Również i ta dziennikarka nie była wolna od wartościujących pytań i siłowej dociekliwości. Wielka szkoda, bo potencjał bohaterki był duży. Końcówka, gdy bohaterka jest sama z kamerą, jest najlepszym komentarzem obydwu filmów.
Długo się głowiłam czemu Łoziński tam "wpakował" tę dziennikarkę. Wydaje mi się, że była tam dla kontrastu, bo jest wyraźnie kobietą "miastową". Boi się, że "kot na nią wskoczy z tyłu" bo raz na nią wskoczył i nie może prowadzić wywiadu? Plus pozostałe zachowania, które wskazywały na to, że nie "kręci ją" życie na wsi.