PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=341466}
6,3 51 207
ocen
6,3 10 1 51207
7,1 23
oceny krytyków
33 sceny z życia
powrót do forum filmu 33 sceny z życia

Goły fiutek, gołe cycki, współżycie na stole, sporo przekleństw, kocia muzyka, kamera jak von trier dla ubogich, czyli jak się tworzy polskie kino "ambitne". A snoby cmokają z zachwytu. Brak słów.

ocenił(a) film na 8
_Niniel_

...i krytyk od siedmiu boleści. Radziłbym też nie oceniać innych po ocenach wystawianych danym filmom (to odnośnie "snobów"), no chyba, że chcesz sam/sama być wyśmiana jako jako fan/fanka "Avatara" , "Kill Billów" i "Władcy Pierścieni", bo właśnie tylko takie filmy mają u Ciebie najwyższe noty. Teraz Twój cytat, z forum "25. godziny", który może być tutaj wykorzystany przeciwko Tobie. Jest to Twoja odpowiedź do użytkownika "black_bastard", która idealnie tu pasuje :

"Swoją wypowiedzią "bastardzie" (swoją drogą skąd wziąłeś taki kiczowaty nick?) wystawiasz świadectwo tylko sobie, swojemu ograniczonemu światopoglądowi i niedostatkom w rozwoju emocjonalnym, o zwykłej kulturze osobistej i kulturze dyskusji nawet nie warto wspominać.
Kogo zgrywasz przyjacielu? "Intelektualistę" rozmiłowanego w "ambitnym" kinie czy niepokornego prowokatora???
Tak czy inaczej wychodzisz na zwykłego chama."

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
_Niniel_

Oczywiste, że jeśli ktoś docenia walory tego kina jest snobem cmokającym z zachwytu.
A niesnobom brak słów.
Ale skoro brak im słów, to czemu tyle piszą?

ocenił(a) film na 1
hauser

Tak, z pełnym samokrytycyzmem przyznaję, że nie jestem znawcą ani koneserem, tylko dość przeciętną babą (z wykształcenia historykiem sztuki), która chce, aby film ją: a) rozbawił; b) przyjemnie odmóżdżył (bo po całym dniu pracy umysłowej człowiek ma czasem ochotę zalegnąć na kanapie i się odmóżdżyć); lub c) poruszył. Dlatego lubię i "kolorowe" filmy "na bogato", które dostarczają nieskomplikowanej rozrywki i filmy bardzo oszczędne w formie ale prawdziwe i poruszające (np. obejrzane wczoraj po raz kolejny "Tańcząc w ciemnościach"). "33 sceny z życia" poza wulgarnością i wyraźnym sileniem się na artyzm polish style dla mnie nie mają w sobie nic. Jeżeli kino "ambitne" tak wygląda to dziękuję, pozostanę zwolennikiem komercji i dalej będę nabijać kabzę hollywódzkim tytanom. Moje prawo.

ocenił(a) film na 7
_Niniel_

Tak, każdy ma absolutne prawo do tego, żeby każdy dowolny film ocenić błędnie. Historyk sztuki również.

ocenił(a) film na 3
hauser

Dobra, macie prawo dyskutować o swoich ocenach bo od tego jest forum ale nie masz prawa mówić ludziom, że ich ocena jest zła bo jest inna od twojej. Swoją drogą dużo bardziej zgadzam się z tobą niż Niniel w tym wypadku - nie wiem jak można traktować kino jedynie jako formę spędzania wesołego czasu czyli alternatywę dla dyskoteki. Szczególnie będąc osobą wrażliwą na sztukę. '33...' mają u mnie niską ocenę bo lubię rozkładać film na osobne części - nie podobała mi się muzyka, zdjęcia i montaż były dość przeciętne i nie zachwyciły mnie postaci a ja lubię mieć chociaż jednego bohatera za którego trzymam kciuki, żeby mu się udało. Niniel miała swoje argumenty, moje są takie - jakie ty masz poza tym, że nasze niskie oceny są po prostu "błędne"?

ocenił(a) film na 7
barney_w_spodnicy

Każdy film powinno się omawiać na świeżo, kiedy ma sie go żywo w pamięci. Dzisaj mam uterudnione zadanie, bo minęło już sporo czasu od dnia, w którym go widziałem.
Ale spróbuję: walory to moim zdaniem fabuła/historia, zdjęcia, przekonująca psychologia postaci. Muzyki nawet nie pamiętam, wiec trudno mi ja skomentowac: nioe pamiętam bo taka zla, czy dobra może?
Ten film to demitologizacja rodziny jako słodkiego cukiereczka, gdzie wszyscy sie kochaja, wspierają i cenią. Pokazuje drugą strone medalu. Lęki, pretensje, paranoje, abberacje, zwykłe zaniechania - to tez część skladowa, ktorej nie chce się zawazać, bo psuje ładny widoczek. To nie cala prawda, ale też prawda, mimo, ze wiele osób twiersdzi, ze te zjawiska w polskiej rodzinie nie istnieja. Tym bardziej cenny jest film, ktory pokazuje to, na co wielu zamyka uporczywie oczy.

ocenił(a) film na 1
hauser

Pomimo iż chyba nie ma sensu ciągnąć tej dyskusji, to jeszcze się tylko ustosunkuję do powyższego: zdjęcia mnie nie zachwyciły, muzyka dla koneserów - jak ktoś lubi Warszawską Jesień to będzie zachwycony, ja nie byłam. Psychologia postaci - tu właśnie jest dla mnie pies pogrzebany. Dla mnie w tym nie było za grosz prawdy, tylko szokowanie dla samego efektu szokowania. Pani Szumowska mówi: patrzcie, jaka jestem odważna, przełamuję schematy, depczę konwencję, demitologizuję, szokuję, prowokuję, patrzcie, jak u mnie wszyscy fajnie klną i jacy są super zdegenerowani. Podziwiajcie. Dla mnie to nie jest prawda ale poza. Sama pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny z bardzo poważnymi problemami, sama patrzyłam na powolną agonię bliskiej mi osoby. Gdyby w tym filmie była prawda to poruszyłaby mnie głęboko. Ale tam jest tylko poza i silenie się na niekonwencjonalność.

ocenił(a) film na 7
hauser

ależ tu nie ma czegoś takiego jak 'patrzcie, jacy jesteśmy super zdegenerowani!'. przekleństwa na ekranie rażą bardziej niż w życiu normalnym, ale to, ze rażą, nie znaczy, że nie są prawdziwe. są. jeśli nie dla wszystkich, to dla znakomitej większości. i seks. no cóż. ze swoich doświadczeń i literatury wiem, że często (ale też nie zawsze) dość blisko towarzyszy śmierci. z czego to wynika - nie wiem, nie wnikam w sumie,wiem za to, że stypy często kończą się tak jak tutaj. i że histeryczny śmiech jest czymś co się pojawia często. jeśli mam zarzuty do tego filmu, to nie te, bo wszystko jest prawdziwe. może nie bezwzględnie (bo ile ludzi, tyle reakcji), ale przynajmniej często.

ocenił(a) film na 9
hauser

ucieszyłam się czytając Twoje komentarze. Film mnie zachwycił - nastrój, realizm, gra aktorska spowodowały, że siedziałam jak wryta. Dosłownie przebiłam się przez ekran i uczestniczyłam w przedstawianych wydarzeniach.
Jeden z tych filmów o którym myślisz jeszcze długo po zakończeniu .... Moja ocena 9/10

hauser

Hauserze, dlaczego uważasz, że Niniel błędnie oceniła film? Jej argumenty są dla mnie bardziej przekonujące niż Twoje. Nie widzę w tym filmie pełnokrwistych, naturalnych postaci, to tylko udawanie, śmierci, złości, itp. Nie trafia do mnie "prawda" wg Szumowskiej.
Piszesz, że to demitologizacja rodziny, zgadzam się, takie filmy też powinny powstawać, ale to nie znaczy, że jeśli Szumowska podjęła ten temat, to tym samym jej film jest dobry i wiarygodny.

ocenił(a) film na 6
_Niniel_

Do Niniel: Skoro sama przyznajesz, że nie znasz się za bardzo na kinie ambitnym czemu tak srogo krytykujesz ten film? Ja tego filmu nie oglądałem, ale ten film chyba przynajmniej próbuje trafic w kino ambitne więc go nie krytykuj, a raczej wychwalaj filmy z twojej działki. A poza tym jeśli film traktujesz tylko jako formę rozrywki, to bardzo ci współczuje. Film to solidna sztuka, możliwe, że nawet najbardziej rozwinięta forma sztuki.

ocenił(a) film na 1
Vincent02

Filmy dostarczają mi różnych doznań, sugeruję najpierw doczytać całą moją wypowiedź. A jak coś mnie umęczy i zniesmaczy to mam prawo to skrytykować, nawet jeżeli jest to "dzieło ambitne". Tu nie ma regulaminu zabraniającego negatywnych wypowiedzi..

ocenił(a) film na 1
_Niniel_

Nie chce mi się czytać to co jest wyżej, ale ten film także do mnie nie dotarł. I co tu "urwa" robią głosy Ostałowskiej i Więckiewcza? Miłość polsko-niemiecka czy o co chodzi ? Aktorka niemiecka nawet nie wiem jak się nazywa bo nie obchodzi mnie to i jakiś duńczyk, co to ma być?
Mnie ta muzyka drażniła, dla mnie film psychologiczny to film dający do myślenia, także w trakcie filmu, w nim się nie dało nawet chwilę się zastanowić. I dlaczego tytuł pojawił się z zasłonkami i to w dodatku po angielsku ? 1/10, spodziewałem się dobrego, polskiego kina. Tyle o ode mnie, jestem dyslektykiem i coś może byc nie tak ze składnia zdania, mam z tym problemy :) Pozdrawiam i odradzam oglądanie.

ocenił(a) film na 7
sza_wi

"Aktorka niemiecka nawet nie wiem jak się nazywa bo nie obchodzi mnie to i jakiś Duńczyk, co to ma być?"

To się nazywa "międzynarodowa obsada".

"I dlaczego tytuł pojawił się z zasłonkami i to w dodatku po angielsku ?"

"Z zasłonkami" bo tak wymyślono. A co, nie można?
Film powstał w kooprodukcji i nie jest skierowany wyłącznie do polskich widzów.

Zarzuty fajne, nie ma co ;)

hauser

Może być międzynarodowa obsada, która ma jakieś uzasadnienie dla uwiarygodnienia fabuły, w tym filmie nie miała żadne, no może poza względami nie mającymi nic wspólnego z sama treścią i przekazem.

ocenił(a) film na 7
arma

Tu chyba zaszło nieporozumienie, bo przecież nie chodzi o uwiarygodnienie fabuły, tylko o to, kto wyłożył pieniądze na film i gdzie ten film ma na siebie zarobić. Stąd zapewne sięgniecie po aktorów spoza Polski. Nie widzę w tym działaniu niczego dziwacznego.

hauser

Ale właśnie przez to, że główna aktorka nie mówi po polsku, nie jest wiarygodna psychologicznie, no tak to działa, tak ją odbieram. Nie jest to dla mnie dziwaczne, tylko zrozumiałe i aż zanadto rzucające się w oczy, no i niestety działające na niekorzyść filmu. Chyba nie chodziło Szumowskiej o to, żeby widzowie zastanawiali się po wyjściu z kina, dlaczego zaangażowała zagraniczną aktorkę. A jeśli widzom przychodzi do głowy ta myśl w pierwszej kolejności, no to chyba z wiarygodnością tego przekazu coś jest nie tak

ocenił(a) film na 7
arma

Ale właściwie w czyim imieniu się wypowiadasz? Jakich to "widzów"? Ja też widzem jestem i zupełnie mnie nie zafrapował ten wybór. Owszem, kwestia dubbingu głównej bohaterki wygląda momentami niezręcznie. Ale żeby z tego powodu zadawać sobie pytanie o autentyczność psychologiczną? Bo nie Polka? Ale kobieta i człowiek, to mi zupełnie wystarczy.
Moi znajomi, którzy opiekowali się dłuższy okres terminalnie chorą krewną mówili o tym, że film w niezwykły sposób oddawał prawdę o psychicznych uwikłaniach tego okresu. Nie tyle chodziło o dialogi czy konkretne sceny, ale właśnie klimatyczność. Nie możesz (możesz, ale nie powinnaś) negować realizmu tego filmu dlatego, że jest on sprzeczny z Twoimi doświadczeniami. Widać Twoje doświadczenia nie są uniwersalna matrycą.

hauser

Hauserze, wydawało mi się wystarczająco jasne, ze wypowiadam się w imieniu tych widzów, którzy odebrali film podobnie jak ja, bo jak widać nie jestem odosobniona. Ty odbierasz inaczej, więc za Ciebie się nie wypowiadam. Aczkolwiek bardzo mnie zastanawia Twoje stawianie sprawy, i szczerze mówiąc zupełnie nie podoba mi się Twój ton, kiedy orzekasz, że jeśli kogoś "realizm " Szumowskiej nie przekonuje, odbiera film "błędnie". To nie wygląda na subiektywną ocenę, ale jak oznajmianie jedynie słusznej prawdy, do której masz dostęp jedynie Ty i Ci którzy podobnie do Ciebie odczuwają.

W pokazywaniu prawdy psychologicznej, nie chodzi chyba o to KOGO się pokazuje, ale JAK.
W filmie chyba największą odpowiedzialność za wiarygodność postaci ponosi jednak reżyser, bo aktor niewiele może zdziałać.
Z tego co piszesz wnioskuję, ze dla Ciebie najważniejszy był temat, a nie forma. Mnie z kolei ta akurat forma przeszkadzała w odbiorze tematu. Cieszę się, że i Ty dostrzegasz pewne niezręczności, ja ich widziałam więcej i były one dla mnie zbyt rażące, aby wejść w ten świat.

Co do osobistych doświadczeń, wychowałam się w wielopokoleniowej rodzinie, kilka lat temu moi dziadkowie umierali w domu, ja już wtedy mieszkałam poza, ale moja mama się nimi opiekowała, i zupełnie nie taka "klimatyczność" temu towarzyszyła, choć było bardzo, bardzo ciężko. Wszyscy staraliśmy się sprawić choć odrobinę przyjemności umierającym, staraliśmy się wczuć w ich sytuację. Ale to, jak zauważasz Hauserze, jest mało istotne, bo każdy inaczej przeżywa, a przez to inaczej kształtują się jego doświadczenia.

Hauserze, ani przez moment nie pomyślałam, że moje doświadczenia, jak to ładnie nazwałeś, są, mogą być "uniwersalną matrycą", to raczej Twoje sformułowania, jak choćby to, do którego się wcześniej odwołałam, takie się wydają.

ocenił(a) film na 7
arma

Zastanawiam sie, czyje podejście do filmu jest bardziej apodyktyczne i bezkompromisowe: czy moje (skoro dałem filmowi 7, co oznacza, że jednak dostrzegam niedociagnięcia i nie oceniam bynajmniej filmu jako genialnego, skończonego dzieła) czy Twoje ( dałaś najniższą możliwa notę 1: czyli tu woli kompromisu i dyskusji o ewentualnych choć zaletach filmu nie ma, bo o czym tu dyskutować skoro film jest bezapelacyjnie nędzną szmirą)?
Przeczytałem dzis recenzje na srtronie filmu - sa 4 i kazda z nich bardzo pozytywna. Zapoznaj się z nimi, jeśli możesz. Być może znajdziesz w nich te argumenty, które mi wydały sie wiarygodne, a Tobie umożliwią zobaczenie "33 scen" w świetle nieco innym niz trupie.

hauser

Oczywiście, że moje podejście do FILMU jest apodyktyczne, ale ODBIORCÓW nie traktuję apodyktycznie. Nie rozumiem dlaczego uważasz, ze jeśli nie przekonuje mnie prawda "33 scen..." znaczy to, że dostrzegam w nim tylko trupie elementy?

ocenił(a) film na 7
arma

"Trupie" w znaczeniu nieprzychylnego światła.
Dajesz 1. Mniej nie można. Nie rozumiem takiego podejscia, bo jest fanatyczne.

hauser

Podejście jest być może fanatyczne, ale tym podejściem, chyba nikogo nie krzywdzę.

ocenił(a) film na 7
arma

Oprócz filmu.
Chodzi ci o to, ze ja skrzywdzilem Ciebie?

hauser

Nie, skąd to przypuszczenie, odniosłam się tylko do fanatyzmu, który raczej ma znaczenie pejoratywne.
A filmu mi jakoś nie szkoda, jeśli się mylę w odbiorze, to przecież film się sam wybroni, nieprawdaż? I będzie o nim głośno za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat.

hauser

Czytałam dawno temu recenzję mojego ulubionego krytyka - Tadeusza Sobolewskiego, pełną zachwytów, i jaki wyciągnęłam wniosek, to, że recenzja jest dobra, nie znaczy, że film taki być musi. To, że recenzent odbiera film w dany sposób, nie znaczy, że ja go odbiorę podobnie.

ocenił(a) film na 7
arma

Tak, ale jednak sporo osób dostrzega walory, na ktore Ty nie zwracasz uwagi. Nie przyszło Ci na myśl, ze możesz się po prostu mylić? Bo Twoja ocenia jest oceną, która temu filmowi nie daje zadnej szansy - i ta skrajnośc jest dosc niepokojąca. Jakbyś oceniala nie film jako film, ale wizję rodziny, relacji międzyludzkich i jakbyś chciała powiedzieć za wszelka cenę: "świat przeciez taki nie jest!".
Moim zdaniem, jest, zdecydowanie jest - takze taki, a może być dużo gorszy.

hauser

Ależ Hauserze, przecież już wiele razy pisałam, że to nie temat w tym filmie mi przeszkadza, ale sposób przedstawienia. Bardzo ważna jest dla mnie gra aktorów, bo oni albo są w stanie wprowadzić mnie w wykreowany świat, tym bardziej jeśli chodzi o problemy międzyludzkie, albo nie. Ci aktorzy mnie nie wprowadzili, dlatego ten film nie ma DLA MNIE WARTOŚCI. Oczywiście, gdybym występowała w roli krytyka, który mógłby wpływać na odbiór innych, zaczęłabym bym go głębiej analizować, żeby dać te 4 punkty. A dla mnie osoby prywatnej, bo w takim charakterze tutaj występuje, ten film nie ma żadnej wartości.

ocenił(a) film na 7
arma

Kiedy również forma filmu (moim zdaniem) nie jest (już patrząc na to minimalistycznie) rażąco zła ani fatalna - spójrz na argumenty recenzentów... Na pewno nie jest podstawą aby film ocenic na 1. Każdy ma perawo do subiektywnej oceny, ale Ty zrównujesz "33..." z najgorszą szmnira i kiczem filmowym, z kinowa miernota. To nie jest sprawiedliwa ocena.
Pewnie moglinbyśmy jeszcze tak długo - póki co kończę i do widzenia.

hauser

I jeszcze raz podkreślam, to nie dlatego neguję realizm, bo mam inne doświadczenia życiowe, ale dlatego, że forma filmu jest kulawa.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones