masz rację. Film w brutalny sposób pokazuje jakie jest podejście do życia, a dokładniej jakie są różnice w tym podejściu między dwoma pokoleniami. Ojciec który się zabił z rozpaczy po śmierci swojej żony i amoralne dzieciaki, które sobie imprezy urządzają i śmierć bliskiej osoby spływa po nich jak po kaczce. Film nie jest łatwy lekki i przyjemny ale to nie znaczy że jest zły. 7/10 jak dla mnie

Dla mnie osobiście był zły. Wiem, że pewnie spotkam sie z zarzutami, że nie zrozumiałam, że nie zauwazyłam, że nie jestem wystarczająco refleksyjna itd.,ale to nie to. Wydaje mi sie po prostu, że to wszystko juz było...Że już ta brzydota życia była, juz wiemy,że jesteśmy więźniami swej biologii i że okropnie wyglądamy umierając na raka, juz nam pokazywano brudny seks i brzydkich ludzi...wiemy, że tacy jesteśmy, że niewiele mamy wspólnego z wymuskanymi gwiazdami z amerykańskich filmów. Tylko pytam PO CO?W tym filmie nic nie było! Zachwyt nad nim jest dla mnie jak uwielbienia dla tego, czego nie rozumiemy, bo "pewnie to sztuka".

Patrząc w ten sposób to zasadniczo wszystko już w kinie było - kwestia to tylko jak to w nowy sposób pokazać: szokując czy uwodząc widza ....

A uważasz, że tu pokazano cos w nowy sposób? nic mnie nie zszokowało ani tym bardziej nie uwiodło.