A może miałem wygórowane oczekiwania. Wydawało mi się, że reżyser po prostu odkopał swoje dawne archiwum i stwierdził, że doda komentarz i będzie dokument. Bez specjalnie żadnego pomysłu. Najbardziej interesująca dla mnie była postać Jelcyna. I na koniec jego rozczarowanie. Jak dla mnie gdyby wyciąć negatywny komentarz reżysera z filmu to z samych jego materiałów Putin raczej jawi się jako rozsądny facet, który może być dobrym prezydentem. Ciekawie było go zobaczyć od tej strony. Poza tym w tym filmie nie ma niczego odkrywczego. Po raz pierwszy od dawna tak się nudziłem w kinie i już myślałem, kiedy to się w koncu skonczy... Jeszcze ta złowroga melodyjka (tak wiemy ze putin jest zly przeciez. nie trzeba tego podkreslac muzyczka bez konca), która niewiadomo czemu jest prawie w każdej minucie tego nudnego filmu, była denerwująca. Spodziewałem się raczej, że w tym filmie będzie więcej o tym jak Putin rządził przez lata i jak niszczył wrogów albo coś w tym stylu. Dostałem jakąś domową kronikę z której ktoś zapomiał wyciąć niepotrzebne fragmenty i każe mi to wszystko oglądać.