Jestem świeżo po przeczytaniu "Archipelagu Gułag" Aleksandra Sołżenicyna i widzę w tym filmie analogie do zbydlęcenia opisanego w tej książce. I chciałoby się powiedzieć bez emocji, ale przecież to już było. Tak się jednak nie da, dramaty ludzkie które pisze samo życie zawsze chwytają za duszę, a serce uderza coraz mocniej bo wiesz że takie historie się powtarzają, są też w naszych czasach i zawsze będą jeśli nie tu to tysiące kilometrów od twojego domu. Opresyjny system będzie mielił, programował ludzi na swoją modłę, ale zawsze znajdą się wielcy duchem, którzy staną okoniem. I chociaż nie zawsze wygrywa dobro, dopóki jest nadzieja warto walczyć. Chociażby o swoją godność.Film zmuszający do refleksji.