Film od strony wizualnej nowatorsko zrealizowany, kolorystyka, zdjęcia, montaż wszystko to ma sprawić wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie i równocześnie scalić z czarno-białymi oryginalnymi zdjęciami zrobionymi na miejscu objawień w 1917r, które osoby znające temat Fatimy z pewnością widziały.
Momentami film nabiera kolorów co również było świetnym pomysłem, a ma to za zadanie wg. mnie ukazać jak to w świece bez Boga gdy się pojawia, nagle nabiera wszystko barw...
Do tego dochodzi najlepsza możliwa obsada filmu.
Wszyscy odtwórcy ról idealnie dopasowani, nawet zewnętrznie byli podobni do granych postaci. W miejsce więc ślicznych buzi czy znanych twarzy co przecież mogło mieć miejsce, mamy tu prawdziwych ludzi z ich wadami, no i ten oryginalny akcent...
Stroje i efekty specjalne bdb.
Do tego dochodzi spory ładunek emocjonalny np. w scenie gdy Hiacynta tańczy z osadzonym w tej samej celi albo gdy matka szykuje Łucję na spotkanie z Matką Bożą. Trudno powstrzymać łzy......
Brak tu niepotrzebnego (jak widać), patosu co częste w takich filmach.
Nie wiem, czy widziałam kompletną wersję, bo na TV Trwam odniosłam wrażenie, że ledwo się film rozkręcił, a już był koniec, tutaj zaś widzę, że ma ponoć 1 i 25 min?