33 pretensjonalne, puste, wydumane, sztuczne, napuszone i pseudoartystyczne sceny... chyba z życia samej autorki.
Odniosłem podobne wrażenie. Film właściwie o niczym. Rzadko mi się to zdarza powiedzieć, ale był po prostu nudny jak flaki z olejem. Wielkie nic. 4/10.
Nie mogę się zgodzić. Film jak mało który polski wytwór kinematografii poruszył mnie, a nawet zwruszył. Obraz dośc niebanalny, jednak odbiegający od całej polskiej tandety. Przekonujący, świetny scenariusz.
Mnie ten film nie poruszył ani trochę. Polecam ci filmy Kieślowskiego, zwłaszcza "Trzy Kolory".
A ja się zgadzam. Strasznie nudny film, dużo osób wyszło z sali po pół godzinie. Zostałam, bo było mi szkoda pieniędzy, ale mimo wszystko nudziłam się (i nie ja jedna jak sądzę)...
jak ci się nudziło trzeba było sobie z palca strzelic,a tak pozatym to niejest to film dla takich błaznów jak wy typu szybcy i wściekli 10,film jest świetny,jedna z najlepszych produkcji polskich ostatnich 4 lat ^^ polecam dla inteligentnych ludzi którzy wartosc filmu nie określaja po akcji ale po przesłaniu ;) pozdro
Film i mnie wynudził, okazał się strasznie przereklamowany. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, a nie takiej pustej opowieści.
Rozczarowali mnie też aktorzy, a przede wszystkim Maciej Stuhr. Grał jak drewno i chyba wolę go opowiadającego dowcipy, anegdoty na jakiejś nocy kabaretowej.
4/10 rozczarowałam się, bo słyszałam o tym filmie sporo dobrego.
po pierwsze upuść sobie na zwieraczach, jak nie potrafisz kulturalnie wyrażać swojej opinii, po drugie - film jest zrobiony dokładnie pod publiczkę taką jak ty. Wystarczy na siłę zrobić coś szokującego, wrzucić ordynarność, seks, zdradę i nazwać to sztuką - pokolenie massmediów i półgłówków uwierzy i przyjmie to z zachwytem.
Często nie podzielam zdań,które podważają film(rzadko to się dzieje).Jednak tu muszę się zgodzić.
Film jest o niczym.Nudny, nie ciekawy i w żaden sposób nie zachęcający do dalszego obejrzenia.
piękna polska depresja^^, a sceny wielokrotnie pseudoartystyczne i nierealne w naszej rzeczywistości. Liczyłem na coś bardziej intymnego, jakieś przeżycia wewnętrzne, samotność, lęk, gniew. A tutaj dostałem kolejne zgony przerywane scenami zalanej Julii!
moim zdaniem bardzo dobry film, podobnie wygląda moje życie więc kto pisze że jest to nierealne mało przeżył i mało rozumie. Nie jest to film dla takich osób. Z drugiej strony nie dziwie się , że trzeba go zrozumieć. Życie potrafi zniszczyć każdego, śmierć bliskiego to przeżycie ktore odbija swoje piętno na zawsze. Nie podobał mi się jedynie wątek romantyczny.
Nie chodzi o to, że jest nierealny, bo scenariusz ma, faktycznie, z życia wzięty, tylko sam film nie wciąga. Nie powoduje,że przeżywasz życie razem z bohaterami i wczuwasz się emocjonalnie. Dla mnie film zrobiony jakby na siłę. Ot, "chodźcie, zrobimy coś szokującego o śmierci, zdradzie i uznają nas za geniuszy!". Takie moje zdanie.
zgadzam się z Herenną, jak dla mnie to nierealny sposób przeżywania śmierci bliskich, kto w takiej chwili jest zmęczony, znudzony, egoistyczny?! dla mnie ten film jest poruszający pod względem, jak można być takim wydumanym człowiekiem.
katii szczerze współczuje. wracając jednak do filmu to ja odniosłem wrażenie,że jest Julia och ach wielką artystką, a jej sposób przeżycia śmierci rodziców też jest taki och ach. Ciągle się upija, zdradza męża, chce stracic kontakt ze światem itp itd. Podczas gdy w naszej polskiej rzeczywistości zwykle inaczej się śmierć przeżywa. Moim zdaniem postać Julii jest nierealna właśnie z tego powodu.
Tu nawet nie chodzi o nierealność, czy realność postaci. Po prostu reżyserka chciała zagrać na ludzkich uczuciach, wzruszać, zasmucać i przede wszystkim uderzyć do wrażliwych, którym zaraz zrobiło się żal biednej Julci. Nie wiem, w której polskiej rzeczywistośći tragedia taka jak śmierć matki skłania ludzi do zdrady, alkoholizmu, ale na pewno nie moja.
reżyserka jedyne co chciała to załapać się do światowej fali robienia filmów o niczym, byle było dość obleśne i epatowały mocnymi scenami. Jedyne co chciała, to przypodobać się jury na światowej arenie. I to jej się udało doskonale. Papka dla debili dostałą promocji, jakiej dawno polski film nie zaznał.
Kilka postów wyżej koleżanka/kolega za kulture upomina a tu "papka dla debili" ! Toż to hipokryzja...
Domeną polskiej kinematografią są dramaty społeczno-psychologiczne kreujące się na quasi-ambitne kino. Myślę, że jest to o jeden film za dużo z tego gatunku. Mam już dość dołującego, przygnębiającego polskiego kina, które można kręcić z mety bez scenariusza. Jestem zwolennikiem, aby kino pokazywało coś więcej, aniżeli szarą, zasraną rzeczywistość, z którą mamy do czynienia na codzień. Kino powinno zbierać nas w inny świat, pokazać nam coś nowego - a 33 sceny z życia to nihil novi.
o tym już gdzieś pisałem, kino polskie nie uczy nas jak żyć w naszej rzeczywistości(a francuzi mają amelie i niebo nad paryżem!),ale jak sie nią załamywać,a to przykre
Kolejny dołujący film po "Placu Zbawiciela", "Wszyscy jesteśmy
Chrystusami". Dołujący, nudnawy, w przeciwieństwie do ww filmów nawet nie
współczułam głównej bohaterce. Jak sobie radzić w polskiej rzeczywistości,
jak są trudne chwile w życiu? Zachlać się albo/i popełnić samobójstwo. O
tym są te filmy. Normalnie rzygać się chce. Czy Polacy muszą kręcić albo
głupawe komedie albo smęty?
faktycznie, spodziewałam się troszeczkę wiecej po tym filmie. najbardziej pozytywnie oceniam tutaj stuhra. być może moja dosc niska ocena tego filmu moze byc wywołana tym, iz absolutnie nie współodczuwam z bohaterami, nie rozumiem ich postepowania, denerwuje mnie ich zachowanie. jest mi ich żal bo zachowują się srasznie egoistycznie. nie wiem być moze tak zachwuja sie artyści , więc nie bede oceniac czy jest to realistyczne czy też nie.fakt, w żadnym innym filmie nie widziałam tak przęzywanej smierci bliskiej osoby - pod tym względem mnie poruszył, zaszokował i zmusił do naprawdę głebokiej refleksji , a o to chyba chodzi w każdym filmie.
Ja nie stawiałabym tego pseudoartystycznego bełkotu na równi z Wszyscy jesteśmy Chrystusami i Placem Zbawiciela, tamte filmy zdecydowanie do mnie przemówiły, a w trakcie oglądania obrazu Szumowskiej nie czułam nic szczególnego, a już golizna i obleśny sex, zupełnie bez uzasadnienia, jakbym oglądała kino z lat 80-tych. Ogólnie film o niczym, obejrzałam i tyle, absolutnie żadnych emocji, niektóre sceny wzbudzały śmiech. Nie rozumiem też międzynarodowej obsady, miało to dodać splendoru? Nasi nie umieją grać czy może po prostu o kasę chodziło. Tak czy inaczej nie wyszło...
kolejny dowód na to, że każda polska produkcja, zanosząca się zagranicznym naznaczeniem popada w całkowitą ruinę. 33 sceny z życia? Wątpię...
..hm...moze niektórych film ten bardziej poruszy, bedzie bardziej czytelny niz starsze produkcje....to dlaczego nie...pozdro
Z tego co wiem, to jest to film oparty na biografii reżyserki. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że powodem jego powstania było wykorzystanie śmierci rodziców do zaistnienia w kinematografii, i ukazania się w artystycznym świetle (ach jestem taka nietuzinkowa, bla bla ), a nie do rozliczenia się z traumą z przeszłośći.
Ogólnie film nudnawy, i ciężkostrawny, jednak nie przez tragedię, a jakiś taki banalny "intelektualny" kicz. Oglądając c"33 sceny..." czułam, że już to gdzieś widziałam, niegodna śmierć, surowy seks...
ogólnie 5/10 głownie dzięki dobrze zagranej roli matki, i oczywiście barwnej kreacji izy kuny. Główna bohaterka irytuje i wywołuje nudności.