Przeczytałem recenzję nowego filmu Parkera w "Filmie"... Przeznać trzeba że nie była ona zbyt pochlebna. Wybraliśmy się do kina na wersję reżyserską "Dnia Apokalipsy", ale późna już pora, perspektywa siedzienia w kinie przez następne 210 min i świadomość że rano trzeba wstać do pracy, sprawiła że zmieniliśmy zamiary. W ten sposób zobaczyłem "Życie za życie". Jakie było moje pierwsze wrażenie, po zabaczeniu napisów końcowych? Film zupełnie niezły, żeby nie powiedzieć że dobry. Na tym przykładzie widzę, że nie zawsze moje zdanie może zgadzać się ze zdaniem zawodowców recenzentów (i wcale mnie to nie dziwi). Przeczytałem: "Film z zacięciem. Zacina się na końcu", więc czekałem na spieprzone zakończenie. Film się skończył a ja zacięcia zauważyć nie zdołałem. Zgodzę się z tym że główne role (przede wszystkim Spacey, Linney, miejscami Winslet) zagrane są przednio. Ciekawa fabuła, miejscami interesujący montarz i muzyka. Oczywiście do kilku motywów mogę się przyczepić (wprowadzonych chyba żeby było bardziej dramatycznie), ale mimo wszystko przymykam na to oko. Ciekawa historia ludzi, którzy walcząc w obronie swoich racji gotowi są ponieść najwyższą ofiarę (i do tego robią to w niebanalny sposób), historia ludzi którzy "pozostawiają świat lepszym niż go zastali". Nie sugerujcie się więc tym co się pisze, czasem lepiej samemu sprawdzić.