"Scenarzysta forse wziął, potem zaczął pić..."
Jedyne co jest dobre w tym filmie to gra aktorów, scenariusz to nieporozumienie.
Na film szedłem z nastawieniem (zgodnie z recenzjami), że jest on bardzo dobry i ciężki.
Ciężki sie okazał, ale do wysiedzenia - ile mozna oglądać taką nudę, a dobry... Nie wiem, w którym momencie był dobry.
Paskudna scena seksu /jak w niemieckim kinie niezależnym ;-).
Problemy rodzinne sztuczne sztuczne jak w Misiu uszatku.
Jedynie aktorzy ratują ten film, ale przecież takiego gniota nic nie uratuje na tyle, żeby był do zniesienia.
Niby artystyczna praca kamery, tragedia.
Porównanie do Kieśloweskiego pozostawie bez komentarza.
1/10
Ale warto go obejrzeć, żeby zobaczyć jak fałszywe są recenzje krytyków.
No i muzyka, rzadko się pojawia, ale bardzo mi się podobała.