez większość filmu myślałam, że kwestie rasowe nie istnieją w tym uniwersum ponieważ obie czarnoskóre bohaterki były traktowane na równi z białymi. Nawet toksyczna matka,która dostrzegała wiele wad w narzeczonej syna nie wspomniała o jej kolorze skóry. Tak w latach 30 bardzo prawdopodobne. Tymczasem twórcy zostawili nam ten smaczek na koniec gdy Poirot sugeruje,że mogłyby one zabić Linnet bo jako dziecko wyprosiła ich z basenu z powodu ich koloru skóry. Stwierdziły, że był to wynik rasistowskiego wychowania jej ojca. I ten sam ojciec milioner rasista posłał swoją córkę do szkoły gdzie uczęszczała czarna uczennica? Już o tej przewidywalnej parze lesbijek nie wspomnę.

O to, to! Psucie imersji zmienionego fikcyjnego swiata. Albo tak, albo tak. A ludzie nie rozumieja czego sie czepiamy, tylko o razu gadki o rasizmie.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... - blednie uzyte sformulowanie... I w dodatku zupelnie bez sensu akurat w przypadku mowienia o dwoch filmach z serii. To oznacza, ze wg ciebie obie ekranizacje powinny byc diametralnie rozne w formie, bohaterach, zachowaniu detektywa, wygladzie, kiey wiadomo, ze ekranizacje, kontynuacje, seriale kanonem stoja, czyli trzymaniem sie okreslonych powtarzalnych wzorcow, ustalen dla postaci i zbudowanego swiata.

oczywiście czarne feministki i lesbijki lbgt musieli wrzucić, bo inaczej już chyba nie wolno kręcic filmów... okropne

Dlaczego nie wchodzisz drugi raz do tej samej rzeki?