Tajemniczy, przepięknie sfilmowany, cudownie zagrany z piękną muzyką. Mistrzowska FORMA…ale co z treścią? No jest; metafizyka, magia, urok, wszystko poważne i podniosłe a momentami satyryczne i z dystansem. Miałem skojarzenia z kadrami , scenami u Kieślowskiego, Tarkowskiego, Zwiagincewa... ale u nich była na równi warta forma i treść... w „Śniegu…” zabrakło mi treści. Ale to bardzo subiektywne i może jestem zbyt głupi.
Dla mnie to film o totalnej samotności w pięknych wnętrzach w których obcy człowiek jest bliższy niż rodzina. Bogactwo nie zapełnia pustki a szukanie wrażeń i podniet nie daje spełnienia. Znamienne i symboliczne jest gaśnięcie latarni, bo gdy Żenia odchodzi nad osiedlem zapada ciemność w której jak postacie przebrane na halloween hasa pustka i alienacja.
jestem pod wrażeniem estetyki, miałam ciarki patrząc na przesuwające się, pełne magii, spokoju i piękna, obrazy, i ta muzyka zniewalająca, ot wspaniała, odprężająca uczta, jestem zrelaksowana i jest mi zwyczajnie dobrze.