PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1150}
7,4 18 105
ocen
7,4 10 1 18105
6,3 17
ocen krytyków
Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową
powrót do forum filmu Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową

Parę słów na temat odbioru... Trudno jest mi jednoznacznie ocenić ten film pozytywnie. Otóż po wydawałoby się mało istotnym wstępie - a który zyskuje na wadze po czasie - rozpoczyna się podróż ku Nieuniknonemu, ukazana widzowi jako bardzo luźno zszyta kompozycja wątków, sytuacji, obrazów, które łączy osoba bohatera. I już tu mógłbym pisać jak to się ma do wstępu, jak reaguje i co się zmienia w bohaterze, jakie inne ważkie kwestie zostają poruszone, jednak wspomnę o tym dalej, gdyż to jedynie nijakie tło dla Słów i Gry Zapasiewicza. Na ekranie obserwowałem całkowite rozmazanie treści i formy scenariusza przez Aktora-Protagonistę. Co z tego, że akcja dzieje się w wielu interesujących wizualnie miejscach? Oprócz wstępu same wąskie plany i krótkie obrazki - jest za to Aktora twarz i sylwetka i jego Kwestia. Pojawiają się postaci drugiego planu i niezależnie od zażyłości z bohaterem są chyba tylko po to, by łaskawie pełnić funkcję dyktafonu dla Słów Aktora ironicznych, z czasem gorzkich, aż po te najgłębsze z możliwych. Jakaś scena rozpoczyna wątek o wadze i sile na osobną fabułę, czy chociażby problem niełatwy do wyplatania się (pieniądze na leczenie, niepoukładane stosunki z b. żoną, niespełnione marzenia, kwestie ideowo-polityczne w pracy, pobyt w klasztorze, "usługi farmaceutyczne", a wręcz i eutanazyjne...), nic to, nasz (anty)Bohater rozprawia się ze wszystkim strzelając celnymi ripostami i dając odpór godnym obliczem, dzięki temu, wszystko co mogłoby skomplikować i opóźnić Plan na Cierpienie zostaje unieważnione. Tylko po co było marnować na te pozamiatane wątki czasu, taśmy, tragicznych lub odbębionych ról(prócz Protagonisty!) i percepcji widza.

Podsumowując siła filmu tkwi w trzech punktach: kwestiach głównego bohatera i niezwykłym zespoleniu kunsztownej gry Zapasiewicza z charakterem postaci; odpowiedzi na pytanie z początku filmu jak koniokrad godzi się ze spokojem na karę najwyższą(czego chyba wielu nie widzi albo nie chce widzieć, bo oczywiście idzie tu o nawrócenie); i co łączy się z ww.: czyli samym temacie odchodzenia, jak się zmienia perspektywa, co się wartościuje itd.(tzw. Wielkie Pytania, niestety, ale w filmie szorstko zarysowane, no i u Zanussiego chyba zawsze występuje dość wąska dwubiegunowość problemowa).

Istnieją filmy, w których dosłownie na kilku planach, a nawet i w jednym pomieszczeniu te same i podobne tematy są "kręcone" ze znacznie lepszym skutkiem. Tutaj mamy fabułę na spektakl i oczywiście da się robić z tego spójne kino nacechowane filozoficznie, co wcześniej sam Zanussi już pokazał. Nie potrafię zrozumieć po co są w tym filmie wykorzystane te wszystkie zabiegi, które stosuje się w wielowątkowych fabułach, a tutaj zmarnowane.
Może ktoś zna odpowiedź?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones